piątek, 29 listopada 2019

Cytaty, które inspirują do działania

Cytaty, które inspirują do działania
Chociaż w Internecie jest ich mnóstwo – wybrałam dwadzieścia inspirujących cytatów, dzięki którym znowu uwierzysz, że jesteś zdolna osiągnąć to, o czym marzysz. Nie czekaj na dobrą pogodę, lepsze samopoczucie, odpowiedni czas do działania. Nie przedłużaj! Zacznij działać tu i teraz. To jest odpowiedni czas – to jest Twój czas! Odpręż się i ruszaj w drogę ku spełnieniu celów. Pamiętaj – możesz osiągnąć znacznie więcej niż Ci się wydaje... 


🌺 Jeżeli jesteś nastawiony na to żeby wszyscy cię lubili, będziesz gotowy poświęcić wszystko każdego dnia i niczego nie osiągniesz - Margaret Thatcher

🌹 Zbyt często ludzie pracują ciężko nad niewłaściwą rzeczą. Pracować nad właściwą rzeczą jest prawdopodobnie ważniejsze niż pracować ciężko - Caterina Fake

🍁 Dalej. Otwórz drzwi, o których mówiono, że je da się ich otworzyć. 
Tam czeka życie 
– Kelly Ann Rothaus  

🌹 Dobry plan konsekwentnie wykonany dzisiaj jest lepszy niż idealny plan wykonany jutro - George Patton

🌺 Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć - Robert Anthony

🌹 Trzymaj się z dala od ludzi, którzy tłamszą twoje marzenia. Mali ludzie zawsze to robią. Jednak naprawdę wielcy sprawiają, że Ty także możesz stać się wielki - Mark Twain   

🍁 Kiedyś – nie ma takiego dnia tygodnia - Janet Dailey 

🌹 Wiele spośród rzeczy, które możesz policzyć, nie liczą się. Wiele z tych, których policzyć nie można, naprawdę się liczą - Albert Einstein

🌺 Najtrudniejsze jest zdecydowanie się na działanie. Reszta to już tylko kwestia wytrwałości - Amelia Earhart

🌹 Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie - Peter Drucker

🍁 Nie pytaj czego świat potrzebuje. Pytaj co czyni cie pełnym życia i rób to, ponieważ tym czego świat potrzebuje są ludzie pełni życia 
- Howard Thurman 

🌹 Rób to, co uważasz za stosowne. I tak zawsze znajdzie się ktoś, kto uważa inaczej... - Michelle Obama

🌺 Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go na życie cudzym życiem. Nie dajcie się schwytać w pułapkę dogmatu, która oznacza życie według wskazówek innych ludzi. Nie pozwólcie, by szum opinii innych zagłuszył wasz wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miejcie odwagę iść za głosem swojego serca i intuicji - Steve Jobs

🌹 Niesłuszne krytyka to często ukryty komplement - Dale Carnegie

🍁 Kiedy nie masz nic oprócz wiary, masz wszystko czego potrzebujesz 
- Regina Brett   

🌹 Życie to nie suma oddechów. Życie to suma momentów, kiedy zapiera ci dech w piersi - Vicki Corona

🌺 Nie ma sytuacji bez wyjścia. Kiedy Bóg drzwi zamyka to otwiera okno - Ks. Jan Twardowski

🌹 Sposobem na zaczęli jest skończenie mówienia i podjęcie działania - Walt Disney

🍁 Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro - Jan Paweł II 

🌹 Oto jest test, aby sprawdzić, czy twoja misja na Ziemi się skończyła. Jeżeli żyjesz – nie jest skończona - Richard Bach

___
Fot.: pixabay.com/pl  

czwartek, 28 listopada 2019

Warto biegać? Warto!

Warto biegać? Warto!
Biegnij, bo...


👉 ... będziesz zdrowsza. Jest to dobry sposób aby chronić organizm przed przeziębieniem, ale również niektórymi rodzajami nowotworów (rak piersi, jelita grubego). Bieganie pomaga utrzymać w dobrej kondycji serce i płuca.

👉 ... zredukujesz stres. Podczas wysiłku fizycznego wydzielają się endorfiny – hormony szczęścia. Ci, którzy biegają są szczęśliwsi.

👉 ... pozbędziesz się niechcianych kilogramów. Zwykle jest to jedna z głównych motywacji początkujących biegaczy 😎 Nie tylko pozbędziemy się zbędnych kilogramów, ale również zbudujemy masę mięśniową i poprawimy metabolizm spoczynkowy.

👉 ... to jeden z najtańszych sportów. Dobre buty, spodenki i T-shirt. Nie potrzebujemy żadnego karnetu, po prostu ruszamy w trasę.

👉 ... nawiąże nowe relacje. Poznasz nowych ludzi, którzy podobnie jak Ty – biegają, mają plany na przyszłość związane z udziałem w maratonach. A może właśnie nowi znajomi zmotywują Ciebie do udziału w imprezach biegowych?

👉 ... to dobry sposób na złagodzenie napięcia przedmiesiączkowego.

👉 ... bieganie wzmacnia poczucie własnej wartości. To czas aby na nasze sprawy i problemy spojrzeć z dystansu.

👉 ... uczysz się dyscypliny. Dzięki temu, że w grafik wpiszesz bieg – nauczysz się lepszego zarządzania własnym czasem.

👉 ... ochronisz swój wzrok. Naukowcy z Narodowego Laboratorium Lawrence  Berkeley udowodnili, że bieganie może zmniejszyć ryzyko wystąpienia stanów zwyrodnieniowych narządu wzroku, które spowodowane są wiekiem i zaćmą (częściowym albo całkowitym zmętnieniem soczewki oka).

👉 ... będziesz mieć kontrolę nad trądzikiem. Regularne bieganie powoduje obniżenie poziomu tłuszczu we krwi, a to hamuje działanie gruczołów łojowych.

👉 ... będziesz lepiej spać. W walce z bezsennością dotlenienie oraz zmniejszenie niepokoju okazuje się skuteczne i owocuje nieprzerwanym snem.

👉 ... możesz! Możesz wszystko! Możesz biegać wszędzie: wokół domu, w parku, w lesie, na plaży, po schodach w bloku. Zero ograniczeń  I naprawdę czujesz, że możesz wszystko! Powodzenia!

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 27 listopada 2019

Niezawodne sposoby na długie wieczory

Niezawodne sposoby na długie wieczory
Sposoby na długie wieczory... Hmm... Co najmniej kilka z nich ma z pewnością każda z nas... Przekonuję się o tym szczególnie kiedy spotykam się z moimi szalonym przyjaciółkami... 😎 Do moich niezawodnych, ulubionych należą...   


🌺 Film
Na pewno jest kilka filmów, których nie zdążyłaś obejrzeć. Nie czekaj dłużej – długie wieczory sprzyjają nadrobieniu zaległości w filmach. Najlepiej wybierz taki, którego akcja dzieje się latem. Lepiej unikaj horrorów, chyba, że lubisz  Idealnym rozwiązaniem będzie komedia. A może zaproś kilka przyjaciółek i zorganizuj seans filmowy?

🌹 Książka
Z książką jak z filmem – pewnie masz odłożonych na półce kilka książek, za które wciąż nie masz czasu się zabrać. Teraz nie ma już na co czekać – ciepły koc, herbata albo czekolada i wieczór idealny  Jeśli nie masz swoich propozycji, polecamy powieść „Trzy metry nad niebem” (F. Moccia), „Wszystko, czego nie zdążyliśmy powiedzieć” (M. Levy), „Mężczyzna idealny” (M. Viewegh).

🌺 Zdjęcia
Układanie i przeglądanie zdjęć – zwłaszcza tych z wakacji, wywoła na pewno dobre wspomnienia i poprawi nastrój. Możesz też ustawić kilka zdjęć w mieszkaniu – kiedy na nie spojrzysz – wspomnienia odżyją.

🌹 Sprzątanie
Ciągle za mało mamy czasu, aby zająć się sprzątaniem. Pewnie większość z nas ma taką szufladę, do której wrzuca wszystko – paragony, zapasowe klucze, nożyczki, śrubki. Uporządkuj rzeczy w szafie, na półkach. Przy okazji przejrzyj swoje rzeczy - jeśli są takie, w których nie chodzisz, oddaj je. Przy okazji porządków zadbaj też o swoją kosmetyczkę 😊

🌺 Nauka czegoś nowego
W Internecie jest wiele darmowych, ciekawych kursów on-line. Rozwijaj się. A może dobrym sposobem jest podszkolenie angielskiego, albo nauka nowego języka? Innym sposobem czegoś nowego jest również testowanie nowych przepisów kulinarnych.

🌹 Kąpiel
Muzyka, oleje, pachnące balsamy, zapachowe świece – i domowe SPA już gotowe. Nie zawsze możemy pozwolić sobie na wyjazd do SPA, ale zawsze możemy je przygotować w domu. Potrzeba tak niewiele, aby poczuć się jak nowo narodzona.

🌺 Siłownia
Długie wieczory sprzyjają również wyjściu na siłownię albo na basen. Ćwiczenia pozytywnie wpływają na nasze zdrowie – fizyczne i psychiczne. Aktywny wypoczynek doda nam energii. Po ćwiczeniach możemy wybrać się na basen, albo skorzystać z relaksu w saunie. Będzie to dobre dopełnienie aktywnego wieczoru.

🌹 Salon urody 
Jeśli masz więcej czasu, pozwól sobie na relaks w salonie urody. Jest kilkanaście zabiegów, które można wykonać tylko w okresie jesiennym.

Wiadomo, że najwygodniejszym sposobem sprzedania długiego wieczoru jest lenistwo przed telewizorem, ale czy jest to najbardziej efektywne spędzenie długich wieczorów? A Ty jakie masz sposoby na zimowe wieczory? 😎

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

wtorek, 26 listopada 2019

Inni byli ważniejsi...

Inni byli ważniejsi...
Przed południem miałam przyjemność poznać Roberta Szulca - ratownika medycznego, który podczas tragedii na Giewoncie był cały dla tych, którzy najbardziej potrzebowali pomocy. Zmienił swoje plany, by pomóc tym, którzy zostali poszkodowani...


Niedługo zostanie opublikowany reportaż z naszego spotkania, ale było ono bardzo inspirujące. Uwielbiam spotykać ludzi, którzy mają pasję i są tak zwyczajnie dobrymi ludźmi... 

___
Fot.: archiwum prywatne 

poniedziałek, 25 listopada 2019

Kremy na noc...

Kremy na noc...
Przede wszystkim różnią się składem od kremów, które stosujemy na dzień. Kremy na noc nie zawierają filtrów UV, są gęstsze, bardziej tłuste, mają mniejszą ilość wody. 



Czy krem na noc jest potrzebny? 

Doskonale wiemy, że to w nocy skóra najbardziej się regeneruje. Intensywniej wchłania składniki odżywcze, które łatwiej dostają się do głębszych warstw skóry. Kremy na noc mają za zadanie również wspomaganie procesu regeneracji skóry poprzez odżywienie jej, nawilżenie, ochronę przed utratą wilgoci. Jednak podstawa to dobrze dobry krem – do wieku i typu cery oraz pogody.

Krem dla mojej cery?

Cera przetłuszczająca się i skłonna do trądziku – krem o lekkiej konsystencji, by nie zatykał porów. Tako rodzaj cery wymaga konkretnego nawilżenia, skóra może być przesuszona. Cera sucha – krem o gęstej konsystencji, który nawilża skórę i ograniczy wyparowywanie wody z naskórka. Cera mieszana i tłusta nie wymaga stosowania kremów na noc.   

Oczyszczanie skóry to nie wszystko! Chociaż, produkty do demakijażu powinny być jednym z najważniejszych elementów naszej kosmetyczki. Wypoczęta i zadbana cera to zdrowy wygląd, kolor, świeżość, blask. Dodaje uroku i odejmuje lat. Pamiętajmy, że potrzeby skóry zmieniają się wraz z wiekiem.

Kremy i działanie? 

🌺 30+ - działanie przeciwzmarszczkowe, redukujące przebarwienia
🌺 40+ - kremy w składzie zawierają retinol, proteiny, ceramidy. Utrzymują kondycję hydrolipidowej warstwy ochronnej skóry
🌺 50+ -  kremy w składzie zawierają m.in.: kwas foliowy i izoflawony sojowe.

Wspomagają włókna kolagenowe w skórze, wspomagają również utrzymanie się młodego wyglądu, redukują zmarszczki 🌺

___
Źródło: o-you.pl
Fot.: pixabay.com/pl  

niedziela, 24 listopada 2019

[WYWIAD] Ivan Komarenko jakiego nie znacie

[WYWIAD] Ivan Komarenko jakiego nie znacie
Wywiad ten przeprowadziłam kilka tygodni temu, ale publikuję go dopiero dziś 😉 Myślę, że podobnie jak na koncercie Ivana także i w tym wywiadzie będzie można poczuć dobrą energię 😎


Ivan, mimo, że nie słychać o Tobie za dużo w mediach, cały czas jesteś zawodowo aktywny. Nie tylko w kraju? 

Gram dużo koncertów, również poza granicami. W uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej zagrałem dla Polonii na Białorusi. Zaprosił mnie tam ksiądz zainspirowany wywiadem,  jakiego udzieliłem dla jednego z portali. Był to dla mnie znak z nieba, że zrobiłem coś dobrego.

Dobro w Twoim życiu jest obecne cały czas, co widać po uczynkach. Skąd pomysł na prowadzenie chóru dziecięcego w Republice Południowej Afryki?

Mam bardzo dobrą znajomą, Beatę. Razem z mężem już od kilku lat zapraszali mnie do siebie w odwiedziny. Akurat miałem wolniejszy czas w listopadzie 2016 roku. Zadzwoniłem do  niej i zapytałem czy zaproszenie jest aktualne. W jednej z rozmów opowiedziała mi trochę o Republice Południowej Afryki, ale wspomniała również, że opiekują się kilkorgiem afrykańskich dzieci. Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł, by może czegoś te dzieci nauczyć, na przykład moich piosenek. Powiedziałem mojemu gitarzyście Tomkowi, że przetłumaczę na angielski piosenkę: „Tak mówił papież” i spróbuję tę piosenkę z dziećmi zaśpiewać, a może nawet nagrać teledysk. I tak się stało. W ciągu miesiąca nauczyliśmy dzieci śpiewać, tańczyć. Była premiera teledysku. Wszystko było wspaniale.

Jak to się stało, że wystąpiłeś przed papieżem? 

Któregoś dnia zadzwoniła do mnie dziennikarka i zapytała, czy w związku z tym, że w 2016 roku Światowe Dni Młodzieży będą w Polsce – zechciałbym przywieźć dzieci, z którymi nagrałem teledysk w Republice Południowej Afryki, a co za tym idzie - wystąpić przed papieżem. Wiedziałem, że będzie to trudne, ale pomysł bardzo mi się spodobał.

Sama organizacja wyjazdu wymagała pewnie dużo zaangażowania i pracy?

Przywiozłem ośmioro dzieci, którym towarzyszyły dwie opiekunki. Wszyscy byli w Polsce przez blisko trzy tygodnie. Zwiedziliśmy wspólnie całą Małopolskę, a w Tarnowie podczas koncertu Golec uOrkiestra, Bracia Golcowie zaprosili nas na scenę i wspólnie zaśpiewaliśmy. Z całego wydarzenia mamy film, który dostępny jest na YouTube pod tytułem: „ŚDM. Długa droga do Polski”. Była to niesamowita przygoda. Czułem się trochę jak misjonarz. Najpiękniejsze jest to, że cały czas mam kontakt z tymi dziećmi. One wysyłają mi swoje zdjęcia, a ostatnio stworzyły nawet mój portret. Jest to bardzo miłe. 

Miałeś większy stres niż zwykle – przed występem dla papieża?  

Nie był to jakiś zabójczy stres, a taki jak przed każdym innym koncertem. Miałem w sobie tak wiele różnych emocji, że występ przed papieżem był już jak przysłowiowa wisienka na torcie. W organizację  projektu zaangażowało się całkiem sporo osób. Ks. Jacek Miszczak Radio RDN Małopolska pomagał mi udostępniając czas antenowy w radio, gdzie mogłem informować ludzi na bieżąco o swoich o przygodach. Bardzo pomagał mi mój gitarzysta Tomek Łabanowski. Wysiłek był ogromny, więc na ratunek przyszli moi niezawodni fani. Pomoc z ich strony była nieoceniona. Do dziś im dziękuję. Niestety, nie udało się znaleźć sponsora, który by sfinansował podróż dzieci, więc bilety kupiłem za własne pieniądze.

Światowe Dni Młodzieży w Krakowie przypomniały Tobie trochę udział w tych z 1991 roku?

To, czego sam doświadczyłem stało się inspiracją do wdzięczności, którą chciałem przekazać papieżowi i wszystkim Polakom za to, że tutaj jestem. To był dar, który otrzymałem. Często sam sobie zadawałem pytanie czy będę w stanie ten dar przekazać innym. Przez współpracę z dziećmi z Republiki Południowej Afryki i zaproszenie ich do Polski na Światowe Dni Młodzieży chciałem, by poczuli coś takiego jak ja podczas ŚDM w Polsce. Dziś mam czyste sumienie. Nie zmarnowałem okazji by zrobić coś dobrego.

Jeździsz czasem do Częstochowy? 

Sporadycznie. Jeśli jedziemy gdzieś na koncert i mamy czas to mówię, żebyśmy się zatrzymali na Jasnej Górze. Modlitwa jest nam bardzo potrzebna. Wiara zbudowana na fundamencie doświadczeń jest wiarą prawdziwą. Część ludzi odwróciła się od wiary i myślę, że z tego powodu bardzo cierpią, mają depresję, kompleksy. Modlitwa i wiara w Boga nie została nam dana przez księży – oni są tylko pośrednikami. I nie ma sensu przekreślać wiary i Kościoła przez obrażanie się na księży.

Odnosisz kolejne sukcesy, a może niektóre przychodzą łatwo? 

Za każdym sukcesem stoi bardzo ciężka praca. Najbardziej zazdroszczą ci, którzy oczekują, że w łatwy sposób coś osiągną, ale to tak nie działa. Nie ma sukcesu bez wysiłku i wyrzeczeń. Człowiekowi, który zdobył coś swoją pracą,  trzeba nie zazdrościć, a gratulować. Wielką sztuką jest zorganizowanie sobie życia i nieustanne trwanie w dyscyplinie. I to jest klucz do sukcesu.

I znalazłeś ten klucz?

To przede wszystkim praca nad sobą, ale też filozofia życia. Czasami widzę różnego rodzaju specjalistów, którzy zapraszani są do programów telewizyjnych. Zgodnie twierdzą, że aby dobrze wyglądać to trzeba robić to i to, nie jeść tego i tamtego... My to  wszystko wiemy, ale skąd czerpać siłę i wiarę, żeby móc to w sobie uruchomić?!  Jakich mam użyć technik i jaką zastosować  motywację, aby pozbyć się lęku, blokad, kompleksów i wykorzystać swój unikalny potencjał ukryty jak skarb głęboko w środku? Ten, który potrafi odpowiedzieć na te pytania - jest mądry i takich należy słuchać.

Wraz z wiekiem zmieniło się Twoje spojrzenie na siebie i świat? 

Mieszkam w Polsce od 26 lat, wcześniej żyłem w Rosji. Kiedy przyjechałem do Polski – nie miałem żadnego zaplecza: rodziców, pieniędzy, kontaktów... Mam większe i mniejsze chwile smutku – dużo zależy od wieku. Dziś z rzeczy, które kiedyś doprowadzały mnie do szaleństwa – śmieję się.

A w show biznesie?  

Jestem artystą niezależnym. Nie angażuję się w politykę, ale jestem świadomy tego, co się dzieje. Wdzięczny jestem mojemu menadżerowi Krzysztofowi Boguckiemu, który od początku mojej kariery - a to już 15 lat -  jest ze mną, ufa mi i wierzy we mnie.

Ważna jest konsekwencja w działaniu, kiedy jest się artystą niezależnym?  

Jest pewna zasada: człowiek, który kłamie – zawsze musi się pilnować tego, co mówi, bo za dwa – trzy lata może już tego nie pamiętać. Ja nie muszę tego robić bo nie kłamię. Największa pokusa manipulowania ludźmi i używanie kłamstw  występuje  u ludzi, którzy są na wysokich stanowiskach.

Pokusa ta nie jest obca ludziom z artystycznego środowiska? 

W show biznesie dotyczy to przede wszystkim dyrektorów zarządzających. Artyści do przesady skoncentrowani na punkcie swojej urody i talentu są, niestety, ofiarami takich manipulacji - wystarczy tylko kilka słodkich i mało wartościowych komplementów. Dziś brakuje nam prawdziwych autorytetów, którzy z czystym sercem mogliby stanąć w naszej obronie.

___
Źródło: Tygodnik Idziemy 
Fot.: archiwum prywatne Ivana Komarenko 

sobota, 23 listopada 2019

Zaakceptuj, wstań i walcz!

Zaakceptuj, wstań i walcz!
Zaczyna się od akceptacji siebie, przeszłości aż do akceptacji tego, co dzieje się tu i teraz - sytuacji codziennych, jak np. tego, że tyjemy, spóźniamy się na autobus, stoimy w korku... Tylko od nas zależy co zrobimy kiedy pojawią się trudności.


Możliwości jest co najmniej kilka. Można dążyć do rozwiązania problemu, można zmienić też swoje podejście do problemu, zaakceptować go albo nie zrobić nic. Z pewnością można też usiąść i płakać – może nawet to wydaje się najlepszym rozwiązaniem.

Zwykle jest tak, że nie godzimy się na to, co złego nas spotyka. Krzyczymy, płaczemy. Jednym słowem – walczymy. Uderzają w nas nie tylko złośliwa krytyka, ale i emocje, zwłaszcza te nieprzepracowane, bo przecież nie znikają w magiczny sposób... Gdzie wobec tego miejsce na radość? Co z akceptacją? Akceptacja dodaje siły i energii w nowe możliwości. Takie jest życie – raz jest pięknie, cudownie, przeżywamy radość i szczęście, ale później przychodzi czas ciężkich i bolesnych doświadczeń, które mimo wszystko powinniśmy przyjąć i zaakceptować.

„Nic nie może przecież wiecznie trwać” – słowa dobrze znanej piosenki niejako potwierdzają, że nic nie jest wieczne – również i to, co sprawia nam ból i jest trudnym doświadczeniem. To, co się zaczęło – ma także swój koniec. Trudności się skończą, dlatego warto je zaakceptować. „Akceptacja łączy się z prostotą, z zatrzymaniem się i ustaleniem faktów, jest punktem wyjścia” (Cheryl Strayed).

Akceptacja to również otwartość na nowe możliwości. Nie chodzi o to, aby akceptować wszystko i wszystkich, aby dać się bezmyślnie podporządkować, ale to właśnie akceptacja uczy jak wyjść z konfliktu. Definiujemy problem, poznajemy jego strukturę i szukamy rozwiązania. W każdej sytuacji starajmy się odnaleźć pozytywne strony – na pewno istnieją. A z każdej porażki, każdej trudności i bolesnych doświadczeń starajmy się wyciągnąć nowe wnioski, chodź nie jest to wcale takie łatwe, niestety... Każde doświadczenie przecież nas zmienia, wzrastamy w siłę.

Zaakceptuj aktualną sytuację. Przecież to tylko od Ciebie zależy jak przeżyjesz dzisiejszy dzień. Jak wykorzystasz najbliższe 24 godziny? Na co poświęcić swoją energię? To Twoje życie – bierz je we własne ręce! Zaakceptuj negatywne sytuacje, a zobaczysz co się stanie w Twoim życiu. Odwagi! 

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

piątek, 22 listopada 2019

Spać, spać, spać bez końca

Spać, spać, spać bez końca
Może na początku temat ten wydaje się mało zrozumiały, bo przecież jak w dzisiejszym świecie można spać za długo, jeśli ciągle się spieszymy, ciągle na wszystko brakuje nam czasu? Dlaczego tak ważna jest odpowiednia ilość snu? Otóż dlatego, że zapobiega ona m.in. chorobom takim jak na przykład cukrzyca i miażdżyca, choroby serca czy otyłość. 


Naukowcy są zgodni co do tego, że czas snu dla dorosłego człowieka to 8-9 godzin. Jak jest z nami? Śpimy tak jak zalecają specjaliści, czy trochę dłużej? Jeśli nasz sen trwa więcej niż 9 godzin, zdaniem prof. Michaela Irvina z Uniwersytetu Kalifornijskiego – może być przyczyną wielu problemów takich jak chociażby nadwaga, problem z koncentracją czy depresja.

Profesor Irvin zauważa, że to właśnie długie spanie może doprowadzić do problemów z nadwagą. Zamiast szczególnie w ciągu dnia, ale również wieczorem - żyć aktywnie – wybieramy jednak łóżko, a aktywność fizyczną i intelektualną zostawiamy gdzieś na drugim planie. Wybór ten oczywiście prowadzi do ograniczenia ilości spalanych kalorii. Efektem jest tłuszcz odłożony z niespalonej energii. W konsekwencji takich wyborów może doprawić to do nadwagi.
Jednak oprócz nadwagi, istnieje również większe ryzyko zachorowania na cukrzycę. Jeśli śpimy za długo – podczas snu może się podnosić poziom cukru we krwi. To z kolei doprowadzić może szybko do choroby.

Przerażające wręcz są wyniki naukowców, którzy przekonują, że zbyt długie spanie może postarzać mózg nawet o 2 lata! A oprócz tego może mieć negatywny wpływ na wykonywanie codziennych zajęć i obowiązków! Jednak to nie koniec, ponieważ długie spanie może mieć także wpływ na jakoś snu – będzie on po porostu gorszej jakości, a co za tym idzie – w konsekwencji jest to problem z regeneracją.
Niestety nie jest to koniec złych wiadomości, otóż długie spanie może także przyczynić się do chorób serca, które są najczęstszą przyczyną śmieci w naszym kraju. Aż o 34 proc. ci, którzy śpią zbyt długo – narażeni są na wystąpienie chorób serca.

Kiedy możemy mówić o patologii snu? Odpowiada prof. Waldemar Szelenberger: „O patologii mówimy wtedy, gdy senność nie ustępuje po śnie i/lub gdy pojawia się podczas angażującej aktywności, na przykład w trakcie rozmowy, podpisywania kontraktu, egzaminu. (...) Nadmierną sennością w ciągu dnia nazywamy niezdolność do utrzymania dostatecznej czujności podczas głównego epizodu czuwania w ciągu doby, z niepożądanym zapadaniem w sen”. (Źródło: natemat.pl).

Syndrom śpiącej królewny. Co to jest? 

Zespół Kleinego-Levina – to bardzo rzadkie schorzenie, na które cierpi ok. 1000 osób na całym świecie. Charakteryzuje się atakami snu co kilka miesięcy. Chorzy śpią po 22 godziny na dobę. Kontakt z nimi jest wręcz niemożliwy, bo nie można ich dobudzić.

Jak się okazuje – z długiego spania jest więcej szkód niż pożytku. Warto więc wprowadzić zmiany do swojego życia, również te, dotyczące snu, tak aby mieć na względzie swoje dobre zdrowie. 

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: archiwum prywatne 

czwartek, 21 listopada 2019

[WYWIAD] Wewnętrzne dziecko?

[WYWIAD] Wewnętrzne dziecko?
Jednym może wydać się śmieszne, inni dbają o nie, bo wiedzą, że to odpowiednia droga do bycia szczęśliwym i spójnym ze sobą. Kim właściwie jest wewnętrzne dziecko, jak o nie dbać i dlaczego jest to tak ważne mówi Ewa Guzowska – psycholog, psychoterapeuta, coach 😊 



Pani Ewo, kim jest Wewnętrzne dziecko?

Wewnętrzne Dziecko jest częścią naszej psychiki. Zdarza się, że ta część z powodu różnych ran, traum z dzieciństwa, może być zamrożona. Nie mamy z nią wówczas żadnego kontaktu, co nie oznacza, że jej nie ma. Często ten brak kontaktu z naszym wewnętrznym dzieckiem może powodować wiele różnych trudności w życiu dorosłym. Zachowujemy się w jakiś sposób, sami nie wiedząc dlaczego właśnie tak? Bardzo często może powodować to pewnego rodzaju „utknięcie” w relacjach, sytuacjach, stanach, a także może mieć wpływ na nasze zdrowie fizyczne. Wewnętrzne dziecko jest w nas – dorosłych. Pytanie – mamy z nim kontakt czy nie?

Dlaczego tak istotny jest kontakt z Wewnętrznym Dzieckiem?

Kontakt z wewnętrznym dzieckiem jest istotny dlatego, że wiele problemów często wynika z naszego dzieciństwa. Kiedy nie jesteśmy w stanie tego nazwać, uświadomić sobie, to możemy krążyć w kółko, a nasze problemy emocjonalne – będą nas przytłaczać. Zajęcie się w życiu dorosłym naszym wewnętrznym dzieckiem, często jest wspaniałą okazją „spotkania z samym sobą”. To spotkanie może wyjaśnić nam wiele naszych zachowań, przekonań, a przede wszystkim uzdrowić na wielu poziomach – psychicznych, ale także fizycznych.

Nie zawsze odkrywanie Wewnętrznego Dziecka jest przyjemne… Jeśli w dzieciństwie doznaliśmy zaniedbania, braku wsparcia i miłości – w miejsce Wewnętrznego Dziecka może pojawić się Wewnętrzny Krytyk?

Niestety często tak jest, że spotkanie z naszym wewnętrznym dzieckiem to trudne sprawy, często wymaga to pewnej gotowości, czasami ogromnej odwagi. Prawda jest jednak taka, że nawet jeśli nie zajmiemy się tym, to ta „poraniona” i „zamrożona” część w nas jest, domagając się uwagi na różne dla psychiki sposoby. Jednym z takich sposobów – bywają objawy w ciele fizycznym. Jest to chyba najczęstszy sposób, by osoba chorująca przyjrzała się temu co może być przyczyną tej choroby. Pewna Pacjetnka kiedyś przyszła na sesję – ze zgłoszeniem – mam słaby system immunologiczny – już drugi raz tej jesieni biorę antybiotyk na przeziębienie. Nic więcej na początku nie powiedziała, w żaden sposób nie zaczynała od jakichkolwiek problemów natury emocjonalnej. Podaję ten przykład bo on pokazuje jak ważne jest nasze podejście do choroby, z różnej strony można na nią spojrzeć – w tym z poziomu psychiki. Pojawiające się przeziębienia ustąpiły, a Pancjentka – przy tej okazji mocno przeorganizowała swoje życie m.in. poradziła sobie z nadwagą. W trakcie terapii dieta jaką rozpoczęła okazała się lekka i bardzo skuteczna. Trudno byłoby osiągnąć takie efekty bez nawiązania kontaktu z wewnętrznym dzieckiem. Praca z wewnętrznym dzieckiem rozświetla wiele mrocznych do tej pory obszarów. Pomaga zrozumieć siebie i po trosze świat… Ważne spojrzeć na to, że pewne zdarzenia, choroby, trudności przydarzają się nam po coś… by lepiej zrozumieć siebie i innych. Zawsze patrzymy i widzimy świat, przez pryzmat tego, co nosimy w sobie…

A Wewnętrzny Krytyk nie pozwala być słabym?

Wewnętrzny Krytyk zwykle nie pozwala nam uwierzyć i zobaczyć siebie. Często sabotuje nasze działania, marzenia, plany. W przypadku kiedy wewnętrzny krytyk ma nad nami „władzę” – my jej zwykle nie mamy, jeśli chodzi o to jak może wspierać i kształtować swoje życie.

Zamrożone reakcje czy emocje na wydarzenia, które związane są z konkretną sytuacją i tak powrócą, jeśli nie są przepracowane? A wtedy trochę będą mogły namieszać w naszym, poukładane życiu?

Zamrożone emocje zwykle utrudniają nam w tak zwanym „układaniu życia”. To „poukładanie” jest prawie niemożliwe, mam tu na myśli naprawdę „zdrowe” życie pod względem relacji i radości z niego płynącej. Jeśli nosimy w sobie „zmarzlinę” bardzo trudno „zakwitnąć”! Bez tego trudno jest cieszyć się życiem. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie rok bez przysłowiowej „wiosny”. Cóż to za rok?

To właśnie ta głęboka część siebie jest źródłem spontaniczności, radości, szczęścia?

Zdecydowanie ta „żywa część” nas samych pozwala nam na spontaniczność, radość dziecka, kreację i w ogóle dobre szczęśliwe życie. Często staramy się nadać to szczęście życiu szukając pewnych zamienników, ale to droga na skróty, która zwykle kończy się, wraz z nadejściem nudy i monotonni i potrzeby nowych atrakcji świata zewnętrznego.

Okazuje się, że powrót do Wewnętrznego Dziecka może być też błogosławieństwem. W jakich przypadkach szczególnie?

Uważam, że zawsze jest wielkim błogosławieństwem, ponieważ zawsze przynosi tylko korzyści. Droga może być trudna, ale efekt z pewnością przyjdzie. Doświadczenie siebie to wielka nagroda za włożony trud w proces terapeutyczny.

Dlaczego ważne jest aby poznać swoje Wewnętrzne Dziecko i oddać je pod opiekę Wewnętrznego Dorosłego?

Nie ma nikogo innego, kto mógłby to zrobić od nas samych. Nikt inny nie zna nas tak dobrze jak my sami – nawet jeśli pewne stany zostały „zamrożone”. Odmrożenie ich pozwoli nam wiele doświadczyć i pokochać siebie, co nie jest wcale sprawą prostą…jak często się okazuje.

Brak kontaktu z Wewnętrznym Dzieckiem przejawia się też w konkretnych wyborach, jakich dokonujemy. Widać to dobrze na także w pragnieniach, które mamy, za którymi dążymy?

Uważam, że w życiu nic nie jest przypadkowe a wszystko naprawdę ma swój czas, miejsce i sens. Naszym celem jest zrozumienie tego i nadanie temu pewnego znaczenia. To rzadkie podejście, ale pomagające zrozumieć lepiej siebie i innych. Nasze trudne dotychczas życie może zachwycić nas jak nic wcześniej dotąd i to jest niepowtarzalność każdego człowieka…

Jak dbać o Wewnętrzne Dziecko w życiu dorosłym?

Hmm, dzieci najbardziej lubią kiedy się je rozpieszcza… czy czegoś więcej im potrzeba? Możemy uczyć się obserwować dzieci…

Mamy po trzydzieści lat i czasami – choć mielibyśmy ochotę głośno się śmiać czy skakać – nie wypada… To trochę smutne…

Nie wypada – to zależy jaki punkt widzenia przyjmiemy. Może wybrać swój punkt widzenia i wybrać radość i śmiech… Nie ma przecież nic bardziej spontanicznego niż czysta radość… Pamiętajmy RADOŚĆ jest przeciwieństwem LĘKU…

Życzę Wszystkim bardzo dobrego kontaktu z wewnętrznym dzieckiem, to jeden z najlepszych sposobów by być SZCZĘŚLIWYM 🙂

___
Źródło: mojafigura.com 
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 20 listopada 2019

Ręczniki personalizowane

Ręczniki personalizowane
Wiem, że niektórych może już nudzić to, że nieustannie podkreślam, że odpowiedni moment do działania jest teraz i żeby nie czekać na specjalne okazje jeśli komuś, kogo kochamy - chcemy wyrazić wdzięczność, ale taka już jestem 😎 A "żeby szczęśliwym być i szczęście dać - tak mało trzeba nam..." 😊 


W ostatnim czasie bardzo polubiłam personalizowane prezenty 🎁 Przy tym są też praktyczne, czyli takie 2 w 1 😊 Zależy mi też na tym, aby produkty, którymi chcę obdarować bliskich mi ludzi były wykonane z największą starannością i były dobrej jakości. Bardzo spodobały mi się ręczniki personalizowane, które wykonane są według naszej własnej wizji 😊 


Presonalizowane duże ręczniki 70x140, które spodobały mi się od pierwszego wejrzenia to bardzo fajny pomysł zarówno na prezent jak i drobny upominek, bo kto powiedział, że w taką zwykłą środę jak dziś nie można dać komuś prezentu? 🎁 Ręczniki personalizowane dla Babci i Dziadka na pewno bardzo ich ucieszą - widziałam reakcję mojej Babci i Dziadka 💖🎁 


Ręczniki z personalizacją to 100 proc. bawełny. Delikatne i miękkie w dotyku, doskonale wchłaniają wodę. I są oryginalne 😊 Możemy wybrać je również jako prezent z okazji Imienin, Urodzin czy ślubu, chociaż bardzo zachęcam do tego, by mimo wszystko na specjalne okazje nie czekać. Dzięki temu, że sami możemy wybrać rodzaj czcionki, znaczki czy emotikonki - prezent staje się bardziej idealny dla osoby obdarowanej 💖

Zainspiruj się! 🎁

___
artykuł sponsorowany
fot.: archiwum prywatne 

wtorek, 19 listopada 2019

Badanie krwi. Kiedy i po co?

Badanie krwi. Kiedy i po co?
Kochani, bardzo Wam dziękuję za wsparcie i zrozumienie... 

Powracam do pisania, ale zaczynam od tekstu, który przygotowałam kilka lat temu dla jednego z portali. Zdrowie mamy jedno, dlatego trzeba o nie dbać...


Badanie krwi. Co musisz wiedzieć? 

Czujesz się ciągle senna i zmęczona? Nie masz energii? W krótkim czasie tracisz kilka kilogramów bez diety i ćwiczeń? Zrób badanie krwi. Wyniki mogą dać odpowiedź na wiele pytań... Kiedy więc warto wybrać się na badanie krwi? Co może być przyczyną złego samopoczucia?

Długie zażywanie środków przeciwbólowych

Głównymi składnikami środków przeciwbólowych jest paracetamol i ibuprofen.  Jeśli stosujesz je przez dłuższy czas – mogą one obciążać wątrobę. Aby sprawdzić, czy z Twoją wątrobą jest wszystko w porządku – wykonaj badanie AspAT, AIAT.

Nadwaga – mimo diety i ćwiczeń

Starasz się jeść niewiele, przestrzegasz diety, ćwiczysz a mimo tego Twoja waga ciągle wzrasta. Przyczyną może być choroba wieńcowa albo niedoczynność tarczycy. W takiej sytuacji zrób badanie krwi z oznaczeniem poziomu cholesterolu całkowitego, LDL, HDL, trójglicerydów oraz hormonów – TSH, T3, T4.

Szybki spadek masy ciała 

Jeśli natomiast nie oszczędzasz na jedzeniu, słodycze i fast foody są dla Ciebie na wyciągnięcie ręki, a mimo wszystko chudniesz – zrób morfologię i badanie hormonów TSH, T3 i T4 . Może to świadczyć o nadczynności tarczycy albo chorobie nowotworowej.

Pragnienie

Jeśli ciągle chce Ci się pić, zrób badanie poziomu cukru we krwi i OB. Może się okazać, że masz cukrzycę. Ciągle pragnienie picia może też oznaczać nadczynność tarczycy, dlatego warto też abyś zrobiła badanie TSH.

Alkohol

Zwłaszcza mocny alkohol i szczególnie w nadmiarze uszkadza wątrobę. W takiej sytuacji zrób badanie na oznaczenie we krwi poziomu enzymu gamma GTP.
Przed wynikami bądź na czczo, ale to nie wszystko...

Aby wyniki były jak najbliżej prawdy - warto wiedzieć co jeszcze wpływa na stężenie różnych substancji we krwi. Zanim wybierzesz się na badania, przeczytaj czym spowodowany jest np. wysoki poziom amoniaku, obniżony cukier we krwi, jakie znaczenie ma stosowanie zbyt często i długo polopiryny i aspiryny...

✔ Wysoki poziom amoniaku – efekt znacznej dawki alkoholu, który wypiłyśmy wieczorem, ale może być też spowodowany stosowaniem leków przeciwbólowych. Po zażyciu polopiryny czy aspiryny wydłuża się czas krzepnięcia krwi. M. In. pod wpływem dużych dawek witaminy C, alkoholu, kofeiny, papierosów, leków psychotropowych też obniża się cukier we krwi. Preparaty, które zawierają jod, ale również aspiryna i polopiryna mają wpływ na podwyższenie stężenia hormonów tarczycy. Jeśli na kolację zjemy tłusty posiłek – poziom lipidów i cholesterolu podniesie się, a jeśli wypijemy alkohol i weźmiemy antybiotyki – ich poziom się obniży. Również po alkoholu, ale także po nadużyciu kawy i doustnych środkach antykoncepcyjnych zmaleje stężenie magnezu. Wzrośnie ono po dużych dawkach wapnia i witaminy D3.

🚫 Unikaj, aby nie zakłócić wyników!

Na obraz naszej krwi ma wpływ to, co jemy. Może to również przyczynić się do zakłócenia wyników – zwłaszcza posiłki, które zjemy na dzień przed planowanym pobraniem krwi – najlepiej powstrzymać się od potraw tłustych i słodkich, nie pić alkoholu! Warto wiedzieć, że od ostatniego posiłki powinno minąć co najmniej osiem godzin. Zanim udamy się do punktu pobrań – możemy wypić szklankę przegotowanej wody.

I na koniec: Nie próbuj sama oceniać wyników. Tylko lekarz może je zinterpretować we właściwy sposób.  
 
___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 13 listopada 2019

Moi Kochani...

Moi Kochani...

Moi Kochani,

Ze względu na śmierć bardzo bliskiej mi osoby - na razie nie będę publikować nowych artykułów. W tych trudnych dniach dla mnie i moich najbliższych - proszę Was przede wszystkim o modlitwę...

Liczę na zrozumienie,
M. 

___
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 6 listopada 2019

[WYWIAD] Budowanie relacji a maski

[WYWIAD] Budowanie relacji a maski
Jednym przychodzi łatwo, inni może się trochę boją - zaufać, otworzyć, zaangażować... albo boją się, że znowu ktoś ich zawiedzie. Kilka dni temu miałam przyjemność udzielić wywiadu redaktor naczelnej Obcasów Podlasia. Mówiłam, że miałam taki czas, że zakładałam maski, bo chciałam - głupie, wiem - być lubiana i akceptowana przez wyszytkich 🙊🙉🙈 Czas zakładania masek mam już za sobą, ale w wywiadzie o budowaniu relacji Ewa Guzowska - psycholog, psychoterapeuta, coach mówi też o zakładaniu masek...      



Pani Ewo, jakie są podstawowe zasady budowania dobrych relacji z ludźmi?  

W moim odczuciu to przede wszystkim prawdziwość nas samych, z tym wszystkim, jacy jesteśmy, bez masek, hipokryzji... Szacunek do siebie i do innych. Uczciwość i otwartość, a także zaufanie do siebie  i drugiego człowieka.

Jakie relacje zaliczamy do dobrych i dojrzałych?  

To relacje, które mają dla nas kluczowe znaczenie, które zmieniają nasze życie. Uważam, że kiedy doświadczamy ich całymi sobą, one zmieniają nas. I to jest esencja dobrych relacji.

Co najczęściej utrudnia komunikację?  

Brak istotnych spraw, o których trudno mówić. Bardzo rzadko rozmawiamy o emocjach, tak jakby ich nie było, a przecież to one nadają smak naszemu życiu. Nikt nie uczy nas o nich rozmawiać. Bez nich trudno cokolwiek budować.

Niezwykle ważna jest treść jaką przekazujemy za pomocą mowy ciała, jednak możemy nad nią też zapanować – w pewnym stopniu. Mimo wszystko po jakimś czasie da się zauważyć niespójność... 

Tak, dlatego, że nasza komunikacja wiele mówi o nas samych, a to, co jest najważniejsze to spójność. Kiedy jesteśmy spójni sami ze sobą, znacznie łatwiej się komunikować, często jednak nie jest to takie oczywiste i naturalne, jakby się wydawało. Bywa i tak, że nosimy wiele masek, a później sami nie wiemy, która jest prawdziwa…

Jak radzić sobie z przeszkodami, które komunikację utrudniają? 

Wszystko zależy od tego na jakim poziomie jest komunikacja i jakie przeszkody mogą się pojawić. Są one szalenie ważne – jeśli będziemy mieć na myśli poziom przekonań. Różny poziom przekonań – z pewnością przyda się nam tolerancja dla innego punktu widzenia. A jeśli ta różnica będzie na wyższym poziomie np. misji, czasami komunikacja może być wręcz niemożliwa, bądź bardzo trudna…

W jaki sposób zaprzeczać aby nie było to nieprzyjemne? 

Przede wszystkim należy bronić swojego zdania, jednak zawsze z szacunkiem do zdania rozmówcy.

Podstawą budowania każdej relacji jest znajomość siebie i szacunek do drugiego człowieka, ale nie zawsze potrafimy wszystkich traktować tak samo...   

Tak, to prawda. Szacunek  jest wartością nadrzędną. Nie traktujemy wszystkich tak samo, bo to prostu niemożliwe, tak jak niemożliwe jest stworzenie przyjaźni z „każdym” –  to się nie uda, mam tu na myśli prawdziwą przyjaźń, związek. Jesteśmy  tak bardzo zróżnicowani, a przy tym wszystkim, chcemy zwykle podobnych rzeczy: szczęścia, miłości, odnalezienie sensu życia… Tego wszystkiego Wszystkim życzę…

___
Źródło: magazynprzestrzen.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

wtorek, 5 listopada 2019

Mały powrót do przeszłości

Mały powrót do przeszłości
Zawsze kiedy ktoś mi mówił, bym się cieplej ubrała i w końcu zamieniła japonki na "normalne" buty, żartowałam, że nie mam czasu teraz na chorobę. Niestety, stało się - mimo, że ciągle nie mam czasu aby leżeć - od kilku dni jestem skazana na łóżko... A piękną jesień oglądam przez okno...  




Ma to oczywiście swoje plusy, bo mogę odpocząć, ale minusów też by się kilka znalazło. Na szczęście mam cudownych przyjaciół, na których pomoc i wsparcie mogę liczyć. Bo chociaż bardzo ograniczam mówienie - Whats'app ma cudowną funkcję - rozmowy video 😊 Dzięki czemu wszystko jest pod kontrolą 😊 

Teraz mam więcej czasu na nadrobienie zaległości prasowych, bo chociaż piszę cały czas, bardzo rzadko mam dłuższą chwilkę na to, by bez stresu coś na spokojnie przeczytać. Jestem zaskoczona też, że będzie III sezon Zniewolonej, bo cieszyłam się, że Grigorij Czerwiński skończył jak skończył 😉 a teraz być może się okaże, że jednak będzie żył... Postać niezwykle podła, chociaż prywatnie pełny pozytywnej energii 😎 

Zniewoloną obejrzałam od pierwszego do ostatniego odcinka, ale coś niesamowitego jest w tym serialu - jakie emocje potrafi wywołać! Czasem uśmiecham się sama do siebie kiedy moi znajomi przeglądają zdjęcia i na widok Czerwińskiego od razu mówią, że go nie lubią 😊 Też za nim nie przepadam, ale taką ma rolę 📺 

Swoją drogą dość zabawne jest to, jak postacie z serialu niekiedy uważamy za prawdziwe. Sama mówiłam do Michaiła Gawriłowa: Grigorij Czerwiński 😁 Przymusowy odpoczynek to też plus w postaci tego, że można np. uporządkować zdjęcia czy notatki... Miło powspominać chwile, które stały się wyjątkowe i z pewnością na długo pozostaną w pamięci... Zawsze uważałam, że trzeba w życiu otaczać się dobrymi ludźmi, bo i wtedy nasze życie stanie się jakby piękniejsze 😊    
    
___
Fot.: archiwum prywatne 

poniedziałek, 4 listopada 2019

7 najpiękniejszych cytatów o miłości

7 najpiękniejszych cytatów o miłości
Miłość musi być próbowana jak złoto w ogniu prób, 
tylko mała miłość w ogniu prób kruszeje. 
Wielka oczyszcza się i rozpala.
- Kard. Stefan Wyszyński


Kiedy zdajesz sobie sprawę, że chcesz z kimś spędzić resztę swojego życia, 
chcesz, aby ta reszta życia zaczęła się jak najszybciej.
- Kiedy Harry poznał Sally


Cierpliwość jest codzienną formą miłości. 
- Benedykt XVI 


Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości? A niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy język!
- Michaił Bułhakow



Miłość sama w sobie jest nie do pojęcia, 
ale dzięki miłości rozumiemy wszystko.
- Ks. Józef Tischner 



Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, 
lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku.
- Antoine de Saint-Exupéry


Widziałam, że jesteś doskonały, a więc cię pokochałam, 
a potem zobaczyłam, że nie jesteś doskonały, i pokochałam cię jeszcze bardziej.
- Angelita Lim

___
Fot.: pixabay.com/pl  

niedziela, 3 listopada 2019

Kot w pustym mieszkaniu

Kot w pustym mieszkaniu
Kilka dni temu dostałam link do tego wiersza, którego wcześniej nie znałam... 🐱💖 Bardzo mi się spodobał, dlatego publikuję go dziś... 


Umrzeć - tego się nie robi kotu
Bo co ma począć kot
W pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.

Niby nic tu nie zmienione,
A jednak pozamieniene.
Niby nie przesunięte,
A jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
Ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
Także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
W swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
Jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
A potem nagle zniknął
I uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
I rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
Niech no się pokaże.
Już on się dowie,
Że tak z kotem nie można,
Będzie się szło w jego stronę
Jakby się wcale nie chciało,
Pomalutku,
Na bardzo obrażonych łapach,
O żadnych skoków pisków na początek.

- Wisława Szymborska

___
Fot.: archiwum prywatne 

sobota, 2 listopada 2019

[WYWIAD] Kiedy się traci Przyjaciela...

[WYWIAD] Kiedy się traci Przyjaciela...
Bycie w relacji przyjacielskiej sprawia, że czujemy się ważni i potrzebni dla drugiej osoby, ale też mamy poczucie, że ten ktoś potrzebuje nas. I nagle to wszystko znika i nigdy się już nie powtórzy… O przeżywaniu żałoby po śmierci bliskiej nam osoby mówi Marcin Korowaj - psycholog, psychoterapeuta 



Przyjaźń jest szczególną więzią. Przyjaciel to ktoś wyjątkowy. Ktoś, kto zna nas bardzo dobrze. I nagle, w codziennym zabieganiu dostajemy wiadomość, że nasz Przyjaciel nie żyje…

Przyjaźń możemy nazwać szczególną więzią, w której ludzie obdarowują siebie  akceptacją, zaufaniem, wsparciem, pomocą w trudnych chwilach. Bycie w relacji przyjacielskiej sprawia, że czujemy się ważni i potrzebni dla drugiej osoby, ale też mamy poczucie, że ten ktoś potrzebuje nas. Przyjaźń to wspólny czas, śmiech, smutek, wspólne wspomnienia. I nagle to znika i nigdy się już nie powtórzy…

Nagle jakby i nasze życie się zatrzymuje… Niedowierzanie, żal, złość, płacz… Zwykle w takich momentach słyszymy: "Taki młody, mógł jeszcze żyć…". Wydaje się - słowa pocieszenia, które jeszcze bardziej bolą…

W takich sytuacjach pierwszą reakcją jest niedowierzanie czy zaprzeczanie, że nasz przyjaciel nie żyje. Nie dopuszczamy do siebie, do swojej świadomości tego co się stało - chcemy żeby to nie była prawda. Później pojawia się złość. Zadajemy sobie pytanie dlaczego on, dlaczego to się stało, jaki to ma sens - najczęściej te pytania pozostają bez odpowiedzi. Szukamy wyjaśnień i zrozumienia tego co się stało. Kierujemy swoją złość na innych, na Boga, na siebie. Często nasi bliscy, znajomi próbują nas pocieszyć, podtrzymać na duchu (a przynajmniej tak im się wydaje, że to robią), sprawić by cierpienie zniknęło mówiąc "taki młody, mógł jeszcze żyć …" takie słowa mogą nam uświadamiać nam jeszcze bardziej jaka stratę ponieśliśmy, zastanawiamy się co było jeszcze przed nami razem co nas mogło by czekać. Częstymi słowami, które nie pomagają są też "musisz się wziąć w garść", "czas leczy rany" czy "jesteś młoda/dy musisz żyć". Takie słowa nie sprawią, ze osobie w żałobie poczuje się lepiej czy będzie jej lżej. Takie słowa padają bo bardzo często boimy się mówić o śmierci czy nie wiemy jak to zrobić.

Poprzez śmierć przyjaciela, osoby bliskiej, doświadczamy wielkiej straty wszystkiego co wiązało się z tą osobą, straty ważnego kawałka naszego życia z czym związany jest duży ból. To tak jakby wyjąć jedno koło zębate z mechanizmu zegarka gdzie reszta kół przestaje funkcjonować sprawnie co powoduje, że zegarek przestaje dobrze działać. Strata tworzy ranę, która powoduje ból. Jeśli zostawimy ranę i nie będziemy próbować jej opatrzyć prawdopodobnie ból będzie się ciągle nasilał i rana będzie się słabo goić. Opatrzeniem rany po stracie będzie przeżywanie żałoby w postaci akceptacji własnych emocji, nie odrzucaniu ich, wyrażaniu ich i nazywaniu, płakaniu jeśli ma się taką potrzebę. Dlatego też najlepszym sposobem na pomoc w sytuacji żałoby jest bycie przy tej osobie, wysłuchanie jej bez ocen oraz akceptacji tego co przeżywa.

Czasem mamy żal sami do siebie, że nie mogliśmy być przy naszym przyjacielu w ostatnich dniach czy godzinach jego życia. Ten żal mimo upływu czasu - nie ustaje. Co jest przyczyną takiego zachowania?

Często takie myślenie pojawia się w sytuacji gdy nasz przyjaciel (osoba bliska) długo choruje, czy leży w szpitalu a my akurat w chwili śmierci byliśmy w innym miejscu, bo zmusiły nas do tego inne okoliczności, które nie pozwoliły nam być tego dnia przy naszej osobie bliskiej. Po takiej sytuacji mamy poczucie winy, że zawiedliśmy, że nie pożegnaliśmy się, że mieliśmy jeszcze tyle do powiedzenia i że nigdy więcej już nie będziemy mieli okazji tego zrobić. Zdarza się też, że najzwyczajniej w świecie boimy się towarzyszyć w ostatnich chwilach naszej osoby bliskiej - przyjaciela. Pojawia się bezradność, że nie możemy nic z tą sytuacją zrobić czy myślenie życzeniowe, że jak udamy, że wszystko jest w porządku to sytuacja problemowa zniknie. Bardzo dobrze opisuje taką sytuację E.E. Schmidt w swojej najsłynniejszej powieści "Oskar i pani Róża". Autor pokazuje strach rodziców, którzy unikają rozmowy o śmierci ze swoim umierającym dzieckiem.

W takich momentach niekiedy może mamy wyrzuty sumienia, że zbyt mało czasu poświęciliśmy tak wyjątkowej osobie. A może nie zdążyliśmy właśnie powiedzieć jak ważne miejsce zajmuje w naszym życiu… Jak radzić sobie z takimi wyrzutami, myślami?

W takich sytuacjach warto pamiętać, że mamy prawo się bać i jest to naturalne, że w takiej sytuacji pojawia się strach czy bezradność, że nie mogliśmy przewidzieć momentu śmierci przyjaciela, i że nie mamy takiej mocy żeby to kontrolować. Warto też pamiętać, że przeszliśmy długą i wyjątkową drogę wspólnie z naszym przyjacielem i to ona jest najważniejsza. Można powiedzieć, że żaden moment nie jest dobry na pożegnanie gdyż nie chcemy dopuścić do naszej świadomości, że tracimy ważną dla nas osobę, pojawia się myślenie, że jak wrócimy z pracy czy z zakupów to na pewno jeszcze porozmawiamy ze sobą. Moim zdaniem nie da się przygotować na odejście bliskiej nam osoby nawet posiadając wiedzę o tym, że jest to nieuchronne. W sytuacji gdzie pojawia się poczucie winy i utrzymuje się przez długi czas, warto skorzystać z pomocy terapeuty, który pomoże zobaczyć własne emocje i spróbować je wyrazić, zmierzyć się z nimi, przyjrzeć się nim.

Mimo, że od śmierci naszego przyjaciela mijają kolejne miesiące, lata - nam wciąż ciężko pogodzić się z jego przedwczesnym odejściem. Powracamy do archiwum wiadomości, SMS. Jest to jeden ze sposobów na "zatrzymanie" tego człowieka?

Takie zachowanie może się pojawić w drugiej fazie w przeżywaniu żałoby, gdzie występuje tak zwana dezorganizacja emocjonalna. Chodzimy do miejsc gdzie wspólnie bywaliśmy, przeglądamy wspólne zdjęcia, czytamy wspólna korespondencje czy wiadomości. Jest to próba zatrzymania osoby, która odeszła jeszcze na jakiś czas - jest to trochę traka próba walki z nieodwracalnym, próba zaprzeczaniu rzeczywistości. Może wtedy pojawić się myślenie, że przyjaciel tylko wyjechał i zaraz wróci i wszystko będzie jak dawniej. Taki stan może trwać jakiś czas, aż do kolejnej fazy żałoby, która charakteryzuje się przeżywaniem smutku, osamotnienia, depresji. Jeśli stan poszukiwania zmarłej nam osoby trwa lata i osoba nie przechodzi do fazy przeżywania smutku warto zastanowić czy nie potrzebna byłaby pomoc specjalisty np. terapeuty.  Tylko przejście przez cały proces żałoby prowadzi do akceptacji i pogodzenia się ze stratą, prowadzi do tak zwanego stanu równowagi.

Jakiś czas temu znalazłam taki cytat: "Ci, których kochamy nie umierają, bo miłość jest nieśmiertelna". Zgodzi się Pan z tymi słowami?

Uważam, że osoby które obdarowujemy miłością stają się częścią nas jeszcze za życia. Mają wpływ na to jak postrzegamy różne obszary naszego funkcjonowania. Jak postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość, jak postrzegamy nas samych i jakich dokonujemy wyborów. Miłość polega na wymianie - dajemy, ale też otrzymujemy różne rzeczy od bliskich nam osób (przyjaciół). To co otrzymamy staje się częścią nas i żyje w nas.

Żałoba - i od razu w myślach mamy czarne ubrania, smutną twarz… Tymczasem żałobę można przeżywać w sercu. Nie trzeba przecież chodzić na czarno w czasie żałoby?

W każdej kulturze, społeczeństwie są obecne symbole, które zostały wytworzone umownie przez członków danej społeczności, funkcjonujące od wielu pokoleń. W kulturze chrześcijańskiej (i nie tylko) - kolor czarny funkcjonuje jako kolor śmierci, ale np. w kulturze romskiej na pogrzeb zakłada się ubrania w kolorze czerwonym co symbolizuje ochronę przed złymi duchami. U niektórych plemion wschodnich europejskich na czas żałoby kobiety ubierały się wyłącznie na biało. Odstąpienie od pewnej umowy społecznej (jaką jest symbol) jest traktowany jako brak identyfikacji z wydarzeniem (w tym przypadku śmierci), co może się spotykać z ostracyzmem ze strony społeczeństwa. Nie ma nigdzie przymusu zakładania czarnych ubrań, lecz dana osoba naraża się wtedy na posądzenie iż nie przeżywa smutku po stracie, a śmierć osoby bliskiej traktuje lekceważąco.

___
Źródło: deon.pl
Fot.: pixabay.com/pl 

piątek, 1 listopada 2019

[WYWIAD] Śmierć może być piękna

[WYWIAD] Śmierć może być piękna
Miałam przyjemność poznać i być w relacji. Dla mnie Ks. Kaczkowski to współczesny Święty. Wspaniały, dobry, konkretny. I ciągle na wysokich obrotach 😎 Kilka lat temu - pierwszy raz w życiu - miałam wywiad w zakrystii. Takie rzeczy tylko były możliwe z tym szalonym księdzem.  O czym wtedy rozmawialiśmy? 




 Proszę Księdza, całkiem niedawno gościmy Księdza w naszej parafii p.w. Św. Andrzeja Apostoła w Warszawie. Jaki był cel tych odwiedzin?

Przyjechałem po forsę (śmiech). Nie oszukujmy się, że tylko Bożym Słowem i  z Bożego "natchnienia" żyje hospicjum. Hospicjum potrzebuje żelaznej gotówy. Wkurza mnie, kiedy przyjeżdża ksiądz do obcej parafii i jego kazanie jest zamknięte w trzech punktach i nie ważne, czy prowadzi sierociniec, czy pracuje na Ukrainie, w Afryce itp… Na początku podaje łzawy przykład, aby wszystkich wzruszyć. Później - apeluje do sumień, żeby potrząsnąć, a następnie apeluje do portfeli żeby "wycisnąć". I kościelnym tonem mówi: "Bardzo prosimy o wsparcie, przede wszystkim modlitewne, ale także finansowe. Bardzo o to prosimy, bo u nas jest bieda…". No kurcze, wiadomo, że jeśli przyjechał to m. in. po to, by zebrać pieniądze i wszyscy o tym wiedza. Ja zamiast płaczliwych dwóch punktów staram się poruszyć aktualny problem bioetyczny dot. Hospicjum, np. przekazywanie prawdy choremu itp. Proszę mi uwierzyć, nie chce wyjść  na kompletnego cynika. To oczywiste, ze etyka i Pan Bóg są ważni we wszystkich tzw. dziełach miłosierdzia,  ale na litość Boska - etyką nawet najwyższą i pięknymi słowami nie da się umyć podłogi.

Ksiądz w nieco inny sposób "zaapelował do portfeli"…

Co tydzień jestem na innej parafii, zwłaszcza teraz, w okresie "jednoprocentowym". Wyjeżdżam na różnego rodzaju tourne żebracze po całej Polsce, a nawet za granicę. Na swoim terenie mają mnie już dość (śmiech). Mówię to tylko dlatego, że ludzie doskonale, mam nadzieję, rozumieją, że hajs (młodzież teraz mówi sos) nie jest dla mnie. Te pieniądze są dla moich pacjentów i na potrzeby hospicjum.

Zagranicę? Gdzie na przykład?

Byłem w Szwajcarii, w Zurychu. W adwencie głosiłem rekolekcje w Anglii, Norwegii. Głosiłem kazania w Berlinie, Szwecji i Bazylei.

Skąd w Księdzu ta chęć niesienia pomocy innym?

Przez całe życie nazywano mnie leniem, okazało się, że jestem pracoholikiem. Może się nakręciłem, ale nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Po to m. in. jest celibat, żeby się dać w całości. I to jest jego bardzo istotna funkcja, bo gdyby nie było celibatu - nie byłbym tak skory do chodzenia w nocy do moich umierających. Jeśli przestanę w nocy do nich chodzić - stanę się bydlakiem albo zwykłym urzędnikiem kultu. To jest wykonywanie mojej powinności.

Pociesza Ksiądz swoich pacjentów…

Nie koniecznie pocieszam… Często po prostu jestem i słucham.

Jak wygląda przykładowy dzień z życia Księdza?

Popołudnie i wieczory są dla pacjentów. Jestem oczywiście całą dobę dla nich, ale zasadniczo przed południem załatwiam sprawy biurowe. Chcę się jak najszybciej z nimi uporać, bo ich nie znoszę. Na początku dnia schodzę na oddział, dowiaduję się kto jest przyjęty, w jakim stanie, co się wydarzyło przez noc. Chyba, że wołano mnie nawet kilkukrotnie do umierających. Za punkt honoru postawiłem sobie by - o ile to możliwe - być przy każdym zgonie, a później czekać na rodzinę, by z nimi "domknąć" śmierć. Bywają także ludzie samotni, do których nikt nie przyjedzie, wtedy rodziną stajemy się my, choćby w tym najważniejszym momencie. To dla nas zaszczyt.

Co po południu wypełnia Księdza czas?

O 16.00 odprawiam Mszę św. Po Mszy idę z komunią św., ale to nie jest przelot. Ponad godzinę zatrzymuję się nad każdym z pacjentów. Jeśli są potrzebne jakieś rozmowy - rozmawiam z nimi, albo umawiam się na później.  A najbardziej lubię wieczory. Tak od 20.00 do 22.00 i później.

Dlaczego?

Pacjenci nie zawsze chcą lub mogą spać. Wtedy jest dużo czasu na te najpoważniejsze, czasem trudne bywa, że nie pozbawione humoru rozmowy.

Ksiądz ma czas dla siebie?

Staram się nie mieć. To jest mój wewnętrzny ślub. Jakaś minimalna ofiara siebie.

Zdarza się, że w ciągu dnia odchodzi kilka osób?

Bywa i tak. Raczej kilka osób odchodzi w ciągu doby. NFZ nie mówi o dniach,  ale o tzw. osobo-dobach. Dlatego można powiedzieć, że w ciągu doby zdarzają się odejścia kilkorgu pacjentów.

Czego Ksiądz się nauczył od umierających pacjentów?

Musze sprostować pewien mit. To nie prawda, ze w hospicjum wszyscy, którzy do niego przyszli w nim umrą.  Taki "one way ticket". Część pacjentów pewnie nie zdrowieje, ale opuszcza hospicjum, wraca do domu. Zdarzają się pojedyncze przypadki, ze pacjenci wracają do leczenia przyczynowego. Od tej znacznej grupy, która odchodzi nauczyłem się spokojnego dystansu. Nawet tego, że mogę spokojnie powiedzieć, że przyjechałem po sos, bo jak wspomniałem - teraz już się nie mówi hajs (śmiech).

Na kazaniach mówił Ksiądz o prawdzie, aby nie zatajać niczego przed chorym. Nie można lawirować przecież w zakłamaniu…

Absolutnie. Jak można lawirować między kłamstwami? Pacjenci, my, chorzy potrzebujemy żeby nas prowadzono, żebyśmy szli przez chorobę ze świadomością. Jeden będzie potrzebował prawdy podanej na tacy, będzie chciał aby ją do końca rozkminić, drugiemu - wystarczą pewne informacje, po których się zatrzyma i powie, że nie chce więcej wiedzieć. Nie można komuś, kto jest chory na np. nowotwór płuc mówić, że ma niedoleczoną grypę.

Dlaczego tak ważne jest mówienie dzieciom o śmierci? Bardzo spodobał mi się przykład z kotem - kiedy widzimy na drodze rozjechanego kota to możemy mówić, że kotek się opala…

Nie można wychowywać dzieci i młodzieży w przeświadczeniu, że jesteśmy wieczni, młodzi i piękni. Dzieci wcześniej czy później spotkają się ze śmiercią swoich dziadków, pradziadków. Na szczęście jesteśmy takim pokoleniem, które ma pradziadków, bo już ten koszmar wojny się skończył. Dzieciom będą zdychały ulubione zwierzątka, i można powiedzieć, że zostały oddane do ZOO i tam się świetnie czują lub można porozmawiać z dziećmi, że na każdą biologiczną istotę przyjdzie śmierć. Z własnego doświadczenia wiem, jak ważne jest opowiadanie fenomenologiczne o śmierci. Dzieci nie wiedzą czym jest śmierć, często potrzebują aby im to wytłumaczono. Wtedy serce nie bije, krew nie krąży, ciało się nie rusza, robi się chłodne. Dopiero kiedy wtłoczymy im strach przed śmiercią - boją się trupów, kościotrupów. Boją się śmierci zmitologizowanej. Nieprawdziwej. Śmierć może być łagodna i piękna. To jak mówiłem na kazaniach: śmierć nie może być śmiertelnie smutna i nudna, bo to by nas zabiło.

📋📷📋

- chcialabym przeprowadzić z księdzem wywiad.
- ale ja idę do zakrystii... 
- nie szkodzi, ja pójdę z księdzem...

I tak to się zaczęło 😊

___
Źródło: Tygodnik Katolicki Niedziela 
Fot.: Daniel Krakowiak 
Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger