O życiu pośród dzikich plemion, zupie, którą nazywa „obrzydlistwem”, lekturze Starego Testamentu, poglądach na temat aborcji i eutanazji oraz życiu w naszym kraju opowiada Wojciech Cejrowski - wywiad z 2013 roku 😎
Telemagazyn.pl
Panie Wojciechu, co Pana gna na drugą półkulę?
Po pierwsze klimat – odlatuję do ciepłych krajów na zimę. Ale też nie przepadam za Europą. W Ameryce jestem bardziej u siebie. Tam wciąż jest dobrze, porządnie, po bożemu, a tu u was dekadencja, niszczycie korzenie, znieważacie religię, pogardzacie dziedzictwem. Unia Europejska jest socjalistycznym kołchozem! Ostatnio zakazaliście używania normalnych żarówek i mam sobie oczy psuć przy energooszczędnych świetlówkach. Chrzanię taką wolność. Gnam na drugą półkulę.
Mieszka Pan z dzikimi plemionami w Amazonii, które z białymi mają tyle styczności, co ze śniegiem. Jak się do takich ludzie dociera?
Najpierw dwa tygodnie łodzią w górę jakiejś małej rzeki, a następnie kilka dni piechotą. Trzeba mieć indiańskiego przewodnika, który zna kilka indiańskich języków, umie polować i ma u swoich pobratymców na tyle duży autorytet, by wprowadzić mnie bezpiecznie do wioski, a potem... bezpiecznie wyprowadzić. Bo trafić do Dzikich jest łatwo, trudniej trafić z powrotem.
Czego Pan szuka podczas podróży?
Niczego konkretnego, a najczęściej wyjeżdżam bo mi w Polsce za zimno. A jak dojadę w tropiki to sobie żyję i już. Nie muszę niczego szukać.
Nie ma Pan problemu z przestawieniem się na brak bieżącej wody, jedzenie z brudnych naczyń?
Brak bieżącej wody, nie oznacza braku higieny. Kobiety z pustynnego plemienia Himba w Namibii, nigdy nie mają wody do mycia, więc myją się śmietaną i masłem. Pachną... serem pleśniowym, ale skórę mają śliczną.
Podobno je Pan wszystko, ale może coś jednak nie przeszłoby Panu przez usta?
Nie cierpię rosołu. Obrzydlistwo!!! Nie jadłem go odkąd przestałem być dzieckiem. Teraz można by mnie nim torturować: jedna łyżka pod nos i wyśpiewam wszystko. Jeśli miałbym do wyboru tę zupę lub borowanie zęba na żywca, wybieram borowanie. Tym bardziej, że i tak nie pozwalam się znieczulać u dentysty (śmiech). Naprawdę! Wolę czuć, czy przypadkiem nie wierci za głęboko. Potem zawsze pamiętam o myciu zębów 6 razy dziennie.
Podobno zaczyna Pan dzień od modlitwy i lektury Starego Testamentu. Dlaczego upodobał Pan sobie akurat Stary Testament?
Stary Testament rozumiem, do Nowego nie dorosłem duchowo. Nowy Testament do mnie nie przemawia i mnie... nudzi. W Starym są proste reguły, a ja taki język lubię. Lubię, kiedy Bóg mi czegoś zabrania wprost oraz coś nakazuje jako ojciec – trochę apodyktycznie, ale zawsze z miłością. A koncepcja Boga – brata ludzi jest dla mnie trudniejsza.. Częste wyjazdy pozwalają po powrocie do kraju i bliskich ujrzeć pewne sprawy z dystansu.
W puszczy Amazonii łatwiej spotkać Boga niż na pustyni miast Europy?
Mnie zdecydowanie łatwiej, ale każdy człowiek znajduje dla siebie inne miejsce – inną jaskinię.
Dostrzega Pan jakieś niepokojące zmiany w polskim katolicyzmie?
Na ulicach widzę gołe damskie tyłki powypinane na mnie z reklamy, z kiosku... Obnażone biusty... To mnie nie szokuje w Amazonii, natomiast w Polsce uznaję to za zdziczenie obyczajów. W kościele zaś szokujące jest odchodzenie od tradycji. To, że ja muszę szukać Rezurekcji, boli mnie osobiście. Jakaś „Wigilia Paschalna” – co to jest??? Rezurekcja jako pamiątka tego poranku, gdy trzy Marie poszły do grobu, jest czytelnym symbolem, a dzwony w środku nocy, że niby Pan zmartwychwstał o 2 nad ranem...
A skąd my to wiemy?
Wiemy tylko tyle, że świcie Marie znalazły pusty grób! No i boli mnie, że w miastach nie biją dzwony, że księża nie chodzą stale w sutannach, że Komunii nie mogę przyjąć przy obrusiku, tylko na szybko, na stojaka, z marszu, w kolejce jak po hamburgera... To mnie boli.
Czy warto toczyć spory światopoglądowe o aborcję, eutanazję, in vitro, obecność religii w szkołach?
Sporów toczyć nie warto, bo tu się nie ma o co spierać – sprawa jest jasna: aborcja i eutanazja to morderstwo i należy je karać dożywociem.
Poprowadziłby Pan lekcję wychowania do życia w rodzinie?
Chętnie. Tylko kto mnie dopuści? (śmiech).
Gdyby był Pan człowiekiem przed którym dopiero otwierają się drzwi do życia, staje przed wyborem ścieżki zawodowej, jaki plan by sobie Pan ustalił? Jak osiągnąć sukces? Czy możliwe jest stworzenie takiego planu?
Nie planuję, a już na pewno nie planuję jak odnieść sukces. Ja mam inny system wartości - przypominam, że jestem leser. Mnie się NIE CHCE odnosić sukcesu. Jeśli sukces sam przyjdzie, to ok, ale ja tam wolę sobie siedzieć w domu i książki czytać niż ganiać za sławą.
Co w wykonywanej pracy sprawia Panu najwięcej satysfakcji? Czy zawsze jest łatwo i przyjemnie, czy są też chwile zwątpienia, że coś układa się nie do końca tak jak byśmy tego pragnęli? Jak sobie radzić w takich chwilach?
Hmm... A co ja jestem Mr. Poradnik? Nie wiem, kochana, nie wiem. Ponadto ja rzadko cokolwiek planuję, bo jak się planuje, to potem zawsze coś tam nie wyjdzie i się człowiek frustruje. A jak się nie planuje, to człowieka zachwycają rożne fuksy, które trafia.
Jakiej rady udzieliłby Pan młodemu człowiekowi, który ma sporo chęci i zapału do pracy, ale wciąż pozostaje bez niej? Bezskuteczne poszukiwania, jak je przezwyciężyć i przekształcić w sukces zawodowy?
Pracy nie ma? Ja tam zawsze znajdowałem i wszędzie! Byłem barmanem, przemytnikiem, wywalałem gnój spod koni, byłem cieślą, kierowcą, zbieraczem złomu, rolnikiem, menadżerem grup muzycznych, ogrodnikiem, żebrakiem w mieście Meksyk, przewodnikiem wycieczek, opiekunką do dziecka... Praca jest zawsze, wszędzie i jest jej dużo. Natomiast ludzie często nie maja chęci podejmować tej pracy - wybrzydzają, że to nie dla nich. Ja nigdy nie wybrzydzałem.
Czy Polska to kraj dla młodych ludzi?
Tak, polska jest krajem dla ludzi młodych, ale nic nikomu nie będzie podane na tacy - całe swoje życie trzeba sobie samodzielnie wywalczyć, wyposażyć i poukładać. Prezentów nie będzie! Państwo niczego nikomu nie zapewnia. Ono służy do dojenia obywateli. Kto wciąż jeszcze uważa inaczej jest naiwniakiem i lemingiem. Takie rzeczy jak wolność osobista, jak osobisty dostatek, dobrze urządzony kraj - wszytko to trzeba wywalczyć, nikt Wam tego nie poda na tacy. Polska jest krajem dla ludzi młodych, ale tylko tych, którzy są gotowi zawalczyć przeciwko systemowi, który mamy obecnie, przeciwko tej wyrodnej władzy. Każde pokolenie musi sobie samo dla siebie urządzić kraj. Jest też alternatywna droga - można się zapisać do struktur władzy, zostać działaczem Platformy, PSL lub SLD (wszytko jedno co wybierzesz) i wówczas Twój ryj wyląduje w korycie. Ja zaczynałem w gorszej wersji Polski niż to, co mamy teraz. Zaczynałem pod sowiecką okupacją w pełnokrwistym komunizmie. Kwaśniewski i Pawlak byli wtedy działaczami komunistycznych młodzieżówek, ja byłem w opozycji obywatelem drugiej kategorii. Mimo to udało mi się ocalić duszę, udało mi się rozwinąć, a nawet wypłynąć i nie zeszmacić. Wniosek z tego taki, że młodym ludziom teraz też może się udać i to dużo lepiej niż mnie, bo punkt startowy jest lepszy niż za komuny.
Jaką Polskę chciałby Pan zastać jeszcze za swego życia?
Niepodległą. W obecnej sytuacji oznacza to niepodległość od Unii Europejskiej oraz od sowieckiej agentury, czyli od działaczy dawnego systemu komunistycznego, a byli nimi osobnicy tacy jak na przykład Aleksander Kwaśniewski, Waldemar Pawlak, Miller, Oleksy, Kalisz... jest ich cała masa i piastują urzędy państwowe.
___
Źródło: Tygodnik Idziemy