piątek, 23 czerwca 2017

[WYWIAD] Wewnetrzne dziecko. Dbasz o nie?

[WYWIAD] Wewnetrzne dziecko. Dbasz o nie?
Całkiem niedawno rozmawiałam z psycholog Ewą Guzowską nt. Wewnętrznego Dziecka. Temat może zdaje się mało atrakcyjny, bo w dzisiejszym zabieganym świecie kto ma czas na refleksję, ale warto przeczytać... dla samej siebie...   Ponizej treść wywiadu: 



Pani Ewo, czym jest Wewnętrzne Dziecko

Wewnętrzne Dziecko jest częścią naszej psychiki. Zdarza się, że ta część z powodu różnych ran, traum z dzieciństwa, może być zamrożona. Nie mamy z nią wówczas żadnego kontaktu, co nie oznacza, że jej nie ma.  Często ten brak kontaktu z naszym wewnętrznym dzieckiem, może powodować wiele różnych trudności w życiu dorosłym. Zachowujemy się w jakiś sposób, sami nie wiedząc, dlaczego właśnie tak? Bardzo często może powodować te pewnego rodzaju „utknięcie” w  relacjach, sytuacjach, stanach, a także może mieć wpływ na nasze zdrowie fizyczne. Wewnętrzne dziecko jest w nas – dorosłych, pytanie, czy mamy z nim kontakt czy nie?

Dlaczego tak istotny jest kontakt z Wewnętrznym Dzieckiem?  

Kontakt z wewnętrznym dzieckiem jest istotny dlatego, że wiele problemów często wynika z naszego dzieciństwa. Kiedy nie jesteśmy w stanie tego nazwać, uświadomić sobie - możemy krążyć w kółko, a nasze problemy emocjonalne będą nas przytłaczać.  Zajęcie się w życiu dorosłym naszym wewnętrznym dzieckiem często jest wspaniałą okazją „spotkania z samym sobą”.  To spotkanie może wyjaśnić nam wiele naszych zachowań, przekonań, a przede wszystkim uzdrowić na wielu poziomach – psychicznych, ale także  fizycznych.

Nie zawsze odkrywanie Wewnętrznego Dziecka jest przyjemne... Jeśli w dzieciństwie doznaliśmy zaniedbania, braku wsparcia i miłości –w miejsce Wewnętrznego Dziecka może pojawić się Wewnętrzny Krytyk?  

Niestety często tak jest, że spotkanie z naszym wewnętrznym dzieckiem to trudne sprawy. Często wymaga to pewnej gotowości, czasami ogromnej odwagi. Prawda jest jednak taka, że nawet jeśli nie zajmiemy się tym, to ta „poraniona”  i „zamrożona” część w nas jest, domagając się uwagi na różne dla psychiki sposoby. Jednym z takich sposobów bywają objawy w ciele fizycznym. Jest to chyba najczęstszy sposób, by osoba chorująca przyjrzała się temu, co może być przyczyną tej choroby. Pewna Pacjetnka kiedyś przyszła na sesję ze zgłoszeniem: mam słaby system immunologiczny – już drugi raz tej jesieni biorę antybiotyk na przeziębienie. Nic więcej na początku nie powiedziała, w żaden sposób nie zaczynała od jakichkolwiek problemów natury emocjonalnej. Podaję ten przykład, bo on pokazuje jak ważne jest nasze podejście do choroby. Z różnej strony można na nią spojrzeć – w tym z poziomu psychiki.  Pojawiające się przeziębienia ustąpiły, a Pancjentka – przy tej okazji mocno przeorganizowała swoje życie m.in. poradziła sobie z nadwagą.  W trakcie terapii dieta jaką rozpoczęła Pancjentka, okazała się lekka i bardzo skuteczna. Trudno byłoby osiągnąć takie efekty bez nawiązania kontaktu z wewnętrznym dzieckiem. Praca z wewnętrznym dzieckiem rozświetla wiele mrocznych do tej pory obszarów. Pomaga zrozumieć siebie i po trosze świat... Ważne spojrzeć na to, że pewne zdarzenia, choroby, trudności przydarzają się nam po coś… by lepiej zrozumieć siebie i innych.  Zawsze patrzymy i widzimy świat  przez pryzmat tego, co nosimy w sobie… 

A Wewnętrzny Krytyk nie pozwala być słabym? 

Wewnętrzny Krytyk zwykle nie pozwala nam uwierzyć i zobaczyć siebie. Często sabotuje nasze działania, marzenia, plany.  W przypadku, kiedy wewnętrzny krytyk ma nad nami „władzę” - my jej zwykle nie mamy, jeśli chodzi o to jak może wspierać i kształtować swoje życie.

Zamrożone reakcje czy emocje na wydarzenia, które związane są z konkretną sytuacją i tak powrócą, jeśli nie są przepracowane? A wtedy trochę będą mogły namieszać w naszym, poukładane życiu?  

Zamrożone emocje zwykle utrudniają nam – w tak zwanym „układaniu życia”. To „poukładanie” jest prawie niemożliwe, mam tu na myśli naprawdę „zdrowe” życie pod względem relacji i radości z niego płynącej. Jeśli nosimy w sobie „zmarzlinę” bardzo trudno „zakwitnąć”! Bez tego trudno jest cieszyć się życiem. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie rok bez przysłowiowej „wiosny”? Cóż to za rok?

To właśnie ta głęboka część siebie jest źródłem spontaniczności, radości, szczęścia? 

Zdecydowanie ta „żywa część” nas samych, pozwala nam na spontaniczność, radość dziecka, kreację i w ogóle dobre szczęśliwe życie. Często staramy się nadać to szczęście życiu, szukając pewnych zamienników, ale to droga na skróty – która zwykle kończy się, wraz z nadejściem nudy i monotonni i potrzeby nowych atrakcji świata zewnętrznego.

Okazuje się, że powrót do Wewnętrznego Dziecka może być też błogosławieństwem. W jakich przypadkach szczególnie?  

Uważam, że zawsze jest wielkim błogosławieństwem, ponieważ zawsze przynosi tylko korzyści. Droga może być trudna, ale efekt z pewnością przyjdzie. Doświadczenie siebie  to wielka nagroda za włożony trud w proces terapeutyczny.

Dlaczego ważne jest aby poznać swoje Wewnętrzne Dziecko i oddać je pod opiekę Wewnętrznego Dorosłego?   

Nie ma nikogo innego, kto mógłby to zrobić od nas samych. Nikt inny nie zna nas tak dobrze jak my sami – nawet jeśli pewne stany zostały „zamrożone”.  Odmrożenie ich pozwoli nam wiele doświadczyć i pokochać siebie, co nie jest wcale sprawą prostą…jak często się okazuje.


Brak kontaktu z Wewnętrznym Dzieckiem przejawia się też w konkretnych wyborach, jakich dokonujemy. Widać to dobrze na także w pragnieniach, które mamy, za którymi dążymy? 

Uważam, że w życiu, nic nie jest przypadkowe, wszystko naprawdę ma swój czas, miejsce i sens. Naszym celem jest zrozumienie tego i nadanie temu pewnego znaczenia. To rzadkie podejście, ale pomagające zrozumieć lepiej siebie i  innych. Nasze trudne dotychczas życie może zachwycić nas jak nic wcześniej dotąd i to jest niepowtarzalność każdego człowieka….

Jak dbać o Wewnętrzne Dziecko w życiu dorosłym?  

Hmm, dzieci najbardziej lubią kiedy się je rozpieszcza… czy czegoś więcej im potrzeba? Możemy uczyć się obserwować dzieci...

Mamy po trzydzieści lat i czasami – choć mielibyśmy ochotę głośno się śmiać czy skakać – nie wypada... To trochę smutne...  

Nie wypada, to zależy jaki punkt widzenia przyjmiemy.  Może wybrać swój punkt widzenia i wybrać radość i śmiech…  Nie ma przecież nic bardziej spontanicznego niż czysta radość….  Pamiętajmy RADOŚĆ jest przeciwieństwem LĘKU…

Życzę Wszystkim bardzo dobrego kontaktu z wewnętrznym dzieckiem,
To jeden z najlepszych sposobów by być SZCZĘŚLIWYM 😊

Ewa Guzowska - psycholog, psychoterapeuta, coach 
www.psychoterapia-coaching.pl 

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  
Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger