czwartek, 31 marca 2022

Kiedy kończy się związek...

Kiedy kończy się związek...

 

pixabay.com/pl/ 

Kiedy związek się kończy, ten, kto był lojalny, zostaje singlem, dopóki rany, które pozostawiły szkodę nie zostaną uleczone. Drugi wchodzi od razu w nowy związek. 

To ma proste wytłumaczenie:

Szybko szukają kogoś innego, bo nie wiedzą jak być samemu. To ludzie, którzy nie wiedzą jak kochać siebie, nie wiedzą jak czekać, tylko szukają tego, kto je wypełnia. 

W dużym skrócie idą przez życie niszcząc serca, ponieważ ich niedojrzałość emocjonalna i brak miłości do siebie sprawiają, że nie wiedzą jak poradzić sobie z samotnością...

- Chris Perry    

środa, 30 marca 2022

Kwieciste torebki na wiosnę

Kwieciste torebki na wiosnę

Uwielbiam motywy kwiatowe! Uwielbiam kwieciste sukienki, torebki i różne dodatki... I chyba nie ma takiego tygodnia, żebym nie miała na biurku bukietu kwiatów  🌺🌹🌞 Wiosna to cudowny czas, który wręcz zachęca by wyjść z mieszkania i więcej godzin spędzać wśród przyrody, na świeżym powietrzu... Nic dziwnego, że wiosną to właśnie motywy kwiatowe na ubraniach i dodatkach są wybierane najchętniej 💚  

archiwum prywatne 

Wiosna to też doskonały czas na kwieciste torebki, które w sezonie jesienno - zimowym zostały zastąpione przez torebki o raczej stonowanych kolorach, a które z powodzeniem są w stanie nadać świeżości każdej stylizacji 🌷🌞💚 Torebki z motywem kwiatowym są niezwykle pieknym, idealnym wręcz dodatkiem, który uzupełni wiosenne i letnie stylizacje - zarówno te bardziej romantyczne jak i casualowe. 

archiwum prywatne 

W tym sezonie urzekła mnie przeurocza dwukomorowa torekba - kuferek w odcieniach różu, fuksji i fioletów. Uwielbiam torebki kuferki, bo chociaż na co dzień wybieram zwykle te mniejsze torebeczki - torebki kuferki bardziej sprawdzaj się kiedy jadę na wywiad albo reportaż do innego miasta 😎

archiwum prywatne 

Torebkę można nosić do ręki albo na ramię - w zestawie dodatkowy pasek 😍 Elementy fauny i flory to gustowne motywy, które są często stosowane w produkcji galanterii skórzanej. Piękne kompozycje kwiatowe podkreślają subtelne wyrafinowanie, lekkość stylu, świeżość i oryginalność. I przede wszystkim doskonale oddają wiosenno - letni klimat 💛🍀🌷

archiwum prywatne 

Listonoszki chyba zawsze będą modnym dodatkiem ze względu na swoją funkcjonalność. A na wiosnę idealnym wyborem kwiecistej listonoszki będzie nowoczesna, skórzana przewieszka z gustownym kwiecistym motywem flory w odcieniach granatów i błękitów. Kwiecista listonoszka wykonana jest ze skóry naturalnej 🌞🌷🍀   

archiwum prywatne 

Torebki kwieciste świetnie sprawdzą się z połączeniu z lekkimi tkaninami, spódnicami i sukienkami z falbanami 💚🌞🌷

Zainspiruj się 💛


___

artykuł promocyjny 

wtorek, 29 marca 2022

Uważaj...

Uważaj...

 

pixabay.com/pl/ 

Uważaj na swoje myśli, one zamieniają się w słowa. 

Uważaj na słowa, te przechodzą w czyny.

Uważaj na czyny, one stają się nawykami. 

Uważaj na nawyki, te tworzą twoja osobowość, 

ona staje się twoim przeznaczeniem. 

- Lao-Tze 

poniedziałek, 28 marca 2022

Biżuteria dla Panny Młodej

Biżuteria dla Panny Młodej
Piękno kobiety nie przejawia się w ubraniach, które nosi, w jej figurze lub sposobie, w jaki układa włosy. Piękno kobiety musi być widoczne w oczach, ponieważ są one drzwiami do jej serca - miejsca, gdzie mieszka miłość 😍 Bardzo lubię ten cytat Audrey Hepbum... ale w Dniu Ślubu każda kobieta chce wyglądać jeszcze bardziej zachwycająco niż na co dzień - mimo, że w tym szczególnym dniu piękno jest widoczne w oczach! 💑 

pixabay.com/pl/

Wyjątkowe kolczyki, eleganckie bransoletki i gotowe komplety biżuterii ślubnej i okazjonalnej - szczególnie w sezonie ślubnym - są jednym z głównych zainteresowań przyszłych Panien Młodych... Każda z kobiet, która odlicza dni do swojego ślubu marzy o tym, by pod każdym względem był to dzień wyjątkowy. Wybór biżuterii ślubnej jest duży, a ciężko czasami zdecydować się na jeden konkretny model 💑 Bogato zdobione kolczyki ślubne niebieskie, wyróżniają się unikatowym wzorem. Eleganckie, wiszące kolczyki ślubne to idealna biżuteria do sukni w stylu glamour 💑  

brideshop.pl 

Biżuteria srebrna jest rekomendowana przez wielu specjalistów jako idealna biżuteria ślubna. Jednak w kwestii dodatków to suknia odgrywa ważną rolę. W tym sezonie modne są suknie ślubne bez ramiączek i asymetryczne suknie ślubne. Modnym dodatkiem ślubnym będzie też "coś" z niebieskim akcentem... 💙      

brideshop.pl 

Przy skomniejszych sukniach ślubnych albo modelach sukni o kroju w kształcie litery "A" - warto się zastanowić nad skromnym, ale efektownym kompletem biżuterii. Warunek jest jeden, podstawowy: biżuteria musi pasować do urody przyszłej Panny Młodej. Idealna biżuteria dla fanek minimalizmu to delikatne kolczyki ślubne różowe złoto 💛 

brideshop.pl 

Biżuteria na ślub to nie lada wyzwanie. Zdobiony, elegancki naszyjnik pięknie podkreśli kreacje z wyeksponowanym dekoltem. Są też i takie kobiety, które rezygnują z biżuterii w Dzień Ślubu. Oczywiście, biżuteria nie jest niezbędna, ale bez niej stylizacja ślubna jest jakby niepełna... 

Dołącz do Panien Młodych, które wybrały biżuterię w Bride Shop 💑 
💕 Zainspiruj się 💑 


___
artykuł promocyjny 

niedziela, 27 marca 2022

[WYWIAD] Nie żałuję ani minuty

[WYWIAD] Nie żałuję ani minuty
To wywiad sprzed kilku tygodni. Uwielbiam rozmawiać z Panem Heniem! 

Fot.: Paweł Jakubek

Rok 2021 przeszedł do historii. Panie Henryku, był to dobry rok dla Pana?

Poza tym, że pandemia również towarzyszyła nam w minionym roku, to był to dla mnie dobry rok. W ferie i na święta wyjeżdżaliśmy do mojej teściowej, a w wakacje nasza córka pojechała po raz pierwszy na obóz, na dwa tygodnie. Było to dla niej fajne doświadczenie. Poza tym, bez zmian. Chyba tak jak u większości, czas życia w pandemii sprzyjał porządkom w piwnicy, pracom domowym, które ciągle się odkładało na później. Teraz wszystkie zaległości nadrobiłem.     

Co jest dla Pana największym wyzwaniem w wychowywaniu nastoletniej córki?

Z dzieckiem mam bardzo dobry kontakt, nie umiem niczego odmówić Różyczce. To raczej moja żona idzie z córką na udry, ale wiadomo, że trzynastoletnie dziecko już troszkę się buntuje. To jest normalne w tym wieku. Nie jestem też wymagającym ojcem, nie mam z moją córką kłopotów wychowawczych, więc mnie jest łatwo ją wychowywać. Chciałbym jeszcze dożyć dnia, żeby na jej ślubie zatańczyć z nią pierwszy taniec. 

Pańska córka również zagrała w „Lombard. Życie pod zastaw”. Udział Pan rad jak powinna grać? 

Nie dawałem jej żadnych rad, ale przypilnowałem tylko, żeby umiała tekst. Uważam, że sobie świetnie poradziła na planie. Oczywiście Róża sama wybierze kim zechce zostać w przyszłości, a my będziemy ją w tym wspierać. Teraz jest zabawa, szkoła, a na wybór zawodu trzeba poczekać aż dorośnie. Pasją córki jest sport, lubi pływać, tańczyć, jeździć na rolkach i śpiewać. Zna seriale dla dzieci, w których zagrałem i mówi, że to fajne, jak mnie widzi w telewizji.  

Kiedy miała się urodzić Państwa córka, Pan przechodził też trudne chwile...

Kiedy zdiagnozowano u mnie raka, moja żona była w ciąży. To tak jakbym obuchem dostał w łeb, ale na drugi dzień powiedziałem sobie: ludzie wychodzą z tego, dlaczego ja mam nie wyjść? Pomyślałem wtedy, że muszę wyzdrowieć, bo mam dla kogo żyć. I tak się udało, ale na początku to naprawdę miałem takie myśli... jedno odchodzi, drugie przychodzi...         
  
Pięćdziesiąt lat minęło jak jeden dzień? 

Czasem trudno mi uwierzyć, że od mojego debiutu na ekranie minęło już pięćdziesiąt lat. Pół wieku... A dla mnie to jak wczoraj. Cieszę się, że ta piękna przygoda nadal trwa. Nazywam ją przygodą, bo przez ten czas poznałem fantastycznych ludzi i pracowałem przy ciekawych projektach. I cieszę się, że moja praca dostarcza kolejnym pokoleniom tyle radości, bo na ulicy podchodzą do mnie babcie, mamy i dzieci.    

Trudno dzisiaj być aktorem? 

Mnie akurat przychodzi to łatwo. Dla mnie aktorstwo to nie jest ciężka praca, tylko odpoczynek. To jest również sposób na oderwanie się od codzienności. Lubię być na scenie, na zdjęciach. Trudno dziś być aktorem w takim sensie, że dzisiaj jest praca, a jutro nie ma. Faktycznie, jest to trudna sytuacja, kiedy przyszłość nie jest do końca pewna - nie wiadomo co będzie za pół roku, rok. Czy praca będzie, czy nie... Tak było w czasie kiedy zagrałem Ediego – każdy mówił: Teraz to scenariusze będziesz sobie wybierał, dobrą pracę wykonałeś. A dwa lata prawie nie miałem pracy.

Dlaczego nie było zainteresowania Pańską osobą po roli Ediego?

Zdaje się, że to jest zaszufladkowanie. Tak bywało i tak jest nadal, że postacie takiej roli są zaszufladkowane. Tak było też w przypadku Janusza Gajosa, ale nie tylko. 

Była zupełna cisza, czy pojawiały się propozycje, ale Pan nie był zainteresowany?

Od czasu do czasu pojawiały się jakieś epizody, ale nie było nic konkretnego. Nie było propozycji udziału nawet w pięciu dniach zdjęciowych. 

Dziś jeszcze towarzyszy Panu trema? 

Zawsze jest trema. Teraz jak gram w „Lombard. Życie pod zastaw”, to tych wszystkich ludzi znam, to i termy nie mam, ale jak gram w innym filmie to trema przechodzi po pierwszym zdaniu tekstu. 

Ziutka nie da się nie lubić. Chyba często słyszy Pan mile komentarze pod adresem swojego bohatera, który jakby nie było – jest dość częstym gościem w lombardzie?

Tak, bo gram wdzięczną rolę. Tak mi się przynajmniej wydaje (śmiech). Na początku piłem, wynosiłem z domu różne rzeczy, ale i tak Ziutka ludzie polubili. Wszyscy życzą kijem Ziutkowi wszystkiego co najlepsze. 

Marzy Pan jeszcze o jakiejś roli, którą chciałby zagrać?

Dla mnie wszystkie role są ważne. Nawet do epizodu przygotowuję się solidnie. Nie ma znaczenia, że to tylko jeden dzień zdjęciowy i dwie scenki. Uważam, że zawsze trzeba być dobrze przygotowanym z tego względu, że widzowie to widzą. Jakiś czas temu zagrałem u Wojciecha Smarzowskiego  w „Drogówce”. Epizodzik, ale ludzie to zapamiętali. A gdybym to popsuł? Nie wiem, chyba bym się zapadł pod ziemię.    

Pan się źle czuje w świecie show biznesu? Na ściankach to raczej Pana nie zobaczymy?

Nie lubię się reklamować... Jestem normalnym człowiekiem. Mam też świadomość tego, że jestem rozpoznawalny, dlatego nawet nieraz kiedy jadę do Wrocławia na zdjęcia do „Lombard. Życie pod zastaw” to wychodzę z dziesięć, piętnaście minut wcześniej, bo czasami zdarzają się takie sytuacje, że ktoś na peronie podchodzi, chce porozmawiać, zrobić zdjęcie. Nie mógłbym odpowiedzieć, że nie, bo się spieszę. Zawsze zaczynam od siebie. Jak sam bym się czuł, gdybym znalazł się w takiej konkretnej sytuacji i co bym sobie pomyślał. Dlatego mnie nie zbawi to, że te dziesięć czy piętnaście minut wyjdę wcześniej, ale jeśli ktoś podejdzie i będzie chciał porozmawiać – będę miał na to czas. On będzie zadowolony, i nic sobie złego nie pomyśli, a i ja będę zadowolony, że on jest zadowolony. 

Czyli jak ktoś chciałby sobie zrobić z Panem selfie na Dworcu Centralnym, to bez obaw może podchodzić? 

No, chyba, że pociąg już będzie stał na peronie (śmiech), ale to już sytuacja wyjątkowa. Nigdy nikomu nie powiem „nie”.           
 
Wrócimy do show biznesu. Można mieć tam przyjaciół? 

Co prawda, ja się nie zaprzyjaźniłem. Miałem jednego przyjaciela, ale on już zmarł. To był Paweł Królikowski. Był moim prawdziwym przyjacielem. W show biznesie mam bardzo dobrych kolegów.   

A jak to się stało, że na dwadzieścia lat zniknął Pan ze sceny?

A to było tak... Wtedy nie było agencji aktorskich, nie było telefonów komórkowych, i to wszystko tak się potoczyło. Teraz jest łatwo, bo wystarczy zgłosić się do agencji, i albo będzie jakaś propozycja albo nie będzie, ale przez ten czas kiedy nie grałem – pracowałem fizycznie. Nie żałuje ani jednego dnia ze swojego życia.

Prawie w jednym momencie stracił Pan rodziców i narzeczoną. Był Pan załamany i wtedy pojawił się też problem z alkoholem?

Tak, to prawda. I jeszcze do tego doszedł brak pracy. Załapałem się na robotę, pracodawca mówił, że roboty ma dużo, skończyło się prace i „szukaj innej”. I ten wolny czas – bo jeśli człowiek nie ma zajęcia – to ma w głowie głupoty. Na szczęście to już za mną.       

Czego szukał Pan w alkoholu?

Na początku pocieszenia, a później zaczęło mi to sprawiać przyjemność. 

Ma Pan żal do Pana Boga, że tak się potoczyło Pański życie? 

Do nikogo nie mam żalu, ponieważ jak mówię – nie żałuje ani jednego dnia ze swojego życia. Mój alkoholizm już minął, teraz już nie pije w ogóle.  

Nie zdarzają się takie sytuacje, że koledzy powiedzą do Pana: Heniu, chodź, napij się z nami?

Niech sobie mówią. Nie piję już ponad trzy lata.  

Nie brakowało takich, którzy już dawno spisali Pana na straty. Skąd znalazł Pan siłę w sobie, żeby się podnieść? 

Różni ludzie mogą mówić „nie pij”, „przestań pić”, „skończ z tym”, ale jeśli człowiek sam sobie nie poukłada w głowie, to mogą mówić, zachęcać. Trzeba samemu sobie postanowić, że to już koniec. W tamtym roku tak sobie postanowiłem: od nowego roku nie pije. Co prawda jeszcze w starym roku wypiłem, w nowym roku troszkę mnie męczyło, ale przestałem pić i do tej pory nie pije.       

W kim w momentach kryzysowych ma Pan największe wsparcie?

W rodzinie. 

Po czym poznać, że to miłość? Między Panem a Pańską żoną jest siedemnaście lat różnicy? 

Jest różnica wieku, ale jej nie odczuwamy. Na naszą miłość ma wpływ też i nasza przyjaźń, ale sposób jak postępujemy, jak się zachowujemy. Szczerość, zaufanie to jest podstawą związku, bez tego nie da się stworzyć nic trwałego. Taka jest prawda. Może i my mamy trochę odmienne charaktery, ale może to i dobrze. Ja jestem raczej spokojny, a żona taka troszkę krzykliwa, ale dajemy radę. Czasami nas to nawet bawi.

Cichych dni to chyba nie ma?

Raczej nie (śmiech). Cały czas coś się dzieje.  

Wyobraża Pan sobie, że będzie prawdziwym emerytem, nie będzie musiał pracować? 

Oj nie, nie wyobrażam sobie. Nie, nie, nie...

Boi się Pan starości, czy godzi się z przemijaniem?

Czas leci nieubłaganie, ale cóż... jeśli człowiek wstaje, ma zdrowie, to daj Boże, trzeba to wykorzystać do pracy, żeby było za co żyć. W moim przypadku jestem jedynym żywicielem rodziny, więc muszę się starać.    

Co się w życiu liczy?

Praca, bo jak człowiek ma pracę to zarabia, a jeśli zarabia to ma na czynsz, na wyżywienie, a jeśli jeszcze zaoszczędzi parę złotych – jest zadowolony.      

Jakie ma Pan marzenia?

Żeby się obudzić jutro i być szczęśliwym. 

A dziś, jest Pan szczęśliwy? 

Jestem, bo wstałem. Już są zdjęcia do „Lombardu”, zaczyna się praca. Zobaczymy co będzie dalej...


___
Źródło: Tygodnik Idziemy  

sobota, 26 marca 2022

Życie jest...

Życie jest...

 

pixabay.com/pl/ 

Życie jest szansą - schwyć ją.

Życie jest pięknem - podziwiaj je.

Życie jest błogosławieństwem - kosztuj go.

Życie jest marzeniem - urzeczywistnij je.

Życie jest wyzwaniem - zmierz się z nim.

Życie jest obowiązkiem - spełnij go.

Życie jest grą - zagraj w nią. 

Życie jest cenne - zatroszcz się o nie.

Życie jest bogactwem - zachowaj je.

Życie jest miłością - ciesz się nią. 

Życie jest tajemnicą - odkryj ją. 

Życie jest obietnicą - spełnij ją. 

Życie jest smutkiem - pokonaj go. 

Życie jest hymnem - wyśpiewaj go.

Życie jest walką - podejmij ją. 

Życie jest przygodą - idź za nią. 

Życie jest szczęściem - pomóż mu.

Życie jest życiem - broń go.

- Matka Teresa z Kalkuty 

piątek, 25 marca 2022

З днем народження, Учителю

З днем народження, Учителю

Сьогодні свій день народження святкує Вадимир Кличко. З Днем Народження! І багато сил і здоров’я 💙💛 

archiwum prywatne 

Dziś swoje urodziny obchodzi Wladimir Klitschko! W ringu już go nie zobaczymy, niestety, ale jestem wdzięczna za dobre emocje - zarówno te w walce jak i podczas spotkań! Wierzę w to, że kolejne urodziny będzie już świętował w wolnej Ukrainie 💙💛 

Wszystkiego Najlepszego, Mistrzu! 🎁

czwartek, 24 marca 2022

Tragiczny miesiąc

Tragiczny miesiąc

Друзі мої з України, дякую за наші спільні розмови. Я радий, що була можливість поспілкуватися. Я вірю, що Україна переможе! Ми молимося за вас! 💙💛


Źródło: Vitali Klitschko 

Miesiąc, który zmienił całkowicie moje podejście do życia i priorytety... Przez ten miesiąc poznałam wiele tragicznych historii ludzi, z którymi miałam okazję porozmawiać, przynieść herbatę, kanapkę... A czasami otrzeć łzy i przytulić... Nigdy nie sądziłam, że będę na własne oczy widzieć to, co widziałam. I, że ten widok wzbudzi aż tak silne emocje... 

Widoki, które nie raz sprawiały, że leciały mi łzy. Historie tragiczne. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy byli obok, a moim Przyjaciołom z Ukrainy dziękuję za życzliwość, rozmowy i dobre słowa 💙💛   

środa, 23 marca 2022

Tylko we Lwowie

Tylko we Lwowie
archiwum prywatne 

To zdjęcie z 2013 roku. Na zaproszenie moich Przyjaciół pojechałam na Ukrainę i kilka dni spędziłam we Lwowie. To wtedy pokochałam tamten kraj, tamtych ludzi... To wtedy, ale już i rok wcześniej przy okazji spotkania z Vitalim Klitschko - uczyłam się mówić po ukraińsku. Wraz z rozpoczęciem Rosyjskiej inwazji na Ukrainę - a przy okazji tego, że działałam w Centrum Informacyjnym dla Uchodźców, które znajdowało się w Pałacu Kultury i Nauki - miałam też przyjemność tłumaczyć wypowiedź jednej z kobiet, które uciekły przed wojną do naszego kraju. Z drugiej strony można było usłyszeć mój głos w TVP1 i TVP INFO 💙💛

Chwała Ukrainie! 💙💛

wtorek, 22 marca 2022

Nigdy...

Nigdy...
pixabay.com/pl/


Nigdy nie oczekuj, 
Że dostaniesz,
Co dajesz.

Nie każdy ma takie serce jak Ty. 

poniedziałek, 21 marca 2022

Zawsze możesz...

Zawsze możesz...

 

pixabay.com/pl/ 

Pamiętaj, że zawsze możesz zacząć od nowa. Spróbować jeszcze raz. W tym samym lub innym miejscu. Nowa próba nie jest startem od zera. Zaczynasz z wiedzą i doświadczeniem. Tym razem decyzje będziesz podejmować z większym spokojem. Z dystansem, a nie uczuciami pełnymi niezrozumiałych emocji. Bez ogromnej ilości pytań, a z masą już zdobytych odpowiedzi. 


Czasem warto zrobić krok w tył, żeby móc zrobić dwa kroki do przodu.


- Rafał Wicijowski/Oczami Mężczyzny 

niedziela, 20 marca 2022

[WYWIAD] Toksyczne związki

[WYWIAD] Toksyczne związki

W sidłach toksycznego związku... czyli jak wyjść z tego, co boli, uwiera i staje się nie do zniesienia… Czerwone róże jako ilustracja do tego wywiadu nie są tu przypadkiem. Sama dostawałam bukiet czerwonych róż - podobno oznaczają miłość... ale na szczęście to już przeszłość. Życzę każdej z Was siły, by wyjść z toksycznego związku! Przypominam rozmowę z Ewą Guzowską – psychologiem, psychoterapeutką, coach...  

pixabay.com/pl/ 

Pani Ewo, czym jest toksyczny związek?   

Toksyczny, jak sama nazwa wskazuje, to związek zabarwiony toksyną – czyli trucizną, która powoduje „chorobę”, z której nie wyleczymy się antybiotykami, a także cierpienie, ból, rozpacz, bezsilność i niemoc. To przeciwieństwo zdrowego związku. Jeśli związek jest zdrowy, obie osoby wzrastają i rozwijają się, ponieważ poza związkiem, każda z osób to indywidualność. Zdrowy związek powoduje, że czujemy się „wolni” i pozwala nam korzystać z życia w sposób, który jest dla nas pożądany, w ramach ogólnie przyjętych wartości tj. miłość, wierność, lojalność, uczciwość – jeśli mamy na myśli związek kobieta-mężczyzna. Nasze wartości – nie zostają pogwałcone w żaden sposób. Jeśli druga osoba ogranicza nasza swobodę myślenia, kontakty, izoluje nas od reszty świata, narzuca nam swój punkt widzenia, a poza tym jeszcze wpędza w poczucie winy – prędzej czy później poczujemy dyskomfort, zaczniemy gasnąć i stracimy radość życia.  

Po czym poznać, że jesteśmy częścią takiej relacji? 

Zwykle na początku wielkie zauroczenie, fascynacja, zakochanie, czasami uderzenie pioruna…. Świat wydaje się wspaniały i wszystko zmienia się na piękniejsze, lepsze, niepowtarzalne… Mijają dni, zaczyna się rutyna dnia codziennego i zdejmujemy z oczu „różowe okulary”. Nagle słyszymy, że jesteśmy jacyś – nie tacy, jak powinniśmy być, nie robimy tego, czy tamtego, jak należy, nasi przyjaciele – nie są mile widziani w gościnie, nasza wolność krok po kroku zostaje ograniczana. Często na początku zwykle, chcemy to zmienić, czyli dopasować się do tego, czego partner /partnerka oczekuje, wymaga, narzuca. I ku zdziwieniu, kiedy zmieniliśmy nasze zachowanie, uwzględniliśmy tzw. ”potrzeby” partnera, zaraz potem pojawią się kolejne i kolejne… Często dialog i chęć porozmawiania o tym, zostaje skwitowany jednym nic nie znaczącym frazesem np. znowu zaczynasz, mam tego dość, czy ty nie możesz tego zostawić…

Osoba zdominowana w ten sposób (często wcześniej już odizolowana od swoich przyjaciół), zaczyna szukać winy w sobie, że jest z nią coś nie tak, czyli zaczyna gubić się w gąszczu niedomówień i oskarżeń. Niczym zwierzyna wpędzona w sidła, zaczyna szukać w sobie tego, o co jest oskarżana, obwiniana, a czasami manipulowana i tłamszona. Zwykle nie przychodzi jej na myśl, że być może znalazła się w sidłach toksycznego związku, zwłaszcza, jeśli jej zaniżone poczucie wartości, jeszcze bardziej „woła” o ratunek. Zwykle jest nieświadoma, że wołanie właśnie w „tym kierunku”, może spowodować całkowicie „zatonięcie”. Najczęściej w takie sidła wpadają osoby, które przypisaną mają od dzieciństwa rolę ”ofiary”, zwykle znajdują swojego „kata”, który będzie  im dyktował warunki. Można powiedzieć, że działają tu często nieświadome mechanizmy, którym czy chcemy czy podlegamy. Im bardziej świadomi jesteśmy siebie, tym ryzyko złapania w takie „sidła”- maleje albo staje się niemożliwe. Kiedy jesteśmy bardziej świadomi, tym bardziej „trzeźwo” potrafimy patrzeć  i widzimy sprawy, takie jakimi one są naprawdę, a nie takimi, jakimi chcielibyśmy je widzieć. Opadają iluzje, którymi dotychczas się karmiliśmy.   

A jakie zachowania wskazują, że jesteśmy w toksycznym związku?  

Kiedy czujemy, że ktoś ogranicza nas, manipuluje nami, oczekuje ciągłego podporządkowania się, a także czasami bywa, że znieważa nas, poniża, nie szanuje – to z pewnością powinniśmy to umieć dostrzec i zobaczyć. Jest to możliwe, kiedy osoba ma wystarczające poczucie wartości i została nauczona w dzieciństwie stawiania granic,  których nikomu nie pozwoli przekroczyć. Jeśli natomiast osoba, jako dziecko – nie czuła się kochana, zwykle też nie może być  mowy o jej granicach. To pojęcia obce dla takiej osoby i by wpaść w pułapkę „zastawionych” sideł – jest o krok... 

Kiedy czujemy, że nie możemy się wydostać, że już nie wiemy, co zrobić  – ważne jest poczucie, że właśnie cierpimy.  Potem trzeba podjąć decyzję – nie będę więcej cierpieć. A dróg poszukać potem,  najważniejsza w tym wszystkim,  jest osoba, która cierpi.  Drogi mogą być różne, może być to uzdrowienie związku, ale to wtedy obie osoby muszą tego chcieć, odejście, danie sobie jakiegoś czasu na przemyślenie, odczucie, pobycie ze sobą…  Zdarza się też, że druga osoba – nic nie chce zmieniać, bo jej przecież jest jej dobrze, tak jak jest. Wtedy, właściwie nie pozostaje nic innego, jak odejście. Związek to dwie osoby, jeśli tylko jedna będzie chciała zmiany, nic się nie zmieni !!!  

Jakie są przyczyny takich związków? 

Uważam, że najczęstszą przyczyną takich związków jest słaba znajomość siebie, kiedy dzieje się coś takie – to punkt zwrotny – dla osoby, która zgłasza się z takim problemem.  Zwykle chce by osoba, która jest powodem jej bólu, by się zmieniła. Jednak to niemożliwe, nie możemy zmienić nikogo, poza SAMYM SOBĄ. Kolejną przyczyną, może być niezrozumienie, że nasze dzieciństwo, nasze wzorce, jakimi nasiąkliśmy, przenosimy w nasze dorosłe życie – innych przecież nie znamy – więc nieświadomie przyciągamy, to co znamy…

Trudne i bolesne, niestety zwykle uciekamy do tego, czego świadomie – nie chcemy… Niestety, temat jest bardziej złożony, niż się wydaje i zwykle to „wierzchołek góry lodowej”, a „Titanic” rozbił się o to, czego nie widział, co było pod wodą. Nie rozbił się o to, co widział, rozbił się znacznie wcześniej…  Podobnie jest z naszym życiem...

Kiedy zaczyna się ryzyko wejścia w taki „chory” związek? 

Największe ryzyko wejścia w taki związek, jest wtedy, kiedy wcześniej nie potrafiliśmy  „żyć”. Życie nie jest „przetrwaniem”. Nagle ktoś spowodował, że poczuliśmy jak to jest po prostu „żyć”. Zwykle dzieje się to nagle i wszystko wywraca się do góry nogami. Odzyskujemy energię i radość życia. Zjawia się ktoś, kto „zasila” naszą życiową energię, wreszcie czujemy „żyjemy”,  ale kiedy odcina - po prostu „umieramy”. Wtedy niebezpieczeństwo gwałtownie rośnie, wówczas najtrudniej wyjść, ktoś jest dla nas niczym „powietrze” – bez którego nie potrafimy już żyć, obudzeni z dotychczasowego letargu. Wystarczy, że ktoś na chwilę, wyłączy „zasilanie”, a my potrzebujemy go do życia, robimy wiele by „włączył” go ponownie. Wówczas na wiele nas stać... w tym także na nadużywanie siebie.  

W jaki sposób radzić sobie z toksyczną relacją? 

Najważniejsze jest uświadomienie, że cierpimy, że ciągle zastanawiamy się jak ją uzdrowić i czy coś jeszcze powinnyśmy zrobić. Świadomość, jest zawsze najważniejszym czynnikiem każdej zmiany, bez niej trudno ruszyć z miejsca. Możemy poszukać dróg, np. pobyć przez jakiś czas osobno, poszukać w sobie siły, ustalić, czy druga osoba, ma wole do zmiany, skonsultować się z psychoterapeutą albo odejść i poszukać szczęścia najpierw w sobie, bardzo ważne - przed kolejnym związkiem. Świadomość przede wszystkim – jest tu najważniejsza, a potem decyzja, potem przechodzimy do działania. 

Jeśli mowa o toksycznej relacji – możliwe jest uzdrowienie relacji czy tylko jej zakończenie? 

Odpowiedź nie jest tak jednoznaczna. To wszystko zależy, jeśli obie strony, są gotowe podjąć kroki, by ją uzdrowić, to bardzo ważne. Wtedy, jest sens próbować. Jeśli jest Wola, jest Nadzieja. Jeśli tylko jedna strona chce uzdrowić związek – to się nie uda, pamiętajmy, jedna osoba nie zrobi za dwie. Jeśli warto, z pewnością warto podjąć ryzyko uzdrowienia związku, a jeśli – nie – to przede wszystkim warto poszukać w sobie i odnaleźć się ponownie 😊

Jakie warunki należy spełnić aby uzdrowić relację?

Warunek jest jeden – obie osoby muszą tego chcieć… A drugi, to na ile gotowe są zmienić  siebie i zdobyć się na pewne kompromisy. Życzę wszystkim przede wszystkim szczęścia – mamy przecież jedno życie, może być takie jak chcemy, jeśli wiemy, jakie ma być? Co jest dla nas najważniejsze, warto zadbać o własne szczęście i spełnienie. To jedyna okazja – to życie…. Życie, które domaga się żyć…

sobota, 19 marca 2022

Udany początek wiosny

Udany początek wiosny
Wiosna to dobry czas na zmiany. Poniżej kilka propozycji, dzięki którym w łatwy sposób będziemy mogli wprowadzić do naszego mieszkania wiosenny klimat. Czasami wystarczy kilka trików i niezbyt drogich produktów, by mieszkanie było gotowe na nową porę roku. Na wybór modnych i pięknych akcentów do mieszkania jest zawsze odpowiedni moment... 💚 Szczegóły odgrywają ważną rolę, dlatego kiedy chcemy przygotować odpowiednio nasz dom na nadejście wiosny, warto pomyśleć o dekoracyjnych poduszkach, które ożywią wnętrza, czy obrusie – koniecznie z wiosennym motywem, ale to nie wszystko...

pixabay.com/pl/

Lżejszy, wiosenny wystrój możemy osiągnąć w łatwy sposób, wprowadzając odpowiednie produkty i dodatki. Zwłaszcza wiosną warto pokusić się o akcesoria z motywami kwiatowymi. Nasze mieszkania stają się przytulniejsze dzięki kwiatom i roślinom, a jeśli w mieszkaniu pojawia ich się coraz więcej to znak, że nadchodzi wiosna. Jeśli więc mamy wystarczająco miejsca to możemy pomyśleć o roślinach w rozmiarze XL – pięknie odżywią wnętrze. Jeśli jednak nie możemy sobie pozwolić na duże kwiaty, warto wybrać kilka mniejszych, doniczkowych kwiatów. Ciekawym pomysłem na wybór doniczki jest cementowa donica/osłonka na kwiaty, celowo postarzana z wyraźną strukturą wytłoczonych liści. Bez wątpienia osłonka będzie oryginalnym dodatkiem. Donica może pełnić też funkcję wazonu na kwiaty. A dla odważnych - nietuzinkowa ozdoba, jaką jest... donica w kształcie głowy Moai? Tę miniaturkę kamiennych rzeźb i posągów, jakie można znaleźć na wybrzeżach Wyspy Wielkanocnej z powodzeniem możemy postawić zarówno w domu jak i na tarasie. Doniczki wykonywane są ręcznie. To fajny pomysł na prezent, może od razu z kwiatem w środku?       

Wiosna jak żadna pora roku – wyjątkowo nastraja nas optymizmem, to czas radosny. Może warto też pomyśleć o ogrodzie na balkonie? Taki widok z rana na pewno wprowadzi nas jeszcze bardziej w wiosenny nastrój. Kwiaty poprawiają samopoczucie, a wybrane rośliny doniczkowe oczyszczają powietrze, dlatego warto je mieć nie tylko wiosną, ale to temat na osobny artykuł. Konewka z uchwytem, która wykonana jest ze stali nierdzewnej, w białym kolorze – będzie przydatna w domu, nie tylko wiosną. I oczywiście – świetnie sprawdzi się w czasie, kiedy stworzymy ogród na balkonie. Konewka ma dekoracyjny wygląd, dzięki czemu z powodzeniem może pełnić też funkcję ozdobną.     
   
Modnym, wiosenno – letnim dodatkiem jest nowoczesny kwietnik stojący w stylu loftowym. Dzięki swojej prostocie i unikalnemu designowi stojak będzie uzupełnieniem do każdego stylu mieszkania, pokoju czy domu. Produkt sprawdzi się też na balkonie i w ogrodzie. Stojak jest wykonany z drutu stalowego, malowanego proszkowo – dzięki czemu jest odporny na czynniki zewnętrzne. Kwietnik jest trwały, lekki i stabilny. Możemy umieścić na nim trzy donice z kwiatami, dzięki czemu wprowadzimy do swojego mieszkania jeszcze więcej wiosny.  

Czasami przyczyną dla której jednak rezygnujemy z kwiatów w mieszkaniu jest to, że często wyjeżdżamy j podczas naszej nieobecności nie będzie miał kto podlewać kwiatów. Zestaw dwóch sztuk nawadniaczy do kwiatów, które idealnie się nadają do nawadniania roślin przez dłuższy czas. Nawet do dwóch tygodni! Nawadniacze są wykonane ze szkła, mają kształt przypominający ptaka. Dzięki nim nie będziemy się martwić o kwiaty, bo wystarczy, że przed wyjazdem zapewnimy im odpowiedni poziom nawodnienia za pomocą produktów do tego przeznaczonych. Nawadniacze do kwiatów sprawdzą się rewelacyjnie podczas dłuższych wyjazdów.       

Nieodłącznym elementem, który kojarzy nam się miłym nastrojem i lekką romantycznością są lampiony. Wśród nich takie, które świetnie sprawdzą we wnętrzach, urządzonych w stylu Boho, scandi albo naturalnym. Lampiony również kojarzą nam się z ogrodem – wspólnym czasem spędzanym do późnych godzin wieczornych, dlatego będą też doskonale nadawać się do umieszczenia na zewnątrz. Te niebanalne ozdoby ocieplą każde miejsce, w których je postawimy. Nie zapominamy o pięknych filiżankach, w kwiatowe wzory. Są idealnym wyborem podczas wiosennych spotkań z przyjaciółkami i rodziną. Pięknie wykonane filiżanki to cudowny prezent dla mamy i babci. Poza tym... w ładnych filiżance kawa smakuje jeszcze bardziej 💚


___
Źródło: dekoracjadomu.pl 

piątek, 18 marca 2022

Fartuch kucharski - komfort i styl

Fartuch kucharski - komfort i styl

Wczoraj wieczorem po raz pierwszy od kilku tygodni spędziłam trochę więcej czasu w kuchni niż zwykle. Robiłam risotto 😉 ale nie będę się nad nim zachwycać, chociaż było bardzo smaczne... i nie jest to tylko moje zdanie 😉 Nie wiem jak u Was, ale mi się czasem zdarzy, że w kuchni nie zawsze zakładam fartuch. A może inaczej - nie zawsze zakładałam, bo już od wielu miesięcy się przekonałam o tym, że nie ma co w sukience gotować, bo jak to w kuchni - może być różnie, zwłaszcza jak ktoś nie ma umiejętności kulinarnych... 😉

pixabay.com/pl/

Fartuchy kuchenne, które dziś widzimy w sklepach - nie są szaro - bure, nudne. Wręcz przeciwnie - zachwycają ładnymi, doskonałymi wzorami, dobrą jakością materiałów i długim okresem użytkowania. A przede wszystkim - zabezpeuczanaj odzież przed zabrudzeniem 😊 Fartuchy kucharskie i zapaski kelnerskie to podstawowe elementy garderoby w każdej kuchni i restauracji. Zapewniają one higieniczne warunki pracy dla kucharzy oraz kelnerów. Dodatkowo świadczą też o elegancji oraz stylu danego lokalu i są obowiązkowym elementem wyposażenia każdego kelnera i kucharza. Dlatego też fartuch kuchenny to dobry pomysł na prezent dla tych wszystkich, którzy uwielbiają gotować. Co ważne - jest też możliwość personalizacji 💙

sklep.spart.com.pl

Ciekawym rozwiązaniem, ale i inspiracją na prezent dla Szefa Kuchni jest fartuszek karlowsky - wykonany z elanobawełny. Gładki, bez kieszeni. W skład materiału wchodzi 65% poliester, jest to mocna nić, która zapewnia wytrzymałość, oraz 35% bawełna, która przepuszcza powietrze i sprawia, że tkanina oddycha. Krój fartuszka jest odpowiedni dla kobiet i mężczyzn. Paski do wiązania wykonane są z tego samego materiału co fartuch. Szwy są wzmocnione, co powoduje dłuższe użytkowanie. Długość paska na szyi nie jest regulowana i wynosi 60 cm. Można prać w temperaturze do 60 °C - pod warunkiem, że nie ma nadruku 😉

sklep.spart.com.pl

Nie byłabym sobą, gdybym przeszła obojętnie przy fartuchach kuchennych w motywy kwiatowe. Bardzo spodobał mi się fartuszek Vintage Roses 🌹 To niepowtarzalna mozaika z gałązek tworzących romby, a w  środku rombów - różane bukiety. Czyż nie jest uroczy? 😍 zeroki pasek do wiązania w pasie, i długi wąski na szyję, na górze i dole zakończenia z falbanką. Każda kobieta, która uwielbia spędzać czas w kuchni - będzie zachwycona z takiego prezentu! 

sklep.spart.com.pl

I co z tego, że Dzień Kobiet już minął? Moje Czytelniczki - tak samo jak ja - każdego dnia mają Dzień Kobiet 😍🌹💖

Zainspiruj się! 🎁 


___

artykuł promocyjny 

czwartek, 17 marca 2022

[WYWIAD] Lepiej stracić minutę...

[WYWIAD] Lepiej stracić minutę...

... niż życie w minutę - podsumował komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. To zdanie, podobnie jak i spotkanie z funkcjonariuszami Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji - przekonuje mnie w tym, że droga to nie miejsce na szaleństwa - a już zwłaszcza dla młodych i niedoświadczonych kierowców... Tor wyścigowy Warszawa Słomczyn to idealne miejsce na szaleństwa na drodze! Byłam, polecam 😉 ale dziś o tym, co się zmieniło od 1 stycznia 2022 roku? Co czeka kierowców, którzy mimo apeli policjantów - nie potrafią zabrać nogi z gazu?  

Ten wywiad już opublikowałam, stąd komentarze z wcześniejszą datą, ale wywiad na chwilkę "ściągnęłam" - były ważniejsze tematy... 💙💛  

pixabay.com/pl/

Panie Komisarzu, czy nowy taryfikator mandatów zastopuje  piratów drogowych? 

Pierwsze 24 dni (*bo rozmawialiśmy 24 stycznia) obowiązywania nowych przepisów pokazują, że w zakresie wykroczeń dotyczących znaczonego przekroczenia prędkości (o więcej niż 50 km/h) w obszarze zabudowanym liczba zatrzymanych kierowców jest zdecydowanie niższa. Teraz jest to 1307, a rok temu w tym samym czasie było 2861. Jednak na pełne dane obrazujące wpływ nowych regulacji na zachowania kierowców trzeba jeszcze poczekać. Mamy nadzieję, że zmiany przyczynią się przede wszystkim do zmniejszenia statystyk tragicznych zdarzeń na polskich drogach.

Jakie są konsekwencje szaleńczej jazdy, bez patrzenia na licznik?

Policyjne statystyki od lat wskazują na udział nadmiernej prędkości, a także niedostosowania jej do warunków ruchu, w najbardziej tragicznych zdarzeniach. Wielu kierowców twierdzi, że jeździ „szybko, ale bezpiecznie”, a wypadki zdarzają się innym, ale nie im. Niestety takie właśnie tłumaczenia często słyszałem, obsługując poważne zdarzenia drogowe. Wtedy na refleksję jest już niestety za późno. Nadmierna prędkość w połączeniu z brawurą oraz brakiem technicznych umiejętności panowania nad pojazdem jest przyczyną ponad 41% wypadków spowodowanych przez młodych kierowców; w ciężkich, gdyż  ginie w nich 60% ogółu ofiar wypadków drogowych. Dobrze, że te liczby z roku na rok spadają, a wielu młodych kierujących dba o podnoszenie swoich umiejętności –  także na różnego rodzaju kursach, które Policja zawsze z chęcią obejmuje patronatem.  

Jak uświadomić kierowcom potrzebę bezpiecznej jazdy?

Bardzo ważną rolę pełni edukacja, wychowanie komunikacyjne, którego pierwsze elementy powinni przekazywać im rodzice, opiekunowie i szkoła. „Pierwsze prawo jazdy” – karta rowerowa powinna być w posiadaniu wszystkich młodych kierujących. Jest obowiązkowa dla rowerzystów, kierujących hulajnogami elektrycznymi i innymi urządzeniami transportu osobistego w wieku 10-18 lat, aby samodzielnie poruszać się po drogach. Jej posiadanie przekłada się na dalsze bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego. Oczywiście w każdej grupie wiekowej znajdziemy nieodpowiedzialnych kierujących. Problem więc jest zdecydowanie szerszy i należałoby zapewne cofnąć się do początku lat 90-tych i powszechnego dostępu do motoryzacji, który Polacy wtedy uzyskali, a także zasięgnąć opinii psychologów transportu. Ja jednak wskazuję przede wszystkim na rolę edukacji, wiedzy i umiejętności z we wszystkich grupach wiekowych.

Dlaczego kierowcy nie patrzą na znaki?

Znajomość przepisów dotyczących wszystkich uczestników ruchu drogowego oraz obowiązującego oznakowania zdobywamy wszyscy podczas egzaminu na prawo jazdy. Myślę, że każdy kierowca po zdaniu tego egzaminu zna je co najmniej dobrze. Ale  przepisy się zmieniają, podobnie oznakowanie. Wiedza kierowców musi również za tymi zmianami nadążać. Uczestnictwo w ruchu drogowym to nie tylko uprawnienie, ale także związane z tym obowiązki. Brak uwagi, roztargnienie za kierownicą, pośpiech – na to nie ma miejsca na drodze.

Przede wszystkim trzeba jeździć rozważnie i mieć świadomość, że pojazd, który prowadzimy to tony rozpędzonej stali, które przy nieodpowiedzialnym kierowcy mogą spowodować nieodwracalne skutki. Jeśli ktoś potrzebuje doskonalić swoje umiejętności, może udać się do szkoły doskonalenia jazdy i na torze w bezpiecznych warunkach odbyć takie zajęcia. Taka osoba na pewno w „normalnym ruchu” będzie wiedzieć, jakie niebezpieczeństwo niesie nadmierna prędkość.

Jakie konsekwencje mogą spotkać kierowców, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o „jedyne” 30km/h?

W świetle nowych przepisów przekroczenie prędkości w zakresie od 21 do 30 km/h oznacza mandat 400 zł. Powyżej tej skali mandaty są już zdecydowanie wyższe i wynoszą od 800 do 2500 zł. 

A jeśli kierowca nie zna aktualnych przepisów, może liczyć tylko na pouczenie?     

Dyskusja nad wprowadzeniem zmian trwała od co najmniej kilku lat, więc kierowcy powinni być  przygotowani. Każda sytuacja jest traktowana indywidualnie. Jednak w przypadku poważnych wykroczeń o „taryfie ulgowej” nie może być mowy. Policjanci obowiązani są do stosowania się do obowiązujących przepisów.

Pouczenie to szczególny środek karny. Polega na poinformowaniu kierowcy, że naruszył przepisy ruchu drogowego. Policjant wskazuje również na zagrożenie, jakie wystąpiło w związku z wykroczeniem, a także wysokość kary, jaka grozi za czyn popełniony przez kierowcę. Funkcjonariusz może też szczegółowo przeanalizować sytuację i poinformować kierowcę, w jaki sposób powinien się zachować. Pouczenie stosuje się w szczególności do czynów o małej szkodliwości społecznej, a także tych wykroczeń, w wyniku których nikt nie został poszkodowany.

Ile wynosi obecnie maksymalny mandat, jaki może nałożyć policjant?

Według znowelizowanego Kodeksu Wykroczeń najwyższa grzywna nakładana przez policjantów może wynieść 5 tys. zł, a przy jednoczynowym zbiegu wykroczeń 6 tys. zł. Wysokie grzywny przewidziano za najpoważniejsze wykroczenia drogowe, które skutkują zbyt często poważnymi zdarzeniami drogowymi. Są to m.in. nieprawidłowe zachowanie wobec pieszych, nieprawidłowe wyprzedzanie, spowodowanie kolizji drogowej czy jazda pod wpływem alkoholu. Rozporządzenie zawiera 302 pozycje. Większość z nich zawierała się w poprzednim „taryfikatorze”. Jednak pojawiły się w nim nowe pozycje, które skutkowały poważnymi zdarzeniami, chociażby „jazda pod prąd” na drodze ekspresowej czy autostradzie. Teraz mandat wynosi w tym przypadku 2 tys. zł.

Dość duże zainteresowanie na forach internetowych wzbudziła informacja, że największy mandat może wynieść nawet 30 tys. zł. Czy to możliwe?

Taką grzywnę może nałożyć jedynie Sąd w przypadku poważnych naruszeń przepisów przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji. Należy przy tym pamiętać, że w szczególnych przypadkach policjanci mogą interwencję zakończyć skierowaniem sprawy właśnie do Sądu ze swojej inicjatywy, bądź gdy kierowca odmówi przyjęcia mandatu. O takich uprawnieniach policjant zawsze informuje osobę, wobec której podejmuje decyzję o nałożeniu grzywny.

Skąd te zmiany? Dotychczasowe przepisy nie działały?

W niektórych przypadkach zagrożenie karą było stosunkowo mało dotkliwe. To jednak kwestia indywidualnej oceny. Spotykam się z różnymi opiniami na ten temat. Proszę pamiętać, że grzywny wzrosły głównie w pozycjach szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Dlaczego dopiero po dwóch latach będą kasowane punkty karne? 

Przede wszystkim mandaty i punkty nie grożą kierowcom, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami. Jeśli zdarzy się drobny błąd, to również nie powinno mieć to większego znaczenia dla naszej historii jako kierowcy. Zmiany takie jak punkty karne przez 2 lata czy tzw. „recydywa wykroczeniowa wejdą w życie dopiero w połowie września 2022 r.

A ci, którzy jeżdżą zbyt wolno, też mogą dostać mandat? 

W przypadkach określonych przepisami Prawa o Ruchu Drogowym jest to możliwe, jeśli mówimy o jeździe z prędkością utrudniającą ruch innym kierowcom bądź utrudnianiem czy tamowaniem ruchu. To zdarzenia związane najczęściej z brakiem uprzejmości wobec innych kierowców oraz kulturą jazdy.

Podczas jazdy samochodem widzimy różne sytuacje:  ktoś trzyma książkę na kierownicy, inny – rozmawia przez telefon. Jakie konsekwencje za to grożą?  

Rozmowa przez telefon wymagająca trzymania mikrofonu bądź słuchawki przy uchu jest taryfikowana mandatem w wysokości 500 zł. Inne niebezpieczne sytuacje mogą skutkować nałożeniem mandatu w wysokości nawet do 3000 zł.

A co z kierowcami, którzy nie ustąpią pierwszeństwa pieszym na przejściu?

Jest to jedno z najniebezpieczniejszych i nieprawidłowych zachowań kierujących wobec pieszych. Mandat wynosi 1500 zł.

Jakie kary czekają pijanych kierowców?

W przypadku kierujących pojazdem niemechanicznym w stanie po użyciu alkoholu jest to kara 1 tys. zł,  w przypadku nietrzeźwości – 2,5 tys. zł. Natomiast spowodowanie kolizji pod wpływem alkoholu przez kierującego pojazdem kosztuje 2,5 tys. zł. Dotyczy to alkoholu lub podobnie działającego środka. W przypadku tej drugiej kategorii użytkowników dróg na tym sprawa się nie kończy, gdyż zatrzymywane są uprawnienia do kierowania pojazdem i sprawa również będzie toczyła się przed sądem. 

Kiedy pijany kierowca trafi za kraty?

O tym zadecyduje Sąd. W przypadku stanu po użyciu, czyli wykroczenia, taką karą może być 30-dniowy areszt. W przypadku stanu nietrzeźwości, czyli już przestępstwa, kara może wynieść nawet 2 lata więzienia.

Jak Pan definiuje dobrego kierowcę?

Jest to bezpieczny kierowca, który jeździ „z głową”. To człowiek uprzejmy i kulturalny, który pamięta, że na drodze nie jest sam, że są jeszcze inni. Niekoniecznie tak samo sprawni jak on, niekoniecznie z taką samą wiedzą i doświadczeniem. To człowiek, który potrafi przewidywać oraz mierzy siły na zamiary i potrafi zrezygnować z wykonania manewru, jeżeli zmusza go do tego sytuacja i okoliczności. Bezpieczny kierowca to człowiek, który nawet gdy bardzo się spieszy pamięta o maksymie, że „lepiej w życiu stracić minutę, niż życie - w minutę”.


___

Źródło: Tygodnik Idziemy 

środa, 16 marca 2022

Właściwości szarego mydła

Właściwości szarego mydła

Pierwsze skojarzenia? Zwykła, szara, bezzapachowa - ogólnie - mało atrakcyjna kostka mydła... I raczej niezachęcająca do kupienia 😉 ale kiedy poczytamy o właściwościach szarego mydła – mimo jego wyglądu, będziemy chętnie po nie sięgać. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że ma wiele zalet, wśród, których króluje to, że działa łagodząco. Co jeszcze? 

pixabay.com/pl/

Szare mydło nie zawiera sztucznych składników czy substancji zapachowych, którymi kuszą inne, piękne i cudownie pachnące mydła. Mimo zapachu – często też wysuszają skórę, czy powodują uczulenia. Co z tego, że kupimy coś, co bardzo nam się podoba i kusi wyglądem czy zapachem, skoro będzie miało negatywny wpływ na naszą skórę i nie będziemy mogły go używać? Może właśnie szare mydło jest chętniej wybierane dlatego, że nie powoduje uczuleń, a jego zapach jest mało odczuwalny?

Ogromnym plusem stosowania szarego mydła jest też to, że możemy je używać do mycia całego ciała, również włosów. Kolejnym plusem jest to, że pomaga w walce z trądzikiem – ma właściwości antybakteryjne. Jednak ma też właściwości wysuszające, dlatego po kąpieli pamiętajmy o odpowiednim nawilżeniu skóry. Świetnie do tego – oprócz balsamów i kremów sprawdzą się świecie olejowe, które doskonale nawilżają skórę, a przy tym – pięknie pachną.

Szarym mydłem możemy myć również włosy, ponieważ nie uczula i nie otwiera łusek włosowych. Dobrze jest jednak stosować odżywki bądź maski, w celu zapobiegnięcia przed wysuszeniem włosów.

Inną właściwością szarego mydła jest to, że doskonale sprawdza się jako środek łagodzący obrzęki – pomaga przy stłuczeniach i skręceniach, zwichnięciach i uszkodzeniach stawów. Właściwości mydła przyspieszają proces regeneracji, pomagają skutecznie zmniejszyć obrzęki i opuchliznę – warto więc mieć je w domu na "czarną godzinę" 😉 

Do innych zalet szarego mydła zaliczamy również to, że jest hipoalergiczne, ale jest także świetnym środkiem piorącym, a nawet zwalcza szkodniki ogrodowe. Ponadto, szare mydło – jeśli naprawdę jakoś nie możemy się przekonać do kostki – jest też dostępne w płynie. Jest tanie i ogólnodostępne, ale godne polecenia, że względu na szereg zastosowań: pierze, myje i łagodzi.


___
Źródło: magazynfamilia.pl 

wtorek, 15 marca 2022

Dziękuję Kochani...

Dziękuję Kochani...
pixabay.com/pl/


Moi Kochani,

Jestem wdzięczna wszystkim, z którymi mam przyjemność współpracować. Mimo, że wszystko miałam zaplanowane - konkretne daty publikacji konkretnych artykułów i wywiadów - wojna sprawiła, że tak jakby zaczęłam żyć w innym świecie. Przez pierwsze cztery doby spalam bardzo mało, aż w końcu organizm był bardzo osłabiony i musiałam zrobić sobie przerwę...

Wojna oczywiście jest, dramaty ludzkie naszych przyjaciół z Ukrainy rozgrywają się na naszych oczach, a historie, które opowiadają młode kobiety i ludzie starsi sprawiają, że nasze serce pęka na kawałeczki... jednak po wielu rozmowach z moimi najbliższymi zdecydowałam, że wrócę do pisania w takim systemie jak było to przed wojną...    

Dziękuję Kochani za to, że Was mam. Od dnia rozpoczęcia wojny nie dostałam ani jednej wiadomości, że nie opublikowałam artykułu, który był zaplanowany na konkretny dzień... Bardzo Wam za to dziękuję! ❤

M.

poniedziałek, 14 marca 2022

Módlmy się o pokój dla Ukrainy

Módlmy się o pokój dla Ukrainy

archiwum prywatne 

Moi Kochani,

Dopadło mnie osłabienie i na kilka dni musiałam trochę zwolnić. Po kilku dyżurach nocnych, które zazwyczaj kończyły się gdzieś bliżej południa 💙💛 naprawdę byłam wykończona... Często leciały mi łzy... Teraz odpoczywam, nabieram sił - by znowu móc służyć naszym Przyjaciołom z Ukrainy 💙💛      

Wczoraj rozmawiałam z sekretarzem ks. arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego - metropolity lwowskiego, a wcześniej drugiego osobistego sekretarza Jana Pawła II i Benedykta 16. Znamy się i przyjaźnimy od lat, ale takiego smutnego głosu jeszcze nigdy nie słyszałam...


Módlmy się o pokój dla Ukrainy!

Chrystusie, miej w opiece naszych Przyjaciół... 

sobota, 5 marca 2022

Chwała Ukrainie!

Chwała Ukrainie!
Rafał Trzaskowski/Facebook

Kochani,

W obliczu tak strasznej tragedii, która dotknęła naszych Przyjaciół na Ukrainie - wyrażam swój ból i smutek. To, co się dzieje za naszą wschodnią granicą w szczególny sposób skłania do refleksji. Jednocześnie bardzo wierzę w to, że ten koszmar, ta wielka tragedia, która dotknęła także i nas w pewnym sensie - w końcu  się skończy, bo kiedy rozmawiam z tymi, którzy przed wojną uciekają do naszego kraju - serce pęka na kawałeczki... Za mną kolejna noc służby dla naszych Przyjaciół. Są i łzy i smutek, i modlitwa 🙏💙💛💪

Cieszę się, że miałam możliwość porozmawiać z Panem Prezydentem mojego miasta. Jestem wdzięczna za nowe zadania i kolejne wyzwania. Wierzę w to bardzo, że razem zwyciężymy! 💙💛

 хвалили Україну 🇺🇦


środa, 2 marca 2022

[WYWIAD] Po co Wielki Post?

[WYWIAD] Po co Wielki Post?

Bardzo lubię okres Wielkiego Postu. To piękny czas oczekiwania na Zmartwychwstanie naszego Zbawiciela. Wierzę w Jego Zmartwychwstanie i życie wieczne... Środa Popielcowa to dobry dzień by przypomnieć wywiad sprzed kilku lat - rozmowa z ks. Rafałem Mocnym 😊   

pixabay.com/pl/

Proszę Księdza, czym jest post? Dietą? Sposobem na utrzymanie linii?

Nasze przeżywanie wiary ma wiele wspólnego z naśladowaniem Jezusa. Chcemy upodabniać się do Niego, szukać inspiracji do naszego postępowania. Również post daje taką okazję. Ponieważ bardzo dużo daje mi śledzenie historii, pozwolę sobie na przytoczenie kilku faktów, które pomogą wpisać się w to, co przeżywali nasi przodkowie, aby lepiej zrozumieć istotę i sens naszego dzisiaj poszczenia. Wielki Post, rozpoczynający się w Środę Popielcową, trwa do początku liturgii Mszy Wieczerzy Pańskiej sprawowanej w Wielki Czwartek. Już w II wieku, dla lepszego przygotowania do przeżycia Świąt Paschalnych, dodano dwa dni postu przed tym świętem. Święty Ireneusz (+ ok. 202) pisze, że za jego czasów zwyczaj ten istniał również w Galii: ku czci czterdziestodniowego postu Pana Jezusa był nakazany post czterdziestogodzinny (obowiązywał zatem w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę). W wieku III poszczono już cały tydzień. Wreszcie na początku IV w. wprowadzono post czterdziestodniowy na pamiątkę postu Jezusa Chrystusa. Po raz pierwszy wspomina o tym św. Atanazy z Aleksandrii w liście pasterskim z okazji Wielkanocy z 334 r. Potwierdza to także św. Cyryl Jerozolimski, kiedy pisze w swoich katechezach o 40 dniach pokuty. Na Wschodzie jednak Wielki Post obchodzono przez osiem tygodni, a to dlatego, że soboty i niedziele były wolne od postu. Chodziło więc o uzupełnienie pełnych 40 dni. W Rzymie post rozpoczynał się sześć tygodni przed Wielkanocą. Jednak po odliczeniu niedzieli, w które nigdy nie poszczono, post trwał właściwie tylko 36 dni. Dlatego w wieku VII dodano brakujące dni i wyznaczono jako początek Wielkiego Postu Środę Popielcową.

Pościć znaczy nie jeść?

Wielki Post zawiera w sobie dwa wyjątkowe dni: Środę Popielcową i Wielki Piątek. W tych dniach obowiązuje post ścisły. Czyli nie tylko chodzi o to, żeby nie jeść mięsa, ale aby nawet postne jedzenie ograniczyć. W tym dniu nie wolno też spożywać alkoholu. Pozostałe dni Wielkiego Postu są dniami, w których jedzenie mięsa jest możliwe, poza każdym piątkiem. Bardzo godną uwagi jest abstynencja od alkoholu, którą w czasie Wielkiego Postu się podejmuje, wpisując deklarację w Księdze Trzeźwości, zwykle wystawionej w kościołach. W tym czasie warto też zrezygnować z udziału w dyskotekach, zabawach, a więcej czasu poświęcić modlitwie, czytaniu słowa Bożego, uczestniczeniu w rekolekcjach, nabożeństwach Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żalów. W okresie Wielkiego Postu, który jest czasem pokuty i nawrócenia, Kościół, przypominając słowa Jezusa, proponuje trzy drogi przybliżania się do Boga: post, jałmużnę i modlitwę. Nie tylko (nie)jedzenie jest więc istotną sprawą. Ono ma nam pomóc w opanowaniu naszego ciała, naszych pragnień. Najważniejsze jest to, żeby post pomógł nam przybliżyć się do Jezusa, naśladować Go i dając o Nim świadectwo, być bardziej autentycznym.

Jaka jest istota postu?

Post i umartwienie to piękna droga do świętości. Chociaż niełatwa i może niepopularna, to skoro przez wieki tylu doszło do Jezusa, czemu i dzisiaj nie spróbować? Dzisiaj może bardziej niż kiedyś moglibyśmy zrozumieć co znaczą słowa: „Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty”. To jest istota i najważniejszy sens postu: żeby nasze serca otworzyły się na obecnego wśród nas Jezusa. Wielki Post to doskonała okazja rozwoju duchowego. Środki, jakie nam Kościół wówczas podpowiada, to post, modlitwa i jałmużna. Warto rzeczywiście ten czas przeżyć tak, żeby cały czas następujący po Wielkim Poście, czas wielkanocny, stała się dla nas owocem przemiany.

Jaki jest sens pościć każdego piątku?

Każdy piątek w ciągu roku jest dniem, w którym wspominamy mękę i śmierć krzyżową Jezusa. Znam parafie, w których przez cały rok odprawia się nabożeństwo Drogi Krzyżowej w piątki, co jest godne i piękne. To, o czym warto pamiętać i co warto praktykować – to post, czyli powstrzymywanie się od jedzenia mięsa. Kiedy się przejdzie w piątek wieczorem obok niejednej restauracji, można zobaczyć wesołych ludzi przy kolacji, zwykle podlanej alkoholem, jako początek miłego weekendu. Można sobie wówczas pomyśleć: po co ja mam pościć właśnie w takiej chwili? Ale pamiętajmy: mamy być solą ziemi i światłem świata. Przeżywanie wiary, również w aspekcie podejmowania praktyki postu, to także element świadectwa dla naszych przyjaciół.


___

Źródło: Tygodnik Idziemy 

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger