wtorek, 20 listopada 2018

Odpoczywaj w pokoju wiecznym...

Wtorek, rano. Pracuję nad wywiadem z Kamilem Stochem i dostaję powiadomienie w smartfonie. Otwieram i czytam, że nie żyje Andrzej Gmitruk... 


  
Nie, przecież to niemożliwe, żeby Andrzej nie żył. Dzwonię do Mariusza Wacha, ale ma wyłączony telefon. Ktoś musi mi potwierdzić, że to jest prawda, chociaż tak bardzo nie chcę w nią wierzyć !!! Dzwonię do Pana Janusza Pindery i pytam: Czy to prawda, że Andrzejek Gmitruk nie żyje? - Niestety, to prawda... - usłyszałam...

Trenera Gmitruka poznałam kilka lat temu, dokładnie nie wiem który to był  rok. Później spotkaliśmy się przy okazji treningów Andrzeja Gołoty i jakiś czas później - na pożegnalnym śniadanku, na które zaprosiła mnie Pani Mariola i Andrzej Gołota. I od tamtej pory moja relacja z Andrzejkiem była taka zwyczajna, już nie od konferencji do konferencji - dzwoniłam do niego kiedy chciałam porozmawiać o przygotowaniu konkretnego zawodnika, poprosić o komentarz czy dowiedzieć się jak widział ostatnią galę. Tematów zawsze było kilka, a przy tym wszystkim dobry humor, który chyba nigdy Andrzejka nie opuszczał. On nawet w czasie krótkiej rozmowy potrafił żartować. Dzwoniłam aby go zaprosić na imieniny... ale też - dzwoniłam bez okazji. A jeśli zdarzyło się tak, że nie odebrał - zawsze oddzwonił. Czasem z kilkudniowym opóźnieniem, ale zawsze. I zawsze, za każdym razem w taki sam sposób zaczynaliśmy rozmowę: 

- Witam najlepszego Trenera na świecie 😊
- Cześć Martuniu... 


Wspaniały, dobry człowiek. Miałam ogromne szczęście poznać Trenera Gmitruka. Zawsze, zawsze kiedy tylko była okazja - zamieniliśmy chociaż kilka słów. Pamiętam kiedy wybierał się na wakacje do Egiptu... Tak długo wtedy rozmawialiśmy. Opowiadał, że trochę się boi, bo taki kraj... Pod koniec rozmowy powiedział, abym się pomodliła o szczęśliwy powrót...  Te wszystkie historie, które opowiadał... Ten ciągły uśmiech i pogodne nastawienie do świata i ludzi sprawiało, że był to ktoś wyjątkowy. Ktoś, kto nie traktował drugiego człowieka gorzej - chociaż mógłby tak postępować, bo sukcesów na swoim koncie Andrzejek miał wiele. Dobry człowiek, skromny... Boks już nigdy nie będzie taki sam... Cieszę się, że miałam szczęście poznać tak wspaniałego człowieka... Tak ciężko pisać o Andrzejku "był"...

Niech Bóg da Ci niebo. Odpoczywaj w pokoju wiecznym, Przyjacielu...       

___
Fot.: archiwum prywatne 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger