czwartek, 31 maja 2018

[WYWIAD] ANI MRU MRU

[WYWIAD]  ANI MRU MRU
Wywiad z nimi to zawsze duże wyzwanie, ponieważ zwykle jest więcej śmiechu jak rozmowy. I choć ich spektakl „Nuda, rutyna i odcinanie kuponów” – jest dobrze znany, nadal bawią nas sceniczne numery w wykonaniu Kabaretu Ani Mru Mru. O wybuchach, mieszance wybuchowej, godzinnych próbach przed występem i kilku innych sprawach opowiadają Marcin Wójcik, Michał Wójcik i Waldek Wilkołek 😎 



Wasz program: „Nuda, rutyna i odcinanie kuponów” brzmi wyjątkowo zachęcająco (śmiech), ale jeśli ktoś zdecyduje się wybrać na Wasz spektakl – ma się spodziewać, że będzie nuda i rutyna?

Marcin: Spodziewać się należy wszystkiego, bo jesteśmy trójką nieobliczalnych mężczyzn. Staramy się, aby ta nuda połączona z rutyną i odcinaniem kuponów dawała mieszankę wybuchową. I jeżeli uda nam się załatwić gaz i tlen, to wybuchamy na scenie (śmiech).

Michał: A publiczność wybucha śmiechem.

Waldek: Myślę, że tak, bo jeśli ktoś nie lubi kabaretu Ani Mru Mru, a przyszedł tutaj, bo dziewczyna mu kazała, albo dostał w pracy bilet – a okaże się, że kompletnie nie jesteśmy z jego bajki to prawdopodobnie się wynudzi. Jestem przekonany, że ktoś spośród publiczności na pewno znajdzie dla siebie nudę.

Wybuchowo jest też kiedy na scenie pojawia się Pan Andrzej, w jednym 
z dobrze znanych skeczów… (śmiech)

Marcin: Tak, to było kilka lat temu. Niestety Robert jest osobą niezrównoważoną psychicznie (śmiech) i nigdy nie wiadomo co mu do głowy strzeli. I w związku z tym, tamten numer wyglądał tak jak wyglądał (śmiech).

Michał: To właśnie zależy o jakiej mieszance wybuchowej mówimy. Na przykład – Waldek przed występem je różne rzeczy i wtedy jest już bardzo blisko do mieszanki wybuchowej (śmiech). A jeśli chodzi o humor – to też zależy od Waldka. Zależy co zje – bo jeśli jest najedzony to ma dobry humor, a jeśli jest głodny – to wszystko ciągnie w dół – wiadomo…

I w tym momencie na scenę wychodzi przystojny Marcin, tłum szaleje…

Marcin: Tak, gównie mężczyźni się ustawiają w kolejce po zdjęcia (śmiech). Jak wychodzę na scenę to rzeczywiście jest szał. Kobiety piszczą, mężczyźni są zazdrośni. Natomiast później wychodzi Michał i wszystko wraca do normy. Ludzie wtedy spostrzegają, że piękno jest względne. Jak się postawi krowi placek przy kwiatku, to wiadomo, że kwiatek jest ładniejszy.

Na scenie oglądamy Was od 13 lat. Kabaret traktujecie jako pracę, czy jako styl życia?

Michał: Traktujemy jako fantastyczną przygodę, która pozwala nam przeżyć. To jest nasza pasja. Do dziś dobrze się tym bawimy, a publiczność nas utwierdza w tym, że warto to robić, ponieważ cały czas przychodzą na nasze występy.

Marcin: Dopóki publiczność się uśmiecha, to zamierzamy to robić.

Gracie bardzo dużo, nie męczy Was to?

Waldek: Męczy.

Marcin: Kiedyś graliśmy nawet ok. 200 występów rocznie, teraz – 10 dni w miesiącu. Czy to jest dużo? Znam kabarety, które grają znacznie więcej. My przez to, że występujemy 13 lat – to przez pierwsze 10 lat pracowaliśmy dość intensywnie, teraz przyszedł czas na to żeby …

Michał: Odpoczywać.

Marcin: Nie męczy nas to, że musimy gdzieś dojechać. Przecież kierowcy tirów też jeżdżą, piloci – latają.

Na scenie uśmiech nie znika Wam z twarzy, ale macie niekiedy takie momenty, że zwyczajnie macie dość?

Marcin: Cały czas mamy dość (śmiech). Na co dzień jesteśmy ponurymi, smutnymi mężczyznami, którzy mają wszystkiego dość. Na scenie jednak ten uśmiech się pojawia bardzo często, ale teraz też mogę się uśmiechnąć (śmiech).


Michale, tak tajemniczo się uśmiechasz, aż widać, że masz chęć coś powiedzieć…

Michał: Waldek przeważnie chce najszybciej skończyć, żeby mógł coś zjeść. Jak są przerwy w skeczach, to on zawsze coś przekąsi.

Macie takie skecze, gdzie można jeść?

Waldek: O, to byłby świetny pomysł.

Marcin: Mieliśmy. Skecz: „Ojciec ma zawsze rację”.

Waldek: Podczas tego skeczu jedliśmy naprawdę zupę. Wjeżdżała na scenę parująca zupa, i ludzie z pierwszych rzędów byli rzeczywiście zaskoczeni, czuli zapach rosołu albo żurku. To już robiliśmy i to jest dobry kierunek.

Michał: … ale mieliśmy też skecz, w którym można było jeść, palić i pić (śmiech).

Wasze ulubione skecze?

Marcin: Bardzo fajnie grało się razem z Czarkiem Pazurą, bo przed każdym występem Czarek zwoływał godzinną próbę, bo musiał sobie przypominać tekst. No i tak to (śmiech).

Michał: Bardzo dużo, ale chyba do dzisiaj niezmiennie – „Czerwony Kapturek”. Sytuacja, śmieszność, pomysł…

Marcin: Nie mam ulubionych skeczy z Ani Mru Mru. Wszystkie lubię tak samo (śmiech).

Z czego jesteście najbardziej dumni?

Michał: Z Waldka. Walduś to nasze dziecko, które cały czas rośnie.

Marcin: Ja jestem dumny z mojej córki. Moja córka ma 9 lat, prowadziliśmy razem festyny.

A jeśli mielibyście szanse, aby jeszcze raz zdecydować o swojej przyszłości – poszlibyście tą samą drogą?

Michał: Tak.

Marcin: Ja bym poszedł, ale jak Michał szedłby już inną drogą (śmiech).

I to by było na tyle 😎
Wywiad przeprowadziłam w 2011 roku 😊

___
Źródło: Magazyn Familia 
Fot.: materiały prasowe 

niedziela, 27 maja 2018

[WYWIAD] Hejt. Czy jest grzechem?

[WYWIAD] Hejt. Czy jest grzechem?
Kilka tygodni temu rozmawiałam z Ks. Matteo o hejcie w sieci... Temat ważny, który może z różnych względów pomijamy... Czy warto żyć tak jakbyśmy na hejt byli obojętni? 



Proszę Księdza, Chrystus uczy o miłości, a my niekiedy sięgamy do nienawiści – zwłaszcza tej, dość widocznej w Internecie... 

Mogę się z czymś nie zgadzać, mogę mieć inny pogląd na konkretną sprawę, ale to nie daje mi prawa do hejtu. Mówić, że się z kimś nie zgadzamy jest czymś innym – zawsze powinniśmy bronić swoich poglądów. Zanim zaczniemy pozostawiać po sobie jakikolwiek ślad w Internecie, może warto przedtem odpowiedzieć na pytanie: Kim jestem aby hejtować? Czy rzeczywiście wszystko muszę komentować i oceniać? Co daje mi takie prawo?

Może to, że niejako jesteśmy „ekspertami od wszystkiego”? 

Jeśli nie znam się specjalnie na sztuce, to nie komentuję dzieł sztuki. Jest pewien rodzaj wiedzy, którą mamy na konkretny temat, ale nie oznacza to, że jesteśmy ekspertami od wszystkiego. Coś może mi się podobać lub nie, ale jest to moja subiektywna ocena. Kiedy zaczynamy hejtować – bardzo szybko schodzimy na poziom osobisty, personalny. Nie chodzi o to, aby nie mieć swojego zdania, ale o atak personalny, do którego nie mamy prawa.

Cytowanie samego siebie też może być rodzajem pewnej patologii?

Jeśli spojrzymy z naukowego punktu widzenia na fakt, że ktoś cytuje sam siebie – jest to co najmniej dziwne...

Z czegoś to wynika. Brakuje autorytetu? 

Brak autorytetu powoduje to, że każdy chce nim być – przynajmniej dla siebie. Każdy jest najlepszym nauczycielem dla siebie, każdy może oceniać, krytykować, hejtować – w imię prawa do swojej wizji. Pewna forma braku wychowania niesie za sobą również coraz mniej tolerancyjności. Inna opinia, inna wizja niż moja będzie zawsze zła. Brak wychowania przejawia się niekiedy także we wpisach, które powodują hejt.

Wobec tego, z czego wynika odrzucanie autorytetu?  

Nie żyjemy w świecie, który jest czarno – biały. Ten, kto widzi świat w dwóch barwach, czyli albo coś jest dobre albo złe – jest niedojrzałym człowiekiem. Nie akceptuje również wad i niedoskonałości drugiego człowieka.

Hejt = nienawiść. Może nie mamy tego świadomości?  

To, że się z czymś nie zgadzam nie daje mi prawa do hejtowania. Nawet w przypadku kiedy uważam, że konkretny post jest „zły”. Niezgoda na post to roszczenie sobie prawa do bycia sędzią, katem czy obrońcą „biednych”. Nie chodzi tylko o ostrość wypowiedzi, ale również świadomość tego, że hejt staje się medialny i otwarty – w sensie, że większość ma do niego dostęp.

Dobrze, ale hejtowanie prywatnych postów na profilach ludzi, których nie znamy? 

Nie jest to raczej postawa katolicka. Moje kryteria będą nieodpowiednie, ponieważ nie znam motywów dlaczego ta konkretna osoba opublikowała taki a nie inny post czy zdjęcie. Nie wiem w jakim stanie aktualnie jest, jakie jest jej życie, z jakimi problemami się zmaga. Inaczej przyjmuje się krytykę w cztery oczy, ale musi być relacja.

Nie wiem, ale hejtuje...

Powierzchowny sąd jest antychrześcijański. Kościół mówi o upomnieniu najpierw w cztery oczy. Zanim kogoś ocenisz, zadaj sobie pytanie czy tego kogoś znasz, w jakiej relacji z nim jesteś, jak często się spotkacie. Jest przecież dużo okazji aby upomnieć w cztery oczy. Internet nie jest do tego potrzebny.

Może czasami hejt mylimy z krytyką?

Warto pamiętać, że korygowanie czy poprawianie zawsze ma na celu dobro drugiej osoby. Jeśli więc zwracasz mi uwagę dla mojego dobra, to rób to osobiście! Jeśli atakujemy wprost to nie szanujemy drugiej osoby, ale też nie robimy tego dla jej dobra.

A skoro hejtuję – chcę się dowartościować?

Czy autor hejtu jest świadomy tego, co jego wpis może powodować? To, że widzimy drugiego człowieka tylko na zdjęciu nie daje nam prawa do wszystkiego! Być może przez swój hejt poczujemy się lepiej.

Znamy przypadki, kiedy to księża hejtują... A Ksiądz był ofiarą hejtu?

Doświadczyłem hejtu przez post, który udostępniłem na stronie, jaką zarządzam – związaną z duszpasterstwem Włochów. Ksiądz ma spełniać konkretną funkcję. Czy ksiądz powinien być lepszym chrześcijaninem? Tak. A czy jest lepszym człowiekiem? Tego nie wiadomo.

Może hejtowanie w czymś jednak pomaga?

Hejtowanie nie pomaga w niczym. Każdy podział w Kościele jest powodem zgorszenia.

Są sytuacje w których hejt jest wskazany? 

Fala hejtu jest też pewnego rodzaju reakcją na zło, na niesprawiedliwość. Jeśli uznajemy etymologię słowa – nikt nie ma prawa hejtować. Grzech i złość zawsze objawiają się przez kogoś. Czy moje prawo do wolności nie staje się krzywdą dla drugiego? Mogę mówić o tym, co mi się podoba albo nie podoba, ale nie mam prawa krzywdzić, osądzać i krytykować. Warto się zastanowić czy to nie jest tak, że celowo szukam starcia?

Z hejtu trzeba się spowiadać?

Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie czy świadomie działam przeciwko Bogu i ludziom? Jeśli w szerszym kontekście popatrzmy na walkę dobra ze złem, to w sytuacji kiedy hejtuję – rozsiewam zło, nie dobro.

___
Źródło: Tygodnik Idziemy 
Fot.: pixabay.com/pl/

poniedziałek, 21 maja 2018

Długie spanie szkodzi?

Długie spanie szkodzi?
Może na początku temat ten wydaje się mało zrozumiały, bo przecież jak w dzisiejszym świecie można spać za długo, jeśli ciągle się spieszymy, ciągle na wszystko brakuje nam czasu? Dlaczego tak ważna jest odpowiednia ilość snu? Otóż dlatego, że zapobiega ona m.in. chorobom takim jak na przykład cukrzyca i miażdżyca, choroby serca czy otyłość. 




Naukowcy są zgodni co do tego, że czas snu dla dorosłego człowieka to 8-9 godzin. Jak jest z nami? Śpimy tak jak zalecają specjaliści, czy trochę dłużej? Jeśli nasz sen trwa więcej niż 9 godzin, zdaniem prof. Michaela Irvin z Uniwersytetu Kalifornijskiego – może być przyczyną wielu problemów takich jak chociażby nadwaga, problem z koncentracją czy depresja.

Profesor Irvin zauważa, że to właśnie długie spanie może doprowadzić do problemów z nadwagą. Zamiast szczególnie w ciągu dnia, ale również wieczorem - żyć aktywnie – wybieramy jednak łóżko, czyli aktywność fizyczną i intelektualną zostawiamy gdzieś na drugim planie. Wybór ten oczywiście prowadzi do ograniczenia ilości spalanych kalorii. Efektem jest tłuszcz odłożony z niespalonej energii. W konsekwencji takich wyborów może doprawić to do nadwagi.

Jednak oprócz nadwagi, istnieje również większe ryzyko zachorowania na cukrzycę. Jeśli śpimy za długo – podczas snu może się podnosić poziom cukru we krwi. To z kolei doprowadzić może szybko do choroby.

Przerażające wręcz są wyniki naukowców, którzy przekonują, że zbyt długie spanie może postarzać mózg nawet o 2 lata! A oprócz tego może mieć negatywny wpływ na wykonywanie codziennych zajęć i obowiązków! Jednak to nie koniec, ponieważ długie spanie może mieć także wpływ na jakoś snu – będzie on po porostu gorszej jakości, a co za tym idzie – w konsekwencji jest to problem z regeneracją.
Niestety nie jest to koniec złych wiadomości, otóż długie spanie może także przyczynić się do chorób serca, które są najczęstszą przyczyną śmieci w naszym kraju. Aż o 34 proc. ci, którzy śpią zbyt długo – narażeni są na wystąpienie chorób serca.

Kiedy możemy mówić o patologii? Odpowiada prof. Waldemar Szelenberger: „O patologii mówimy wtedy, gdy senność nie ustępuje po śnie i/lub gdy pojawia się podczas angażującej aktywności, na przykład w trakcie rozmowy, podpisywania kontraktu, egzaminu. (...) Nadmierną sennością w ciągu dnia nazywamy niezdolność do utrzymania dostatecznej czujności podczas głównego epizodu czuwania w ciągu doby, z niepożądanym zapadaniem w sen”. (Źródło: natemat.pl).

Syndrom śpiącej królewny. Co to jest? 

Zespół Kleinego-Levina – to bardzo rzadkie schorzenie, na które cierpi ok 1000 osób na całym świecie. Charakteryzuje się atakami snu co kilka miesięcy. Chorzy śpią po 22 godziny na dobę. Kontakt z nimi jest wręcz niemożliwy, bo nie można ich dobudzić.

Jak się okazuje – z długiego spania jest więcej szkód niż pożytku. Warto więc sprawdzić zmiany do swojego życia, również te, dotyczące snu, tak aby móc na względzie swoje dobre zdrowie. 

___
Źródło: magazynfamilia.pl
Fot.: pixabay.com/pl/

piątek, 18 maja 2018

[WYWIAD] Każda miłość jest pierwsza...

[WYWIAD] Każda miłość jest pierwsza...
Każdy z nas pragnie i szuka miłości, każdy chce być szczęśliwy, ale niekiedy właśnie rezygnujemy z tego, co może dać nam szczęście – aby też nie cierpieć... A może życie w pojedynkę jest lepsze, bezpieczniejsze pod względem zranienia? Na pytania odpowiada Ewa Guzowska - psycholog, psychoterapeuta, coach 😎



Pani Ewo, każdy szuka miłości, każdy chce jej doświadczyć, ale czym właściwie ona jest? 

Otóż to ważne pytanie – czym jest miłość, definicji pewnie bez liku, ale pewnie dla każdego będzie to też coś innego. Tak, czy inaczej nie ma nic piękniejszego od MIŁOŚCI, biedni Ci, co jej nie przeżyli…  Nic jej nie zastąpi, żadne bogactwo, władza, pieniądze…. Miłość nadaje sens życiu. Rozwija i pogłębia. Warto przede wszystkim zacząć od miłości do siebie, to często nie jest łatwe. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez miłości, czym by ono było… Z pewnością nie chcę go sobie wyobrażać...

Jeden ze znanych rekolekcjonistów przestrzega przed tym, aby miłości nie mylić z zakochaniem...   

Miłość, to coś głębszego niż zakochanie, ważnego i niepowtarzalnego. Miłość to odpowiedzialność za drugą osobę.  Miłość -  to spotkanie serc...

Wobec tego – gdzie jej szukać? 

Przede wszystkim, zacząć szukać tam, gdzie najbliżej. Miłość jest w nas samych. To jest punkt startowy na mapie.  Ogromnym błędem i pomyłką jest, że szukamy jej wszędzie, ale nie w nas samych.  Może warto postawić znak STOP, kiedy zaczynamy szukać gdzie indziej poza samym sobą...

I znowu powracamy do początku – jeśli nie pokochamy najpierw siebie to nie będziemy szczęśliwi nawet z najprzystojniejszym mężczyzna na świecie! Dlaczego jest to tak ważne?

Życie ma to do siebie, że najpiękniejszy obiekt opatrzy się z czasem… A  co potem, szukamy kolejnego eksponatu… To droga po równi pochyłej, prowadząca donikąd…  Istotą jest to, co kryje się w człowieku, to co możemy nieustannie w nim odkrywać…
A co za tym idzie – żyjemy w relacji, może też nie zawsze wiemy jak wyrażać to, co czujemy... Granica między zakochaniem i miłością może być cieniutka...  Niestety, tego w szkołach nie uczą, a więc sami powinniśmy o to zadbać.  A może przychodzi to samo, kiedy poczujemy, że to miłość…  Czujemy, doświadczamy, wyrażamy… Nie ma uniwersalnej recepty.

Zakochanie – życie w iluzji miłości? 

Życie w iluzji, może jest i piękne przez chwile, jesteś w niebie, potem wracasz do siebie…

Poprzez brak miłości do siebie narażamy się niejako na utratę, czy rezygnację z prawdziwej i pięknej miłości? 

Miłość, którą mamy w sobie, jest podstawą - by tworzyć, by czuć, by doświadczać, by kochać życie… w pojedynkę, czy w duecie…

A miłość nadaje sens życiu...

Zdecydowanie TAK 😊 Cóż może zastąpić ciepły dotyk kochanej nam osoby – daremno szukać…

Możemy być szczęśliwi, ale szczęście okaże się niepełne, jeśli też nie będziemy mieli z kim go dzielić?

Szczęście, ma różne formy. Zdecydowanie pięknie jest go dzielić z kochaną osobą… Dzielone szczęście to zawsze podwójne szczęście…  Życzę Wszystkim tego, co najważniejsze NIEPOWTARZALNEJ MILOŚCI…  Każda miłość jest pierwsza…

___
Źródło: mojafigura.com 
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 16 maja 2018

[WYWIAD] Sakramenty tak, ale za hajs

[WYWIAD] Sakramenty tak, ale za hajs
Kilka lat temy przeprowadzilam wywiad z mec. Michałem Poczmańskim, który specjalizuje się w prawie kanonicznym. Dziś publikuję ten wywiad, który cały czas wydaje się być aktualny...   


Panie Mecenasie, czasem ludzie zwłaszcza ci, którzy są daleko od kościoła niejako wkurzają się, kiedy ksiądz mówi o konkretnych pieniądzach za udzielenie sakramentu (chrzest św., ślub). Na pewno Pan i ja znamy ludzi, którzy doświadczyli takiego „zderzenia”… 

Oczywiście, że nikt nie lubi za nic płacić! Ja też nie. A mówiąc poważnie kwestia odpłatności za pracę osób duchownych na przykład przy sakramentach nie powinna nikogo bulwersować. Wierny, który prosi o sakrament jest członkiem większej grupy, w obrębie, której żyje. Musi więc ponosić ciężary utrzymania tej społeczności i niestety są to ciężary również finansowe. Potwierdza to również Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 roku „Wierni składający ofiarę (…) przyczyniają się do dobra Kościoła oraz uczestniczą przez tę ofiarę w jego trosce o utrzymanie szafarzy i dzieł” (kan. 946). Problem może się jednak pojawiać gdy opłaty te są zbyt wygórowane. Ich wysokość należy oceniać zarówno w ogólnej skali całego społeczeństwa, ale także subiektywnie – w kontekście danego człowieka.

To nie powinno ulegać żadnej wątpliwości, ale z drugiej strony – papież Franciszek apelował do proboszczów aby ci „nie brali pieniędzy za sprawowanie sakramentów”. Jakby nie było – ksiądz ma prawo wziąć pieniądze za swoją pracę, prawda?

Oczywiście, ma prawo. Jednak ponieważ jest to bardzo delikatna materia – uważam, że obydwie strony powinny podchodzić do zagadnienia elastycznie, z umiarem, ale także z wiarą w dobre intencje drugiej strony. Tylko tak można osiągnąć możliwe najlepsze rezultaty. Nie wiem, czy lepsze są „cenniki”, które nie koniecznie muszą być dopasowane do możliwości finansowych najuboższych, czy zwyczajowe „co łaska”, przenoszące ciężar określenia kwoty na wiernego, który może zupełnie nie orientować się w tykwestiach. Wiem jednak, że prawo kanoniczne zaleca, aby od składanych ofiar bezwzględnie usuwać wszelkie pozory transakcji lub handlu (kan. 947). To chyba jest klucz do odnalezienie złotego środka. Wydaje mi się, że papież przestrzega nie tylko przed zbytnią chciwością, ale także zbyt wielkim automatyzmem przy stawek pobieraniu opłat, bo wtedy z oczu znika osoba – jej sytuacja życiowa i materialna.

A to staje się niebezpieczne… Z rozmów ze znajomymi dowiaduję się, że w parafiach są cenniki, o których Pan również wspomniał: sakrament – cena, chociaż sama nigdy się z tym nie spotkałam. Uważa Pan, że cennik to dobre rozwiązanie?

Zgadza się, wiele parafii ma takie cenniki. Również wiele sądów kościelnych posiada własne stawki za np. proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Myślę, że dobrą stroną takiego rozwiązania jest podpowiedź wysokości opłaty jaką miałby uiścić wierny. Jednak dobrze byłoby, gdyby to nie był sztywny cennik. Myślę, że większość takich cenników jest sugestią i księża przyjmą również opłatę niższą, szczególnie od osoby uboższej.

A jeśli kogoś nie stać aby zapłacić te konkretne pieniądze? Rodzi się pytanie – sakrament czy pieniądze na pierwszym miejscu? 

Z pełnym przekonaniem powiem, że zawsze na pierwszym miejscu jest sakrament. Osoba duchowna nie może odmówić udzielenia sakramentu z powodów finansowych. Jest to niedopuszczalne.  Mówi o tym wiele oficjalnych dokumentów kościelnych, np.  Synod Archidiecezji Poznańskiej, (zakończony w 2008 roku) mówi: „Przy okazji udzielania sakramentów świętych można przyjmować dobrowolne ofiary. Nie wolno jednak odmówić udzielenia sakramentów świętych tym, którzy z racji ubóstwa nie mogą złożyć ofiary”. I nie jest to przepis ani nowy, ani lokalny. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 roku w kan. 848 mówi: (…) „potrzebujący nie powinni być pozbawieni pomocy sakramentów z racji ubóstwa”. Myślę, że ten przekaz jest bardzo jasny.

Przynajmniej powinien być. Czasem na pytanie „Ile?” słyszymy „co łaska”…

I to też nie musi być złe rozwiązanie. Jeśli nie czujemy się pewni, czy dobrze określimy kwotę wtedy można zapytać się zwyczajnie, po ludzku jakie są średnie opłaty w parafii.

___
Źródło: deon.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

wtorek, 15 maja 2018

Już mi niosą suknię...

Już mi niosą suknię...
... bez welonu, bo do ślubu cywilnego nie jest konieczny 😎 Sama organizacja ślubu cywilnego nie trwa długo, bo wszystko możemy załatwić już podczas jednej wizyty w Urzędzie Stanu Cywilnego, a sam ślub trwa ok 30 minut - powinniśmy pamiętać o kilku sprawach. Od czego zacząć przygotowania do ślubu cywilnego? Ile czasu wcześniej należy zainteresować się przygotowaniem ceremonii, aby nie było za późno i dokumenty nie straciły ważności? Jakie warunki spełnić by móc zawrzeć ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego? 


Zacznijmy od tego, że dokument, który przygotowuje urzędnik będzie ważny tylko przez pół roku – jest to ważne choćby z tego względu, że jeśli o tym nie będziemy pamiętać – zaświadczenie o braku okoliczności wykluczających zawarcie związku małżeńskiego straci ważność, zanim nadejdzie dzień ślubu. Trzeba o tym pamiętać przy organizacji ceremonii, i tak wszystko zaplanować, aby uniknąć niepotrzebnego stresu. Wystarczy zgłosić się do Urzędu na co najmniej miesiąc przed planowaną datą ślubu – jeśli akurat będzie wolny termin, to wystarczy. Unikniemy wtedy stresów związanych z możliwością nieważności zaświadczenia, które kończy się wraz z upływem 6 miesięcy od daty wydania 😊

Do Urzędu Stanu Cywilnego zabieramy ze sobą dowody osobiste, a w przypadku zawarcia ślubu przez osobę nieletnią również konieczne będzie prawomocne postanowienie sądu, zezwalające na zawarcie małżeństwa. Jeśli na współmałżonka wybieramy cudzoziemca, będą potrzebne dodatkowe dokumenty: zaświadczenie o zdolności prawnej do zawarcia małżeństwa, które wyda właściwy organ (lub przedstawicielstwo dyplomatyczne) w kraju cudzoziemca + tłumaczenie przysięgłe lub postanowienie sądu rejonowego, zwalniające od obowiązku przedłożenia zaświadczenia. Innym, koniecznym dokumentem jest zaświadczenie sądu rodzinnego kraju cudzoziemca, zezwalające na ślub + tłumaczenie przysięgłe. Pamiętamy też, aby wziąć paszport przyszłego małżonka.

W przypadku kiedy jedno z przyszłych małżonków jest wdowcem – konieczne będzie także przedstawienie skróconego aktu zgonu poprzedniego małżonka, natomiast jeśli jedno z rozwodnikiem – konieczny będzie dokument aktu małżeństwa z adnotacją o rozwodzie.

Żeby jednak nie było aż tak pięknie – są również opłaty 😊 Opłata skarbowa za ślub cywilny, którą uiszczamy na rzecz Urzędu Stanu Cywilnego nie różni się w zależności od lokalizacji, ale co jakiś czas się zmienia. Aby zaoszczędzić czasu i dzwonić czy iść do Urzędu, wystarczy, że sprawdzimy na stronie internetowej danego urzędu jaka jest aktualna opłata.   

W Urzędzie wypełniamy również dokumenty, w których podamy nazwisko jakie będzie nosić panna młoda po ślubie oraz nazwisko dzieci z tego związku. W dniu ślubu do Urzędu przychodzimy na kilkanaście minut przed rozpoczęciem ceremonii, oczywiście razem ze świadkami. Urzędnik wygłasza specjalną mowę, przyszli małżonkowie powtarzają słowa przysięgi. Nakładamy na palce symboliczne obrączki, podpisujemy zgodę na skutki cywilno – prawne małżeństwa. Po ślubie otrzymujemy trzy skrócone odpisy aktu małżeństwa. Teraz czas na świętowanie!

Pamiętajmy, że w naszym kraju ślubu cywilnego nie uzyskają osoby, które już raz wstąpiły w związek małżeński, a powodem zakończenia ich małżeństwa nie była śmierć czy rozwód współmałżonka. Także nie ma możliwości aby ślub cywilny zawarły osoby tej samej płci. 

Tak czy inaczej - ślub to wyjątkowe wydarzenie w naszym życiu, a również  szczególne przeżycie dla naszych bliskich i wszystkich tych, którzy tego dnia nam towarzyszą. Niech więc dzień ślubu pozostanie zapisany w pamięci niezwykłego pendrive, który wyglądem przypomina kartę kredytową 😊 Zarówno karta jak i nadruk są matowe, więc nasz pendrive nie świeci się 😎 Wybór jest bardzo duży, więc warto wybrać ten jeden - szczególny. Maksymalna pamięć urządzenia to aż 32 GB !!! I gwarancja do 5 lat. Więcej informacji i ozdobnych, prezentowych pendrive znajdziesz 🌺 tutaj 🌺

___
artykuł sponsorowany 
fot.: pixabay.com/pl/; archiwum prywatne 

poniedziałek, 14 maja 2018

Dziecięcy świat. Nie tylko w Dzień Dziecka

Dziecięcy świat. Nie tylko w Dzień Dziecka
Wyprawa w nieznane, odkrywanie najdalszych zakamarków wyobraźni, czy czynienie niemożliwego możliwym jest dla dzieci rzeczą całkowicie naturalną i oczywistą... 🌞


Dzieci – największe skarby swoich rodziców, zawsze odnajdą w sobie siłę wyobraźni i z ogromną ochotą włączą w swój niezwykły świat dorosłych. Zbliża się Dzień Dziecka – dzień, na który z niecierpliwością czeka każde dziecko, i to całkiem małe, trochę większe, jak i nieco starsze.


Rossmann przygotował z tej okazji atrakcyjne pomysły na prezenty. W ofercie są
zarówno rozwiązania bardziej edukacyjne, jak i typowe zabawki, z których ucieszy się każde dziecko. Mówiące pióro, czy zabawa fluorescencyjnymi kształtami, puzzle, latająca dyskopiłka, a może uwielbiane klocki. Z takimi propozycjami niejeden z nas zechce odkrywać dziecięcy świat razem ze swoją pociechą.

Również przy okazji Dnia Dziecka do prezentu można dołączyć kosmetyki marki Babydream, które wyróżniają się wysoką jakością, ale przede wszystkim delikatnością 😊

 

Propozycje są dostępne w drogeriach Rossmann, wybrane produkty w promocyjnych cenach (od 22,99 zł do 114,99 zł). Promocja jest ważna w terminie 18-28.05.     

___
artykuł sponsorowany 
fot.: materiały prasowe 

sobota, 12 maja 2018

Jak znaleźć idealną torebkę?

Jak znaleźć idealną torebkę?
Wybór torebki wydaje się łatwy, ale do czasu kiedy nie musimy jej wybrać. Każda z nas co jakiś czas staje przed tym wyzwaniem i lepiej lub gorzej sobie wtedy radzimy. Dobrze więc poznać kilka ogólnych zasad, które przydadzą się w sklepie. 


Po pierwsze określamy na jaką okazję szukamy torebki. W przypadku oficjalnych spotkań czy wieczornych wyjść króluje zasada, że im późniejsza pora tym torebka mniejsza.

Chyba każda z nas zna też koleją zasadę dotyczącą oficjalnych czy wieczorowych spotkań. W przypadku kiedy mamy na sobie długą sukienkę, sukienkę maxi, wieczorową – unikamy zakładania torebki, która będzie zwieszać z ramion, bo popsuje efekt, a przecież na tym nam nie zależy. Na tego rodzaju spotkaniach sprawdza się idealnie torebki z cekinami, koralikowe i lakierowane.

Kolejną zasadą, jest wybór torebki do koloru stroju i stylu. Kolor torebki nie musi być idealny jak kolor butów, ale może ona odegrać rolę pięknego akcentu. Czarna torebka oczywiście pasuje do większości stylizacji i kreacji, bez względu na okoliczności, ale tam gdzie możemy – zaszalejmy z wyborem torebki, która nie tylko nas zachwyci.

Pamiętajmy również o tym, że w przypadku spotkań oficjalnych obowiązuje zasada odpowiedniego ubioru. Długie sukienki to oczywiście świetny wybór, ale spódnice powinny mieć odpowiednią długość, nie mogą być zbyt krótkie – mimo, że właśnie takie możemy zakładać na co dzień. Odpowiednia długość sukienki, sukienki maxi w przypadku spotkań oficjalnych to tuż przez/za kolano.

I na koniec pamiętajmy, że im drobniejsze jesteśmy – powinniśmy decydować się raczej na torebki mniejsze rozmiarowo i mniej zdobne. Na torebki większe i bardziej bogato zdobione mogą pozwolić sobie panie wyższe.   

___
artykuł sponsorowany 
fot.: pixabay.com/pl/ 

piątek, 11 maja 2018

Dla Mamusi! Promocja w Rossmannie

Dla Mamusi! Promocja w Rossmannie
Większość z nas ma wyróżnioną tę datę w kalendarzu – 26 maja Dzień Mamy. To dzień wszystkich wspaniałych Kobiet, które są lub były przy nas, wspierały, tuliły. Mama, mamusia, mamunia - nie ważne jak się do nich zwracamy - ważne, że pamiętamy i chcemy przy nich być, bo są jedyne w swoim rodzaju. Z tej wyjątkowej okazji Rossmann przygotował kilka propozycji na prezent, może już teraz warto pomyśleć, co podarujemy ukochanym Mamom.



Oczywiście każda mama ma inne upodobania, ale jest lista uniwersalnych propozycji, które powinny przypaść do gustu każdej z nich. Wybór jest naprawdę duży -  perfumy, kosmetyki do makijażu znanych marek, np. AA Wings of Color czy SinSkin, dla pań preferujących ceramikę doskonałe będą np. urocze kubki z pokrywką (Madame Chic w cenie promocyjnej 24,99 zł), które przydadzą się na wspólnym spotkaniu przy kawie czy herbacie, a na osłodę – wyśmienite czekoladki.


Propozycje są dostępne w drogeriach Rossmann, wybrane produkty w promocyjnych cenach (od 12,99 zł do 109,99 zł), w terminie 18-28.05. Z takimi prezentami, sercem pełnym miłości i serdecznym uściskiem, uczynimy ten dzień wyjątkowym dla każdej mamy.

___
Źródło: informacja prasowa 
Fot.: materiały prasowe 

czwartek, 10 maja 2018

Warto biegać?

Warto biegać?
Biegaj, bo...


🔥 ...będziesz zdrowsza. Jest to dobry sposób, aby chronić organizm przed przeziębieniem, ale również niektórymi rodzajami nowotworów (raka piersi, jelita grubego). Bieganie pomaga utrzymać w dobrej kondycji serce i płuca.

🔥 ...zredukujesz stres. Podczas wysiłku fizycznego wydzielają się endorfiny – hormony szczęścia. Ci, którzy biegają są szczęśliwsi.

🔥 ...pozbędziesz się niechcianych kilogramów. Zwykle jest to jedna z głównych motywacji początkujących biegaczy. Nie tylko pozbędziemy się zbędnych kilogramów, ale również zbudujemy masę mięśniową i poprawimy metabolizm spoczynkowy.

🔥 ...to jeden z najtańszych sportów. Dobre buty, spodenki i T-shirt. Nie potrzebujemy żadnego karnetu, po prostu ruszamy w trasę.

🔥 ...nawiążesz nowe relacje. Poznasz nowych ludzi, którzy podobnie jak Ty – biegają, mają plany na przyszłość związane z udziałem w maratonach. A może właśnie nowi znajomi zmotywują Cię do udziału w imprezach biegowych?

🔥 ...to dobry sposób na złagodzenie napięcia przedmiesiączkowego.

🔥 ...bieganie wzmacnia poczucie własnej wartości. To czas aby Podczas biegu możesz spojrzeć na nasze  swoje sprawy i problemy z dystansu.

🔥 ...uczysz się dyscypliny. Dzięki temu, że w grafik wpiszesz bieg – nauczysz się lepszego zarządzania własnym czasem.

🔥 ...ochronisz swój wzrok. Naukowcy z Narodowego Laboratorium Lawrence  Berkeley udowodnili, że bieganie może zmniejszyć ryzyko wystąpienia stanów zwyrodnieniowych narządu wzroku, które spowodowane są wiekiem i zaćmą (częściowym albo całkowitym zmętnieniem soczewki oka).

🔥 ...będziesz mieć kontrolę nad trądzikiem. Regularne bieganie powoduje obniżenie poziomu tłuszczu we krwi, a to hamuje działanie gruczołów łojowych.

🔥 ...będziesz lepiej spać. W walce z bezsennością dotlenienie oraz zmniejszenie niepokoju okazuje się skuteczne i owocuje nieprzerwanym snem.

🔥 ...możesz! Możesz wszystko! Możesz biegać wszędzie: wokół domu, w parku, w lesie, na plaży, po schodach w bloku. Zero ograniczeń! I naprawdę czujesz, że możesz wszystko!

Powodzenia! 🔥🔥🔥

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 9 maja 2018

Zapisz piękne chwile...

Zapisz piękne chwile...
Chociaż czas wakacyjny jeszcze przed nami - ciągle bierzemy udział w różnego rodzaju wydarzeniach. Co prawda sezon komunijny trwa, ale poza uroczystościami Pierwszej Komunii św., są też śluby, gale oraz wydarzenia sportowe. I to, czego pominąć nie można - urodziny i imieniny kochanych i ważnych dla nas ludzi 💑    



Nie jest łatwo wybrać prezent wyjątkowy, który nie powtórzy się w innych podarkach. Czasem bezskutecznie przeszukujemy Internet w poszukiwaniu wyjątkowego prezentu, ale bez szału. Nic nas nie zachwyca... Brzmi znajomo?

Kto z nas nie lubi zdjęć? Albo inaczej: czy są takie wydarzenia, uroczystości, imprezy, z których nie chcielibyśmy mieć żadnych zdjęć, żadnej fotograficznej pamiątki? Raczej wątpliwe 😊 I tak oto karta kredytowa - pendrive jest świetnym pomysłem na prezent. Jej pojemność to aż do 32 GB! Różne wzory, różne napisy - odpowiednie do okoliczności 😊   

Pendrive w postaci karty kredytowej na pewno zachwyci obdarowaną osobę. A przecież na urządzeniu możemy zapisać nie tylko zdjęcia, ale również filmiki, dokumenty i to wszystko, co dla nas ważne. Dodatkowo do pendrive możemy ybrac piękne pudełeczko, które będzie dopełnieniem prezentu 🎁

Zapisz piękne chwile i wracaj do nich tak często, jak tylko zechcesz 💑

___
Fot.: archiwum prywatne 

wtorek, 8 maja 2018

[WYWIAD] Kiedy walka nie ma sensu?

[WYWIAD] Kiedy walka nie ma sensu?
Czy warto dawać drugą szansę? – Ewa Guzowska – psycholog, psychoterapeuta, coach odpowiada na pytania, które każda z nas zadała sobie przynajmniej raz w życiu...  Byliśmy w związku, byliśmy szczęśliwi. Od początku była między nami „chemia”, ale w którymś momencie przestaliśmy być ze sobą szczerzy. Zamiast rozmawiać –zaczęliśmy się unikać. A może warto dać sobie jeszcze jedną szansę?


Pani Ewo, oczywistym jest, że w toksycznych związkach czy relacjach nie ma możliwości aby myśleć nawet o drugiej szansie, bo jest to bez sensu. Zgodzi się Pani ze mną?

W przypadku toksycznego związku najczęściej osoby nie potrafią się „ostatecznie” rozstać. Jeśli osoby rozejdą się na chwilę, to najczęściej nie mogą stworzyć innego związku. „Innego”, bo każdy inny i tak jest podobny do tego poprzedniego. Jeśli zmieniamy tylko osobę, tak naprawdę nie zmienia się nic…   Istotne jest, by przyjrzeć się czemuś w nas, dlaczego wchodzimy właśnie w takie związki. Nikt inny za nas tego nie zrobi. Czasami wydaje się, że chemia pojawia się szybko, niestety, jak później często się okazuje, poza nią – być może niewiele łączy. Problematyczne jest określenie – co w tym związku trzyma mnie? Czy to seks? Bezpieczeństwo? Kumpelstwo? Okazuje się, że to duży problem, kiedy człowiek nie wie, czym jest miłość. Przychodzą mi na myśl słowa z Małego Księcia: „Jeśli kochasz puść to wolno. Jeśli jest Twoje i tak do Ciebie wróci. Jeśli nie wróci, znaczy, że nigdy Twoje nie było…”.   A co dzieje się najczęściej, trzymamy mocno – sami nie wiedząc CO trzymamy?

Jest to dość skomplikowany temat. Inaczej sprawy się mają, jeśli chodzi o związek... Czasem taki drugi początek jest lepszy niż ten pierwszy...

Wszystko zależy, co jest powodem tarć w związku? Jeśli to naprawdę są drobiazgi, warto nad tym popracować. Jeśli chodzi o tematy, które dotyczą np. przekonań, wartości, jakie w życiu osoba wyznaje, czasami jest to trudne, a wręcz niemożliwe. Najczęściej odgrywamy, poniekąd związki naszych rodziców… czyli znowu wracamy – do punktu startowego: CZAS WRÓCIC DO DOMU….

Z czego to wynika, ten drugi lepszy początek?

Zdecydowanie, jeśli  obydwie osoby chcą pracować nad związkiem, bo ta druga osoba jest bardzo ważna dla niej… wówczas nic nie stoi na przeszkodzie, należy podjąć tę pracę.  Praca ta zwykle bardzo popłaca – bo rozwijamy się przez taki związek.  A nasz rozwój, to być może najważniejsza rzecz, jaką powinniśmy się zająć…

Druga szansa to też niejako przyznanie się do błędu?

Przyznanie się do błędu, wymaga wiele odwagi, a odwaga ta świadczy o nas samych i dla nas samych jest istotną informacją. Nie musimy być nieskazitelni i zwykle to niemożliwe. Wystarczy, że będziemy po prostu ludzcy. Człowiek jest osobą popełniającą błędy, ważne by ich się nie wypierał, tylko uczył się na nich i nie popełniał ich w przyszłości.

Ludzie się zmieniają... Spotkanie po latach może być początkiem czegoś pięknego... Czegoś, czego może wcześniej nie potrafiliśmy docenić, zobaczyć?

Tak, ludzie się zmieniają i trzeba mieć to na uwadze, że być może spotkanie po latach, będzie czymś niesamowitym i radosnym.  Nie można jednak pominąć tego faktu, że każda z osób w tym czasie, żyła swoim życiem i być może jest już zupełnie inną osobą niż tą którą znaliśmy przed laty. To może być pułapka, w którą czasami chętnie się wpada. Wspomnienie beztroskości wraca i znowu chce się to zatrzymać, niestety często już jest to niemożliwe.

A może właśnie i takie powroty są potrzebne? Bardziej też poznajemy siebie... 

Nie sposób wejść drugi raz do tej samej rzeki, gdyż rzeka płynie… Nic nie jest już takie samo…

Zdarza się też i tak, że strach robi swoje... Może właśnie życie da drugą szansę i znowu będę cierpieć?

Jeśli nic nie zmieniliśmy w sobie, z pewnością, będziemy cierpieć i pytanie, czy być może to jest nasza rola, którą graliśmy w rodzinie…  Warto przyjrzeć się tej roli. Być może się okazać, że w każdym związku byliśmy ofiarą, dawcą albo katem, biorcą… W żadnym związku – nie było harmonii ani równowagi, ponieważ to byłoby niemożliwe.

Druga szansa nie daje przecież gwarancji, że teraz już będzie pięknie...

Druga szansa, bez pracy, nie daje nic innego, niż na wejściu, poza może kolejnymi rozczarowaniami i frustracją. Inaczej nie może się zdarzyć, jeśli nic w nas nie zmieniło się – nie może być inaczej..

Każda relacja jest inna, inne uczucia, emocje, ale gdzie jest ta granica, której nie powinniśmy przekraczać – jeśli chodzi o drugą szansę?

Toksyczne związki, to wiadomo, co poza? Pierwsza czy druga szansa, nie powinna pozbawiać nas wzajemnie szacunku do siebie…  Jestem zdania, że czasami lepiej rozstać się wcześniej, by nie tracić tego, co być może było też piękne…. Życzę Wszystkim przede wszystkim szacunku do siebie, wówczas łatwiej do drugiej osoby, a to podstawa każdego związku 😊

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

poniedziałek, 7 maja 2018

Kwasy. Dobre na... ?

Kwasy. Dobre na... ?
Jeśli walczysz z trądzikiem, łojotokiem, masz szarą, zmęczoną skórę, zmagasz się z bliznami, zauważasz pierwsze zmarszczki, masz drobne blizny, przebarwienia – zabieg kwasami jest dla Ciebie. Jednak zanim wybierzesz się do salonu urody - odpowiedz sobie na pytanie: Co najbardziej przeszkadza mi w mojej skórze? To po odpowiednim przeprowadzeniu wywiadu na miejscu w salonie i zdiagnozowaniu problemu – dobierany jest idealny dla nas kwas.


Co daje zabieg?

Przede wszystkim to, że nasza skóra zostaje pozbawiona martwych komórek, zanieczyszczeń. Po zabiwgu skóra jest głęboko oczyszczona. Martwa warstwa naskórka jest złuszczona. Kwasy rozluźniają  wiązania między komórkami martwego naskórka. Musimy też pamiętać, że po jednym zabiegu możemy nie mieć oczekiwanych rezultatów. Dla lepszego efektu poleca się skorzystanie z serii zabiegów – tak aby efekt był dla nas zadowalający.

Kwasy, które są stosowane w kosmetyce, dzielimy na trzy rodzaje: 


ALFAHYDROKSYKWASY (AHA)

Kwasy AHA – otrzymywane z produktów naturalnie występujących w przyrodzie (m.in. trzcina cukrowa, mleko, owoce cytrusowe, jabłka, winogrono). Mogą być także syntezowane metodami chemicznymi. Do kwasów AHA należą:

🌺 kwas glikolowy – m.in. usuwa przebarwienia, redukuje drobne i głębsze zmarszczki, spłyca blizny, nawilża skórę;
🌺 kwas migdałowy – m.in. redukuje zmarszczki, przebarwienia, widoczny rumień, trądzik, działa na świecącą się skórę, rozszerzone naczynka, rozszerzone pory;
🌺 kwas mlekowy – m.in. złuszcza skórę, spłyca zmarszczki, likwiduje trądzik, usuwa przebarwienia, utrzymuje właściwe pH skóry;
🌺 kwasy owocowe -  m.in. usuwa przebarwienia, przyspiesza odnowę komórkową, redukuje drobne i głębsze zmarszczki, spłyca blizny, poprawia barwę skóry;
🌺 kwas jabłkowy – m.in. przywraca skórze blask, redukuje drobne zmarszczki i przebarwienia, wygładza skórę;
🌺 kwas cytrynowy – m.in. usuwa plamy i przebarwienia, redukuje nadmiernie zrogowaciały naskórek, przywraca skórze blask i świeży wygląd;
🌺 kwas winowy – m.in. oczyszcza skórę, usuwa drobne przebarwienia, zwęża rozszerzone pory.

HYDROKSYKWASY (BHA) 

Kwasy BHA – kwas salicylowy pozyskiwany jest np z drzewa różnego, kwiatów rumianku, kory wierzby. Reguluje odnowę komórkową, działa złuszczająco, usuwa zbędne warstwy zrogowaciałych komórek naskórka, oczyszcza pory, pomaga zlikwidować zaskórniki.

POLI-HYDROKSYKWASY (PHA)

Kwasy PHA – działają łagodniej, nie powodują efektów ubocznych w postaci intensywnego łuszczenia – jakie wstępuje chociażby po Retix C. Po zabiegu skóra nie pieczenie, nie szczypie, nie jest zaczerwieniona.  Kwasy PHA mają silne właściwości nawilżające, przeciwzmarszczkowe. Łagodzą podrażnienia.

🌺 glukonalakton,
🌺 glukoheptanolakton,
🌺 kwas laktobinowy.

Typowe przeciwskazania do zabiegów kwasami:

🔥 ciąża,
🔥 otwarte rany,
🔥 poparzenia,
🔥 choroby tkanki łącznej,
🔥 cukrzyca,
🔥 stosowanie doustnych retinoidów,
🔥 choroby autoimmunologiczne
🔥 I inne...

Wszystko zależy od zabiegu, na który się zdecydujemy. Podczas wywiadu, czy uzupełniania ankiety na krótko przez usługą – bądźmy szczere w odpowiedziach.
Zanim zdecydujemy się na zabieg, powinnyśmy wiedzieć, że im większe stężenie - tym działanie kwasu jest silniejsze. To oznacza również inny czas aplikacji, odpowiednią pielęgnację domową – zarówno przez zabiegiem jak i po nim. Zabiegi kwasami poleca się szczególnie w okresie jesieni, aż do wiosny, ponieważ w tym czasie promieniowanie UV jest najmniejsze – zmniejsza to ryzyko powstania przebarwień. 

Możliwości zadbania o naszą skórę jest wiele. Jeśli więc coś nam się nie podoba – nie czekamy na odpowiedni moment, tylko wybierzmy się do salonu urody. Twarz jest naszą wizytówką – dbajmy o nią 😊

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

niedziela, 6 maja 2018

[WYWIAD] Kościół i smartfon?

[WYWIAD] Kościół i smartfon?
Kościół i smartfon? Co mają wspólnego? O modlitwie ze smartfonu w świątyni rozmawiam z ks. bpem Adamem Bałabuchem...
  

Księże Biskupie, czy w kościele możemy korzystać z tekstów modlitw dostępnych w smartfonie? 

Media są dane przez Pana Boga. Jeśli wykorzystujemy je w sposób dobry i mądry, to nie ma przeciwskazań, aby również w kościele korzystać z tekstów dostępnych w Internecie. Mam tu na myśli przede wszystkim modlitwę prywatną. Są jednak sytuacje, w których korzystanie ze smartfona i tabletu w kościele uważam za niestosowne. Nie wyobrażam sobie, aby podczas Mszy Świętej lekcjonarz czy mszał został zastąpiony przez tablet. Niewskazane jest też, aby na ambonę wychodzić z tabletem.

Ale niektórzy księża zamieniają księgi na tablet. Kiedy jest to uzasadnione?     

Taką możliwość dopuściłbym w sytuacjach skrajnych, gdzieś w terenie, poza miejscem świętym, w którym ksiądz nie ma dostępu do ksiąg liturgicznych. W takiej sytuacji - skoro nie ma innej możliwości - ważniejsze jest sprawowanie Eucharystii, nawet z wykorzystaniem mediów elektronicznych. Jednak nie są to sytuacje, które towarzyszą nam każdego dnia. W sytuacjach zwyczajnych, w świątyni – stosujemy księgi  liturgiczne. Zawierają  tekst święty, którym się posługujemy, dlatego odgrywają bardzo ważną rolę. Już sam sposób przechowywania ksiąg liturgicznych jest bardzo ważny – powinny być traktowane z poszanowaniem.

Msza Święta odprawiana z tabletu jest ważna?

Jeśli ksiądz sprawuje Mszę Świętą z tabletu jest ona ważna. Istotne jest tutaj bowiem, by czyniła to osoba wyświęcona i posługiwała się zatwierdzonymi przez Kościół tekstami. Wydaje się jednak, że stosowanie dzisiaj mediów elektronicznych w liturgii może jeszcze dodatkowo rozpraszać wiernych, a nawet wpływać na ich poczucie sacrum.  Tablet nie powinien zastępować ksiąg liturgicznych.

A rzutniki, na których wyświetlane są pieśni, numery stron? Ułatwiają przeżywanie liturgii?

Są to pewnego rodzaju pomoce, dopuszczone w kościele, ponieważ dzięki nim wierni mogą się lepiej, łatwiej włączyć w liturgię. Jest to ułatwienie szczególnie dla tych, którzy widzą słabiej, bądź nie znają konkretnych pieśni. Osobiście preferuję śpiewniki, książeczki [w niektórych regionach są wyłożone w kościele]. W nich znajdziemy więcej modlitw – np. przed komunią święta, po komunii. Książeczki pomogą głębiej przeżyć uczestnictwo w liturgii, niż teksty wyświetlone na monitorach.

Czy modlitwa może „uświęcić” telefon? 

Nie sądzę. Trudno jest sobie wyobrazić, że zamiast księgi kapłan lub diakon całuje telefon czy tablet. Byłby to znak budzący zdziwienie, a może nawet swego rodzaju konsternację. Podczas prywatnej modlitwy ze smartfona czy tabletu pomocne z pewnością okaże się włączenie trybu samolotowego. Dzięki temu nie będą dochodziły do nas informacje zewnętrzne. Sądzę, że  ksiądz, który akurat jest w konfesjonale, a nie ma penitentów, może dyskretnie pomodlić się liturgią godzin ze smartfona, kiedy nie ma przy sobie właściwej księgi.

Tryb samolotowy jest gwarancją skupienia? 

Możemy modlić się liturgią  godzin ze smartfonu pozostając w głębokim skupieniu, ale równie dobrze posługując się książeczką możemy modlić się w roztargnieniu. Jeżeli chcemy trwać w skupieniu podczas modlitwy, to powinniśmy rozpoczynając modlitwę wezwać pomocy Ducha Świętego. To On prowadzi nas po drogach modlitwy. Bez pomocy Ducha Świętego trudno będzie nam trwać w skupieniu, a modlitwa będzie stawała się bardziej naszym wysiłkiem niż dziełem Ducha Świętego w nas.

Czy takie urządzenia są odpowiednie w świątyni?   

W czasie modlitwy wspólnotowej w kościele skłaniam się do tego, by korzystać bardziej z ksiąg czy książeczek niż ze smartfonów i tabletów. Wybór modlitewników jest tak duży, że można wybrać sobie taki, który będzie odpowiedni dla nas, np. z większymi literami. Chodzi o to, aby podczas modlitwy wspólnotowej nie dziwić innych. Ktoś, kto akurat na nas  patrzy,  nie wie co w tym czasie robimy – czy sprawdzamy maile, piszemy SMS, czy się modlimy. Może to rozpraszać współuczestników liturgii.

A podczas modlitwy prywatnej?  

Nie ma reguł, kiedy możemy modlić się z telefonu w kościele. Musi to być powiązane z rozsądnym wyczuciem sytuacji. Nie neguję prywatnego korzystania z tekstów liturgicznych czy różnych innych modlitw, które pobierane są na smartfona czy na tablet, bo akurat nie mam przy sobie książeczki.  W takiej sytuacji aplikacje na smartfonie mogą okazać się nam pomocne. Ważne też, aby robić to dyskretnie, aby nikogo nie razić. Wydaje się też, że tolerancja dla wykorzystywania telefonu komórkowego do modlitwy jest coraz większa. Wzrasta również świadomość, iż telefon w kościele może służyć także do modlitwy.

A Wy uważacie, że modlitwa ze smartfonu jest dopuszczalna? 

___
Źródło: Tygodnik Idziemy 
Fot.: pixabay.com/pl  

sobota, 5 maja 2018

Koronki, kolory... Mówią o nas tak wiele!

Koronki, kolory... Mówią o nas tak wiele!
Każda z nas jest wyjątkowa i piękna. Jeśli dodatkowo nosimy ładną bieliznę – stajemy się jeszcze bardziej pewne siebie i atrakcyjniejsze dla otoczenia, mimo, że bielizna jest widoczna tylko dla nas. Dobrze dobrana bielizna podkreśli wszystkie zalety naszej sylwetki. Kochane, pamiętajmy, że aby podobać się komuś – najpierw musimy zaakceptować siebie i podobać się same sobie. 


To, jaką bieliznę wybieramy nie jest przypadkowe. Mamy swoje ulubione kolory, wzory, delikatne koronki... To wszystko zdradza jakie jesteśmy – zdradza nasz charakter, osobowość, to jakie jesteśmy. Zgodzicie się? 

👙 Biel – symbol czystości i niewinności. Delikatność. Panie, które zakładają białą bieliznę bywają nieśmiałe, ale zwykle są to tylko pozory. To niepoprawne romantyczki o ufnej naturze.

👙 Cielisty i nude – naturalność. Cielistą bieliznę zakładają najczęściej kobiety, które są naturalne i nie mają nic do ukrycia. Kobiety, które są pozbawione sztuczności, dobrze zorganizowane, gotowe do stawienia czoła wyzwaniom. Panie w cielistej bieliźnie mają też swoje zasady, których się trzymają i przestrzegają. 

👙 Pastele to romantyczność. Otwarte i dobre kobiety stawiają na pastele. Najczęściej po taką bieliznę sięgają te panie, które wzbudzają zaufanie i wierzą w siłę szczerości – to właśnie one chętnie wybierają ciepłe kolory, które dominują w ich garderobie. 

👙 Fiolet – romantyczność i kobiecość, z nutką zmysłowości. Kobiety pełne namiętności chętnie wybierają fioletową bieliznę. To również ulubiony kolor tych pań, które mają własny gust. 

👙 Róż – kobiecość i zmysłowość. Róż to słodki kolor, dlatego jest jednym z najczęściej wybieranych kolorów bielizny. Przeznaczony przede wszystkim dla romantycznej kobiety o wielkiej potrzebie miłości. 

👙 Niebieski symbolizuje równowagę. Najczęściej bieliznę w tym kolorze wybierają panie, które czują się stabilnie i wszystko mają pod kontrolą. 

👙 Zieleń – kobiety, u których przeważa zielony kolor bielizny są z reguły  spokojne i stonowane. Wielbicielki spokoju potrzebują zachęty do łóżkowych igraszek. 

👙 Czerwień – namiętność i elegancja. Kobiety, które noszą czerwoną bieliznę nie są nieśmiałe, ale zwykle wiedzą czego chcą. Są przebojowe, pewne siebie i nowoczesne. Idealny kolor dla kobiet o bardzo ognistym usposobieniu. Bielizna w tym kolorze to dobry pomysł na specjalne okazje.

👙 Czerń – subtelny urok i zmysłowość. Po bieliznę w klasycznej czerni najczęściej sięgają silne indywidualistki, eleganckie kobiety. Kobiety, które zakładają czarną bieliznę zwykle są tajemnicze, niedostępne i wymagające.

Bielizna to najbardziej zmysłowa cześć naszej garderoby. Podczas zakupów posłuchaj własnej intuicji i wybierz taką bieliznę, która trafia w Twój gust. Komplet eleganckiej bielizny potrafi zdziałać naprawdę cuda! 😍

___
Fot.: pixabay.com/pl  


piątek, 4 maja 2018

[WYWIAD] Miłość vs różnica wieku?

[WYWIAD] Miłość vs różnica wieku?
Jedno spojrzenie - czasami tyle i aż tyle wystarczy, żeby się zauroczyć. Ona młoda, atrakcyjna i niepoprawna optymistka, on - męski, przystojny, stanowczy i odpowiedzialny. I kilka lat starszy...  Ewa Guzowska – psycholog, psychoterapeuta, coach mówi o związku ze starszym mężczyzną. Czy z góry nastawiony jest na porażkę? 


Pani Ewo, o miłości powiedziano już wiele... Czym na pewno miłość nie jest? 

Miłość z pewnością nie jest uzależnieniem, chęcią posiadania kogoś na własność, wykorzystaniem, grą, warunkowaniem, a także ciągłą rywalizacją, chęcią dominacji za wszelką cenę, tylko zabawą,  manipulacją, iluzją, sprawdzaniem, warunkowaniem, rozgrywką, oszustwem.

Czy związek ze starszym mężczyzną z góry nastawiony jest na niepowodzenie?  

Nie ma żadnej granicy, jaka różnica wieku jest dopuszczalna, a jaka nie. Najważniejsze jest indywidualne podejście osób do tego czy strony czerpią obopólną satysfakcję ze związku. Być może będą pewne kompromisy którejś ze stron, ale przecież w związku, gdzie tej różnicy wieku nie ma, ten element występuje również. Dla każdego coś innego będzie najważniejsze w związku - dla jednego będzie to wspaniała relacja, dla innych bezpieczeństwo, dla innych dzielenie się wszystkim, co najważniejsze – miłością, dobrocią, zrozumieniem…

Obydwie znamy takie pary, które są ze sobą bez względu na różnicę wieku, choć czasem możne ona wynosić ponad 15 czy 20 lat... Kiedy różnica wieku może okazać się problem nie do pogodzenia?

Wszystko zależy od tego w czym ta różnica wieku stanowi jakiś poważny problem? W przypadku kiedy w parze jedna osoba cierpi na jakąś chroniczną chorobę – wówczas będzie to łączyło się być może z wyrzeczeniami jednaj strony, choć nie ma różnicy wieku. Kiedy osoby otrzymują to co chcą i dają to co chcą dawać – według mnie to jest istotą związku. Podobnie można by patrzeć, że przecież tak wiele par bez różnicy wieku borykają się z problemami, które w końcu powodują rozpad związku.

Niekiedy różnica pokoleniowa wręcz uniemożliwia budowanie wyjątkowej, bliskiej więzi. W jakich sytuacji jest to najbardziej widoczne?

Uważam, że wiek jest przede wszystkim stanem ducha, znam młode osoby, które jakby nie miały woli i chęci życia i znam przepiękne osoby, które „rozliczają się „ z życiem i nie mam wrażenia jakiejkolwiek różnicy wieku. Przeszłość, zazdrość i chęć kontroli może występować także u osób równolatków – to bardziej kwestia podejścia niż różnica wieku. Jeśli nie akceptujemy przeszłości partnera - będziemy mieć problem.

Starszy mężczyzna chyba zwykle będzie zazdrosny o młodszą kobietę...?

Uważam, że jeśli kocha się naprawdę - jeśli ktoś chce odejść to należy pozwolić mu odejść. Nie możemy stać na drodze do szczęścia drugiej osoby. Widocznie jeśli osoba chce odejść, nie jest jej z nami wystarczająco dobrze, albo ma jakieś inne powody – które dla niej na ten moment są ważniejsze. 

Jednak też przy młodszej kobiecie i on będzie się czuł młodszy...  

Z pewnością, jeśli tylko będzie chciał, będzie czuł się młodszy i to też obraz tego jak bardzo mu zależy. Może to też być motywator, by bardziej dbać o siebie, np. zrzucić być może wagę, uprawiać sport, być ciągle na czasie…

Z drugiej strony – związek ze starszym mężczyzną wcale nie musi być czymś negatywnym? 

Uważam, że każda miłość jest pierwsza. Jest jeden podstawowy warunek – jest to MIŁOŚĆ. Przeżycie miłości jest najpiękniejszym, nieopisanym doświadczeniem. Wszak MIŁOŚĆ nadaje sens naszemu życiu. Jej odmiany mogą być tak różnorodne, że niemożliwe mogą okazać się do opisania. Muzyka, poezja, film, sztuka - pokazuje tę MIŁOŚĆ na różne możliwe sposoby…

Wobec tego - można zbudować zdrowy związek, zdrową relacje z kimś, kto jest od nas starszy o kilkanaście lat, ale co powinno być w nim fundamentem?  

Przede wszystkim i  tylko MIŁOŚĆ – wszystko inne, to konsekwencja tego uczucia.

Co – od opinii innych – liczy się bardziej w poszukiwaniu miłości?   

MIŁOŚĆ po prostu zdarza się, zwykle nie szukamy jej. Zwykle kiedy przestajemy szukać nagle stoi na naszej drodze i trudno ją ominąć… Doświadczamy MIŁOŚCI kiedy mamy ją w sobie, wówczas najczęściej ona sama nas znajdzie. Nie ma potrzeby jej szukać…

Jakie warunki musi spełniać zdrowa, dojrzała relacja? 

Każda zdrowa relacja przede wszystkim powinna powodować nasz wzrost i wzrost naszego partnera - najłatwiej po tym to poznać. Jeśli w jakikolwiek sposób mamy wysilać się, starać, napinać - czy to miłość jest? Może warto zadać sobie to pytanie? Życzę ze swojej strony WSZYSTKIM OSOBOM NAJPIEKNIEJSZYCH MIŁOŚCI – by cieszyć się wszystkimi odcieniami życia…

A Wy uważacie, że różnica wieku w związku to problem? 

___
Źródło: papilot.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

czwartek, 3 maja 2018

Ślub i plaża. Niespełnione marzenie...

Ślub i plaża. Niespełnione marzenie...
Od zawsze marzył mi się ślub w plenerze - nad morzem, albo w górach... Jeśli chodzi o ślub kościelny – jest to marzenie, które nigdy się nie spełni... Na szczęście jest wiele marzeń, które możemy spełniać, a których spełnienie daje przecież szczęście... 



I mimo, że w sukni wieczorowej na plażę się raczej nie wybierzemy (wyjątkiem są sesje zdjęciowe), to bikini jest już nieodłącznym elementem wyprawy nad morze. A te wyprawy nad morze bliskie czy dalekie – zbliżają się wielkimi krokami... 

Maj i czerwiec to miesiące w których okazji do założenia sukni wieczorowej jest co najmniej kilka. Bez wątpienia bardzo ważnym wydarzeniem jest ślub naszych przyjaciół, na którym chcemy wyglądać pięknie. O ile do kościoła strój powinien być przemyślany i zgodny z miejscem, do którego idziemy (miejsce sakralne)  – na wesele możemy wybrać niezwykle odważne kreacje.

Nie bójmy się też poprzez suknię wieczorową podkreślić naszą sylwetkę. Wybierzmy też fason i kolor, który nie tylko jest ładny, ale przede wszystkim taki, w którym dobrze się czujemy. Suknie wieczorowe są tak piękne i zdobne, że z pewnością pojawi się problem z wyborem, ale gdzieś jest ta jedna, która jest jakby specjalnie dla nas. Nie bójmy się wybrać kreacji, która wydaje się zbyt odważna, bo żyje się raz! A do odważnych świat należy! Bawmy się... 

___
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 2 maja 2018

Matka Boża Fatimska - Nasza Matka

Matka Boża Fatimska - Nasza Matka
W tym roku maj jest dla nas szczególnie ważny ze względu na prywatne wydarzenia 💖 Matka Boża Fatimska w mojej rodzinie jest szczególnie czczona. I chociaż w maju zwykle przychodzą nam na myśl w pierwszym skojarzeniu nabożeństwa majowe - publikuję także krótką historię opisu rodzin oraz opis wydarzeń z  Fatimy...  




Rodziny Dos Santos i Marto były najbogatsze w całej parafii Fatima. Łucja urodziła się 22 marca 1907 roku, Franciszek 11 czerwca 1908, a Hiacynta 11 marca 1910. Kiedy Siostra Łucja pisała o życiu swoich małych kuzynów przed Objawieniami, zauważała, że Hiacynta była trochę rozpieszczona, ale Franciszek – niezwykle spokojny. Miał skłonność do nieprzejmowania się niczym. Trójka dzieci stała się nierozłączna, często bawili się na podwórku domu Lucji. Hiacynta lubiła oglądać zachody słona...

Orędzie Fatimskiej składało się z trzech części. Pierwsza dotyczyła wizji piekła i potępienia olbrzymiej liczby dusz, które nie dbają o swoje zbawienie, a ponadto nie ma się kto za nie modlić i pokutować. Jest to aktualne szczególnie dziś, kiedy wielu żyje tak jakby Boga nie było. Istnienie piekła jest jedną z prawd wiary. Niezliczone odniesienia do piekła zawarte się również w Piśmie Świętym. Chrystus mówi: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowaniu diabłu i jego aniołom” (Mt 25, 41).

Druga cześć Orędzia dotyczyła kary doczesnej, która wkrótce spadnie na świat za jego grzechy i odstępstwo od Boga. Proroctwo Maryi spełniło się szybko. Nieco ponad 20 lat po Objawieniach wybuchła II wojna światowa, a na świecie rozpowszechniły się zapowiadane przez Fatimską Panią „błędy Rosji”, czyli ideologia bezbożnego komunizmu i przeróżnych, związanych z nią społecznych i moralnych dewiacji (postępowanie niezgodne z normami). Do dziś odczuwalne są jej skutki w postaci aktywnych ruchów lewicowych, które proponują zabijanie nienarodzonych dzieci, małżeństwa jednopłciowe, porzucenie wszelkich hamulców moralnych, oddalenie od Kościoła. Wiele państw odbiera rodzicom prawa do wychowania dzieci, narzucając im poglądy, które mają przekazywać swoim pociechom, a chrześcijanie są prześladowanie w wielu miejscach na świecie.

Trzecia Tajemnica Fatimska przedstawiała wizję nieuchronnej kary, jaką spada na świat i powoduje wielka katastrofę, rujnującą go i pochłaniającą ofiary ze wszystkich warstw społecznych, na czele z Ojcem Świętym, aż wreszcie – po oczyszczeniu – następuje wielki powrót do Boga. Bez względu na to, czy zamach na papieża Jana Pawła II uznać można za jedno ze znamion wypełnienia Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej czy nie – prędzej czy później musi nadejść oczyszczająca Boża sprawiedliwość.

Czy Pan Bóg zostawił nas bez żadnego ratunku w obliczu tak tragicznych wydarzeń?

Nie. Matka Boża przyniosła nam wskazówki:
Poświęcenie przez Papieża Rosji Jej Niepokalanemu Sercu i Nabożeństwo Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca; Matka Boża wezwała do codziennego odmawiania Różańca i przyjmowaniu umartwień w intencji nawrócenia grzeszników.

Decyzja należy do nas...

Pani Fatimska zapowiedziała: „Na koniec Moje Niepokalane Serce zatryumfuje!"
Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, że „Objawienia Fatimskiej są wyraźnym znakiem Opatrzności w naszych czasach. Fatima pozwala nam dostrzec działanie Boga, opatrznościowego Przewodnika, cierpliwego i wyrozumiałego Ojca, także w XX wieku. Dlatego nie musimy się lękać".

Matka Najświętsza złożyła obietnice związane z Nabożeństwem Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca. Wierni, którzy je odprawią, otrzymają szczególne łaski:

Tym, którzy będą praktykować to nabożeństwo, obiecuję ratunek. Przybędą w godzinę śmierci z całą łaską, jaką dla ich wiecznej szczęśliwości będzie potrzebna.
Te dusze będą obdarzone szczególną łaska Bożą, przed tonem Bożym jako kwiaty je postawię. Podczas praktykowania tego nabożeństwa należy przede wszystkim położyć nacisk na intencję wynagrodzenia, a nie na osobiste zabezpieczenie w godzinę śmierci.

22 lata temu, w październiku 1995 roku, rozpoczęła się roczna peregrynacja figury Matki Bożej Fatimskiej w Polsce. Przywiozła ją z Portugalii narodowa pielgrzymka, pod przewodnictwem Kard. Glempa. Pierwsza Figura pielgrzymującej Matki Bożej została wykonana wg wskazówek Łucji. Została poświęcona 13 maja 1947 roku. Od tego czasu wielokrotnie przemierzyła świat. Niosła ze sobą orędzie pokoju i miłości.

Wszystko zaczęło się po zakończeniu II wojny światowej. Pewien proboszcz z Berlina zaproponował, aby Figura Matki Bożej z Fatimy nawiedziła stolicę państw i miasta, które są siedzibami biskupstw w Europie, aż do granicy z Rosją.

W pierwsza rocznicę poświęcenia Figura rozpoczęła swoją pierwszą podróż.
Po ponad 50 latach wizerunek Matki Bożej Fatimskiej odwiedziła 64 kraje na wszystkich kontynentach. W uroczystości przekazania figury sanktuarium fatimskiemu po rocznej peregrynacji w Polsce, 13 października 1996 roku, uczestniczyła delegacja z Kaliningradu i Rosji. 15 października zabrała ona figurę na trwającą wiele miesięcy pielgrzymkę po Rosji, Kazachstanie i Azji Środkowej.
Już w 1978 roku, w ramach Pielgrzymki Pokoju, która zorganizował Światowy Apostolat Pokoju, figura miała nawiedzić  Polskę. Samolot czarterowy „Królowa Świata”, na którego pokładzie znajdowała się figura Matki Bożej Fatimskiej, wylądował na lotnisku w Warszawie, ale tamtejsze władze nie zezwoliły, aby figura opuściła samolot. Została „uwięziona” w kabinie pilota! Ksiądz, który kierował pielgrzymką poprosił ojców franciszkanów z Niepokalanowa o wykonanie drucianego obrysu figury. Zakonnicy pomalowali go na biało i umocowali na drewnianej podstawie z napisem: „Matka nie opuszcza”.
Ten niezwykły wizerunek, nazwany „Nieobecną Madonną”, odwiedził Kraków, Katowice i Jasną Górę.

W Częstochowie na Fatimską Panią czekali kardynał Karol Wojtyła oraz wszyscy biskupi polscy z kardynałem Wyszyńskim na czele. Druciany obrys Matki Bożej Fatimskiej postawiono przed obrazem Czarnej Madonny. Na życzenie kardynała Wyszyńskiego „Nieobecna Madonna” pozostała w Polsce. Znajduje się w kościele NMP Królowej Świata przy ul. Opaczewskiej w Warszawie.  

___
Fot.: pixabay.com/pl  
Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger