W Święto Policji - publikuję reportaż, który przygotowałam kilka tygodni temu, a który był już opublikowany w Tygodniku Idziemy 😎
- Kiedy są ładne, słoneczne dni, długie weekendy to mamy wyjątkowo dużo pracy. Policjanci pływają od interwencji do interwencji. Cały czas coś się dzieje – mówi asp. sztab. Marcin Zawadzki kierownik Komisariatu Rzecznego Policji. Policjanci pełnią dyżury 24 godziny na dobę, 365 dni w roku.
Policjanci z Komisariatu Rzecznego Policji – w tradycyjnym umundurowaniu, z wyposażeniem, które nie odbiega od policjanta ruchu drogowego czy dochodzeniówki, a jednak zupełnie inni, choć pełni sportowych pasji. Jakie predyspozycje trzeba mieć, by pełnić służbę w Komisariacie Rzecznym? – Przede wszystkim trzeba umieć pływać wpław. W akcjach ratowniczych staramy się wykorzystywać sprzęt, bo jest to zdecydowanie bezpieczniejsze zarówno dla nas jak i dla ratowanego, aczkolwiek mogą się zdarzyć różne sytuacje – mówi asp. sztab. Zawadzki. –
Oprócz tego, że mamy obowiązek wykonywać testy sprawnościowe, tak jak każdy policjant – co dwa lata mamy trzydniowy kurs, który kończy się egzaminem, a który potwierdza nasze kwalifikacje. Pokazuje, że potrafimy pływać i ratować życie cały czas na takim samym poziomie – dodaje funkcjonariusz.
- Policjanci przede wszystkim bazują na własnym doświadczeniu, które jest bardzo duże. Rejon rzeki, po którym pływają – znają bardzo dobrze. Potrafią czytać z wody, po tym jak układa się fala, jak się załamuje – wiedzą czy tam zafalowanie – mówi podkom. Kinga Czerwińska, rzecznik prasowy Komisariatu Rzecznego Policji.
Wbrew pozorom – służba funkcjonariuszy z Komisariatu Rzecznego Policji nie ogranicza się tylko do cieplejszych miesięcy, chociaż w słoneczne, letnie dni szczególnie policjanci z innych wydziałów z pewnością zazdroszczą im wyjątkowego ubioru. –
Jeśli ktoś uważa, że służba na wodzie jest tylko latem to bardzo się myli. Latem mamy dużo wygodniejsze umundurowanie: białe koszulki polo z kołnierzykiem i krótkie spodenki. W porównaniu z innymi policjantami – mamy dużo lepiej, ale to dotyczy bardzo krótkiego okresu czasu – mówi kierownik Komisariatu Rzecznego Policji. – Kiedy przychodzą mrozy to oni mogą usiąść w ciepłym radiowozie, a my nawet jeśli walczymy ogrzewanie w łódce to będziemy mieli zupełnie inny komfort pracy – dodaje policjant.
Policjanci z drogówki czy wydziału dochodzeniowo – śledczego widzą też drogę, po której się poruszają, czego o funkcjonariuszach z Komisariatu Rzecznego Policji powiedzieć nie można, bo choć płyną po rzece czy jeziorze, które dobrze znają, to dokładnie nie wiedzą co może się pod wodą znajdować? - Płynąc po wodzie, szczególnie tak zmiennej jak Wisła – dokładnie nie jesteśmy w stanie określić co znajduje się pod spodem. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć na przykład płynących drzew, a to może się zmieniać z dnia na dzień – mówi policjant. I ma duży wpływ na poszukiwania osób, które ostatni raz widziane były nad wodą? –
Jeśli nie wiemy w którym miejscu doszło do wypadku, a rzeka ma swój nurt, porywa tę osobę, pod wodą jest dużo gałęzi, przeszkód, więc ciało może się zaplątać i nie jest łatwo je odnaleźć – wyjaśnia podkom. Kinga Czerwińska.
Ludzkie tragedie
- Oprócz brawury, która jest jedną z najczęstszych przyczyn utonięć jest jeszcze alkohol. Jest to widoczne szczególnie w przypadku młodych mężczyzn, którzy chcą zaimponować swojej kobiecie. Człowiek chce się popisać, ale w połowie dystansu okazuje się, że siły opuszczają. Jest za późno, żeby wrócić. Drugiej szansy nie ma – mówi funkcjonariusz. – Toną osoby dorosłe, po 30 roku życia, wzwyż. 90 proc. ludzi, którzy się utopili była pod wpływem alkoholu, albo dzień po, kiedy organizm był mocno osłabiony. I w 94 proc byli to mężczyźni – wyjaśnia podkom. Czerwińska.
- Najbliżej stolicy jest Jezioro Zegrzyńskie. Zawsze jest oblegane przez tłumy. Są trzy miejsca wyznaczone do kąpieli, które są pilnowane przez ratowników, ale sama powierzchnia plaży jest o wiele większa niż te kąpieliska. Ludzie wchodzą do wody poza wyznaczonym terenem, a tam już nie jest sprawdzone przez ratowników dno. Najczęściej tonięcie zaczyna się od zachłyśniecia, bolesnego skurczu mięśni,– mówi rzecznik prasowy. –
Człowiek tonie w ciszy. To walka o oddech, o utrzymanie się nad wodą. Wtedy nie myśli o krzyku, nawet jeśli woda zalewa mu drogi oddechowe – dodaje policjantka.
Co jest najtrudniejsze w tej służbie? – Kiedyś mieliśmy ognisko kryminalne i policjantowi, który przepracował tam wiele lat zadałem to samo pytanie. Odpowiedział, że nie same zwłoki, ale już po zidentyfikowaniu, kiedy trzeba wykonać telefon do matki i przekazać najbliższej rodzinie, że osoba, która kochali nie żyje – mówi asp. sztab. Marcin Zawadzki. – Woda ma to do siebie, że po kilku dniach kiedy przebywa w niej ciało ludzkie – może być nie do poznania nawet przez matkę. Z całej pracy na wodzie jest to element najgorszy.
W społeczeństwie jest taki obraz policjanta, że jest to super hero, ale tak nie jest. Policjant to jest normalny człowiek, który zakłada uniform, ale pod nim jest taki sam jak wszyscy – ma odczucia, stres. Możemy próbować się wyłączyć, ale to nie zawsze działa. W czasie kryzysu możemy liczyć na w sprawie i pomoc policyjnych psychologów – dodaje funkcjonariusz. – Najtrudniejsze, kiedy każda minuta i sekunda to walka o życie człowieka... – mówi podkom. Kinga Czerwińska.
Gdzie był ratownik?
A czy to nie jest tak, że całą odpowiedzialność za tragedię zrzucamy na ratownika? Gdzie był, skoro nie był w stanie uratować życia? –
Czasami tak się wydaje rodzicom, że jeśli są na plaży to nie muszą już patrzeć na dziecko, bo przecież jest ratownik. Jest wyznaczone kąpielisko, w jego obrębie jest ratownik. Nie oznacza to, że jeśli 5 metrów dalej będzie ktoś tonął to ratownik nie pomoże, ale w takiej sytuacji będzie musiał zamknąć kąpielisko, wyprosić wszystkich z wody, bo nie może ich bez opieki zostawiać – wyjaśnia podkom. Czerwińska.
Komisariat Rzeczny Policji to również wielu znany Kapitan Wyderka. To z jego profilu na jednym z portali społecznościowych rodzice mogą się również dowiedzieć, że ich dzieci miały spotkanie z policjantem, ale też wziąć udział w konkursach, i wygrać książeczki dla swoich dzieci. Bo chociaż na razie policjanci nie biorą udziału w spotkaniach w szkołach – zachęcają na różne sposoby do odpowiedzialności i roztropności podczas wypoczynku nad wodą. – Program prewencyjny Komisariatu Rzecznego Policji to przede wszystkim nauczenie prawidłowych postaw, które mają wpływ na bezpieczeństwo nad wodą, zarówno latem jak i zimą. Przekazanie, że kontakt z żywiołem jakim jest woda może wiązać się z dużym niebezpieczeństwem. To również wszczepienie prawidłowych postaw reakcji w sytuacji zagrożenia nad wodą, a co za tym idzie – umiejętne wezwanie służb ratowniczych oraz jeśli to możliwe – również udzielenie pomocy w skuteczny i bezpieczny dla ratujący sposób. A także stworzenie pozytywnych relacji pomiędzy najmłodszymi obywatelami a funkcjonariuszami policji – wymienia podkom. Czerwińska.
Uratowane życie
- Niesamowitej energii dodaje uratowanie komuś życia.
Uratowałem dwa życia, ale pracują u nas policjanci, którzy tych żyć uratowali po kilkanaście. Takie interwencje zapamiętuje się ze szczegółami. To też świadomość, że gdyby nie moja wyciągnięta ręka – już by tej osoby nie było. Pracuję w jednostce od 14 lat i zdarzyły się tylko dwa albo trzy przypadki, kiedy ktoś przyszedł i podziękował za uratowanie życia. I to też nie były te osoby bezpośrednio, ale ktoś z ich bliskich – mówi funkcjonariusz.
Jak pomóc?
Co powinniśmy zrobić w sytuacji kiedy widzimy, że ktoś się topi? - Zasada jest prosta: dobry ratownik to żywy ratownik. Jeśli nie czujemy się na siłach to nie skaczemy do wody, bo nie pomożemy osobie, która w niej jest, a sami utoniemy – apeluje kierownik Komisariatu Rzecznego Policji. – Jeśli sami nie jesteśmy w stanie udzielić pomocy – wzywamy tę pomoc. Najistotniejsze jest określenie miejsca. Osoba, która jest spanikowana jako związek zdarzenia – nie raz nie potrafi konkretnie wskazać miejsca zdarzenia. To, że jest nad rzeką... Wisła ma kilkaset kilometrów. Trzeba wskazać punkt orientacyjny, żeby ratownicy mogli dotrzeć na miejsce. Pomoc będzie styl wtedy skuteczna kiedy ekipa ratująca dotrze we właściwe miejsce – wyjaśnia.
Łatwo powiedzieć, aby konkretnie określić miejsce, w którym doszło do zdarzenia, ale w stresie możemy zapomnieć to, co jest przecież tak oczywiste. Takie sytuacje mają miejsce, a liczy się każda minuta. – Człowiek, który był rodowitym mieszkańcem stolicy był świadkiem tonięcia. Wskazał mi jako miejsce most. Nie był w stanie wskazać przy którym moście jest. A w Warszawie trochę mostów jest – opowiada funkcjonariusz. – Chociaż urodził się w Warszawie i wszystkie te mosty znał znakomicie to w stresie i nerwach nie był w stanie powiedzieć nazwy tego mostu. Przyszło mi do głowy aby zapytać go o kolor mostu. Kiedy usłyszałem, że zielony to od razu widziałem, że chodzi o Most Gdański. Później, w rozmowie z nami przyznał, że sam się zastanawiał jak w ciągu sekundy mógł to wszystko zapomnieć, pod wpływem emocji – mówi policjant.
A co w sytuacji, kiedy jest zgłoszenie, że osoba ostanie raz była widziana nad wodą? - Całkiem sporo mamy zgłoszeń, że osoba ostatni raz była widziana na Bulwarach Wiślanych. W takiej sytuacji wszczynamy poszukiwania, szukamy nie tylko z wody, ale i z lądu. Do pewnego czasu patrole szukają takiej osoby dzień w dzień, później poszukiwania zwalniają tempa. Odnalezienie osoby może czasami trwać nawet kilka miesięcy, czy lat – wyjaśnia podkom. Czerwińska. –
Aby rozpocząć poszukiwania w wodzie musimy mieć potwierdzone podejrzenie, że poszukiwana osoba samodzielnie weszła do wody, bądź ktoś widział, że tak było – dodaje funkcjonariuszka.
Co mi zrobią, jak mnie złapią?
A może inaczej:
Za co nad Wisłą możemy dostać mandat? Czy pływanie w Wiśle jest zabronione? – Miasto wyznaczyło plaże, ale jest zakaz pływania. Pływanie na rzece takiej jak Wisła jest praktycznie niemożliwe. Jest tak dużo obostrzeń, szereg wymogów do spełnienia. Na wszystkich tych plażach można się opalać, są nawet miejsca do grillowania, ale nie wolno pływać. Przyjęliśmy, że jak ktoś wejdzie do wody do kostek to jeszcze nie jest kąpiel, ale jak już wchodzi do pasa i zaczyna się w wodzie pluskać – zwykle taka osoba, jeśli jest spotykana po raz pierwszy to jest pouczenie, ale jeśli się nie stosuje to wtedy kończy się mandatem – wyjaśnia funkcjonariusz. – Jeśli ktoś ma ukończone 18 lat, jest trzeźwy, nie ma ustawionego znaku zakazu kąpieli to na własną odpowiedzialność może wejść do Wisły. Jest tylko jedno „ale”: ludzie sobie nie zdają sprawy z tego, że przez Wisłę jest wyznaczony tor, po którym pływają statki. I pływanie w takim miejscu jest zabronione. Za to można dostać mandat do 500 zł – tłumaczy.
Służbę w Komisariacie Rzecznym Policji pełni 61 funkcjonariuszy. Komisariat Rzeczny Policji powstał w 1920 roku i był pierwszym specjalistycznym komisariatem w niepodległej Polsce. W tym roku obchodzi swoje stulecie.
___ Źródło: Tygodnik Idziemy
Fot.: podkom. K. Czerwińska/Komisariat Rzeczny Policji