piątek, 17 kwietnia 2020

Wspomnienie abpa Mokrzyckiego o Papa Emerito

Dzień po urodzinach papieża Benedykta - publikuję krótkie wspomnienie abpa Mieczysława Mokrzyckiego - drugiego osobistego sekretarza Ojca Świętego 😊


Księże Arcybiskupie, rozmawiamy we Lwowie, do którego skierował Księdza Ojciec Święty Benedykt. Czym dla Ekscelencji była nominacja na arcybiskupa Lwowa?

Ta decyzja to wielkie zaufanie papieża Benedykta XVI. Powierzył mi Kościół, który cieszy się wielkim prestiżem a także chlubi tradycją i historią. Metropolia bardzo żywa, z bogatą historią. Jednocześnie – obecnie znajdująca się w trudnej sytuacji materialnej. Jest to metropolia, która wymaga poświęcenia się i ofiarnej pracy w rozwoju tego kościoła. Dla mnie  jest to też dowód zaufania i wdzięczności papieżowi za powierzenie mi diecezji, ponieważ to moja diecezja – diecezja, w której się wychowałem. Cząstka tej diecezji pozostała na terenie Polski – 33 parafie.

Ksiądz Arcybiskup po kilkunastu latach wrócił znowu do swojej diecezji…

Tak. Dlatego taka decyzja Ojca Świętego była dla mnie wielką radością, że jako biskup mogę pracować w swojej diecezji, o której tak wiele się słyszało, a która poprzez lata komunizmu wiele wycierpiała. Byliśmy zawsze wychowywani w duchu tej tradycji
w seminarium, a także w codziennym życiu.

Chyba wszyscy byli mile zaskoczeni, kiedy to nowo wybrany papież przemówił do nas w języku polskim. Kto uczył Ojca Świętego naszego języka?

Przed wystąpieniem zawsze robiliśmy próbę w czytaniach Ojca Świętego. Papież dość sobie radził z tym językiem, oczywiście było to w transkrypcji niemieckiej. Zawsze kiedy tam byłem, przed każdym wystąpieniem, przed Anioł Pański, czy przed audiencjami środowymi to już taką lekką próbę robił.

„Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus” – to jedno zdanie znał chyba na pamięć…

Tak (uśmiech). Kiedyś kolega do mnie zażartował: „Ja już teraz wiem dlaczego Ojciec Święty mówi takim śpiewającym tonem: „Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus”. Ja tak mówię śpiewająco (uśmiech), ale taki ton Ojciec Święty sam sobie wybrał (uśmiech).

Dla Jana Pawła II był Ksiądz „Mieciem”. Dla Benedykta XVI jest Ksiądz „Mietkiem”. Jakie były relacje?

To są dwie różne osobowości. Jan Paweł II traktował mnie bardziej można powiedzieć jako swojego wnuka, myślę, że takie relacje były… Więc zawsze z taką ogromną życzliwością, sympatią… Natomiast także i Benedykt XVI przez te dwa lata okazał mi wiele życzliwości, wiele serca, chociaż jest człowiekiem bardzo nieśmiałym, ale jednocześnie bardzo otwartym i bardzo wrażliwym. Darzył mnie szczególną życzliwością i sympatią.

Jakie były różnice pomiędzy posługą polskiemu papieżowi a Benedyktowi?

Funkcja była podobna. Jeśli chodzi o Ojca Świętego Benedykta – w większości audiencji generalnych uczestniczył pierwszy sekretarz – ks. Georg Gänswein. Za pontyfikatu Benedykta XVI bardziej pełniłem funkcję drugiego sekretarza – byłem odpowiedzialny za kancelarię. Z Ojcem Świętym Janem Pawłem II – współpraca z ks. Stanisławem w większości była na przemian - co środa – raz on chodził na audiencje, raz – ja. Natomiast wielkiej, innej różnicy nie było.

___
Fot.: archiwum prywatne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger