niedziela, 6 listopada 2022

[KOMENTARZ] Cel i sens życia

Warto myśleć o Niebie. Kiedy człowiek wie do czego dąży, pomaga to sprecyzować nasze codzienne małe kroki w dojściu do tego celu i jakoś łatwiej jest wtedy przetrwać ból i cierpienie "na tym łez padole". 

pixabay.com/pl/

💙 CO WIEMY, A CZEGO NIE WIEMY O NIEBIE?

O przyszłym życiu w Niebie Jezus objawił nam tyle, ile jest nam potrzebne. Nie znamy wielu szczegółów tego, jak tam będzie. Duży problem sprawia nam chociażby zrozumienie nauki Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: "Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania".

Pomimo tego ilu szczegółów o Niebie nie wiemy, mamy wystarczająco dużo przesłanek ze Słowa Bożego, by wierzyć, że Niebo to będzie coś, czego "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy zgotował Bóg tym, którzy Go miłują"  (1 Kor 2, 9). I jak dodaje święty Paweł - choć te tajemnice wymykają się ludzkiemu rozumowi, można je w jakimś stopniu pojąć, kiedy jest się człowiekiem duchowym: " Nam to objawił Bóg przez Ducha (...) A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha. Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha" (1 Kor 2, 10.13-14).

💙 CEL I SENS ŻYCIA 

Skoro więc narzędziem poznania przyszłego świata jest otwarcie się na Ducha Świętego, warto pójść tą drogą i pomóc sobie w zrozumieniu celu i sensu mojego życia. Dlaczego warto to robić? Dlaczego warto myśleć o Niebie? Dlaczego warto wejść w jeszcze bliższą zażyłość z Duchem Świętym? 

Ponieważ nastawia to mój rozum na jeden cel i pomaga podporządkować temu celowi wszystkie moje decyzje. Człowiek, który nie ma wyznaczonego celu w życiu jest człowiekiem chaotycznym i niestabilnym dla siebie i otoczenia. Odczuwa jakąś wielką pustkę i doświadcza braku sensu tego co robi. Miota się, poszukując szczęścia tu albo tam i z bólem odkrywa, że po raz kolejny się pomylił, bo to co wydawało mu się, że da mu szczęście, wcale nie daje. 

Podobnie zachowuje się człowiek, który nie ma wyznaczonego DOBREGO celu, tego jedynego słusznego, dla którego warto przejść nawet przez cierpienie i wyrzeczenia. Po osiągnięciu tego, co sobie zaplanował, jest dalej nieszczęśliwy. Ma wtedy do wyboru: albo brnąć dalej i szukać tego szczęścia w pieniądzach, zakupach, innych ludziach, karierze, drodze osobistego rozwoju, podróżach, wrażeniach lub zwykłych zapychaczach codziennego dnia (uwaga na smartfony!!!), albo uczciwie stwierdzić - wszystko co stworzone nie daje mi szczęścia i rozpoczynam poszukiwanie sensu życia w Bogu, bo "niespokojne będzie serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie" - jak by to powiedział św. Augustyn. 

ULGA W CIERPIENIACH

Jezus nie mówił, że droga do Nieba będzie łatwa. Trzeba będzie przejść nieraz przez wiele wyrzeczeń, bólu i krzyży, aby nie odłączyć się od Jezusa. Dlatego przypominanie sobie celu mojego życia, zwłaszcza w momentach kryzysowych, może pomóc nabrać dystansu do swoich cierpień i lepiej przetrwać ten trudny czas. 

"Nie zawsze tak będzie" - to słowa, które możemy zastosować nie tylko w chwilach największego cierpienia, wierząc, że czas strapienia minie. To słowa, które mogą pomóc spojrzeć szerzej na wszelkie trudy życia, których doświadczamy "na tym łez padole", a jednocześnie pomogą nam twardo stąpać po ziemi, podejmując właściwe decyzje ze względu na Niebo. 

"A jak będzie?" - ktoś zapyta... Będzie miłość! Czysta, doskonała, pełna i wieczna miłość, już bez cierpienia. Dla tej najwyższej miłości teraz cierpisz i ponosisz ofiary. I choć jest ciężko, wtedy znając doświadczenie tego, co może dać mi świat, mówię sobie "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa ŻYCIA WIECZNEGO". I jest jakoś lżej, bo choć cierpienie zostaje, ale jest nabiera ono sensu w tym szerszym kontekście miłości. A stąd już malutki tylko kroczek do decyzji "ofiarowuję to cierpienie Panie dla Ciebie z miłości i dla miłości". I jesteś jak ziarno, które umiera - bardzo realnie, z wielkim bólem serca, ale po to, aby przyniosło obfity owoc. 

Myśl więc o Niebie i o Jezusie, którego teraz poznajesz i kochasz przez wiarę, a przyjdzie taki czas, gdy spotkasz się z Nim serce przy sercu, na zawsze. A kiedy będzie naprawdę ciężko, czytaj sobie 16 rozdział Ewangelii Jana, a w nim takie słowa:

"To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze (...). Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie (...).  Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. (...) Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. (...) W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać. (...) To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat".

- Ks. Piotr Spyra 

2 komentarze:

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger