czwartek, 30 listopada 2017

[WYWIAD ] Bledy po treningu. Najczesciej...

[WYWIAD ] Bledy po treningu. Najczesciej...
Kamil Duklanowski – trener personalny opowiada o najczęstszych błędach po treningu...   




Panie Kamilu, jednym z najczęstszych błędów jest wyczerpujący trening – prawie bez przerwy, bez nawet jednego dnia wolnego w ciągu całego tygodnia, a przecież więcej wcale nie znaczy lepiej? 

Zgadza się. Głównie jest to problem osób, które zaczynają swoją przygodę ze sportem. Wydaje im się,  że w miesiącu są w stanie nadrobić braki. Tak więc, więcej nie znaczy lepiej, organizm nie ma czasu na regenerację.

Kolejnym, istotnym i niestety dość często pomijanym elementem treningu jest rozgrzewka. Jakie mogą być skutki nagminnego jej pomijania? 

Przede wszystkim przygotować układ krążenia, układ oddechowy, przyzwyczaić mięśnie do ciężkiej pracy,. Brak rozgrzewki może prowadzić do częstych kontuzji...
W jaki sposób najlepiej wypracować sobie systematyczność w ćwiczeniach?
Krok po kroku, kiedy zaczną pojawiać się efekty, łatwiej o systematyczność.

Może to się tak wydaje na początku, że częste treningi i z większym obciążeniem są od razu super, ale najpierw musimy przyzwyczaić organizm do wysiłku. W jaki sposób zrobić to najlepiej? 

Najlepiej wzmocnić mięśnie głębokie, ćwiczenia z obciążeniem własnego ciała, ćwiczenia ogólnorozwojowe.

Czym może skutkować zbyt mocny początek? 

Zniechęceniem. Pamiętajmy, że organizm musi mieć czas na przyzwyczajenie się do czegoś nowego. Jeśli ktoś nie jeździł samochodem przez 10 lat – nie wsiądzie i nie będzie prowadził jak dawniej. Musi się ponownie przyzwyczaić.

Czego unikać na początku treningów? 

Przede wszystkim rozgrzewki z obciążeniem zewnętrznym, interwałów. Pamiętajmy o tym, że część  główna dopiero przed nami. To, że się zmęczonym w pierwszych 5 minutach nic nam nie daje. Liczy się objętość treningu.

Kolejnym problemem może okazać się brak planu treningowego – możemy na siłowni spędzać wiele godzin dziennie, ale efekty nie będą dla nas satysfakcjonujące...  

Brak planu w każdym rodzaju treningu jest bez sensu. Jaki mamy cel? Musimy zadać siebie to pytanie. Przecież jeśli chcę schudnąć to czemu ćwiczę siłowo z dużym ciężarem?

Co poleca Pan jeść po treningu swoim podopiecznym? Pizza czy kebab nie są chyba odpowiednim daniem po-treningowym... A czasami tak trudno się oprzeć! 

Przede wszystkim zdrowo. Według mnie nie powinniśmy nazywać zdrowego odżywiania dietą. To powinna być nasza codzienność. Pizzę i kebab można zjeść, ale niektórzy zapominają, że jedzą to codziennie, popijając colą...

O jakich produktach powinniśmy zapomnieć i wykreślić ze swojego jadłospisu? 

Nie musimy zapominać. Umiar to podstawa. Żeby wyszedł nam dobry schabowy – nie musimy wlewać na patelnię 2 litry oleju. Wystarczy zamienić olej z oliwą i już jemy zdrowiej.

Wśród naszych znajomych znajdziemy pewnie i takich, którzy nagradzają się za udany trening. Słodycze, drinki, piwo... Zdaje się, że to dość słaby motywator na drodze do osiągnięcia zamierzonego, sportowego celu? 

Możemy jeść wszystko, ale z umiarem, możemy też zaplanować sobie jeden dzień, w którym możemy jeść rzeczy, na które przez cały tydzień nie możemy sobie pozwolić.

Czym poleca Pan zastąpić słodycze i alkohol? Jako nagroda za trening... 

Na rynku pojawiło się dużo produktów bez dodatku zwykłego cukru. Produkty zero – batony bez dodatku cukru. Najlepiej jednak zastąpić je owocami, czy cukrami prostymi. Alkohol, no właśnie, nie zastąpimy go niczym, ale czy piwo lub dwa razy w tygodniu nie wystarcza?

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 29 listopada 2017

Jak uwolnic się od opinii innych?

Jak uwolnic się od opinii innych?
Bądź tym, kim jesteś i mów to, co czujesz, ponieważ ci, którzy mają z tym problem, nie są ważni, a ci, którzy są ważni nie mają z tym problemu” (Fritz Perls). Dla większości z nas pewnie ten cytat brzmi znajomo. A jak jest w naszym życiu? Czy rzeczywiście jesteśmy sobą, czy zakładamy maski na potrzeby konkretnych spotkań, ważnych wydarzeń?


Ile razy – tylko w ciągu ostatniego miesiąca – chcieliśmy coś zrobić, ale obawialiśmy się reakcji innych ludzi? Może mieliśmy ochotę głośno się zaśmiać, ale od razu pojawiło się w nas samych pytanie: czy wypada tak się zachowywać? Jesteśmy niejako uzależnieni od opinii innych ludzi. Wystarczy, że przypominamy sobie o negatywnych uczuciach, które czuliśmy. Dlaczego je odczuwamy? Otóż dlatego, że zaczynamy w nie wierzyć, one w mniejszym czy większym stopniu „dotykają” nas.

Nie jest przecież prawdą, że inni ludzie mogą mieć nad nami kontrolę - może nam się wydawać, że jest to możliwe. Chociaż wyjątkiem może być sytuacja w której im na to pozwolimy. Musimy nauczyć się brać odpowiedzialność również za swoje emocje. Bardzo lubię sformułowanie: „To co wysyłasz – wraca do Ciebie”. Jeśli więc znamy swoją wartość, potrafimy – bądź uczymy się – brać odpowiedzialność za swoje emocje – w końcu będziemy mogli być wolnymi ludźmi.

Każda i każdy z nas chciałby być akceptowany, doceniany. Tak samo – wszyscy mamy zalety, których – mam nadzieję – jesteśmy świadomi. Zastanawiamy się co o nas pomyślą, kiedy dowiedzą się jakie decyzje podjęliśmy, na co się zdecydowaliśmy. A może już czas abyśmy sami odpowiedzieli na pytanie: co ja myślę o tej konkretnej decyzji, sytuacji? Czy ja tego naprawdę chcę? Jakie jest moje zdanie?

Nie zapominajmy, że jest to jednak nasze życie. Czy chcemy je przeżywać że strachem przed tym, co pomyślą inni? Tutaj też jest ryzyko, ponieważ jeśli pozwolimy innym na to, aby mieli wpływ na nasze życie – wybory, decyzje – będziemy bardziej podatni na manipulacje, a doskonale wiemy czym ona jest.

Może warto się zastanowić jaki sens ma przejmowanie się opinią innych ludzi? Nie wolno nam rezygnować z naszych własnych marzeń i celów. Z pewnością każda i każdy z nas ma określone cele, a czy w codziennym życiu mamy czas na interesownie się innymi ludźmi? Ludzie i tak będą myśleć o nas co chcą. Czy naprawdę zależy nam na opinii tych, którzy nawet nas nie znają, a oceniają na podstawie wyglądu, zachowania czy „wiadomości” jakie przekazali im ludzie, którzy z jakiejś przyczyny źle o nas myślą? Chyba nie jest naszym zadaniem uświadomienie ich?  

Życie jest piękne, jest cudem. Przeżywajmy je w zgodzie z samymi sobą, w otoczeniu dobrych i uczciwych ludzi. Cieszmy się każdą chwilą, a ze złych – wyciągajmy wnioski. To nasze życie, więc żyjmy po swojemu, oczywiście w taki sposób, aby nikt przez nas nie płakał. 

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

wtorek, 28 listopada 2017

Nowe cudenka od Magicznej Bielizny!

Nowe cudenka od Magicznej Bielizny!
Która z nas nie lubi niespodzianek? Albo te poranne telefony, kiedy odbieramy i słyszymy: "Mam dla Pani przesyłeczkę" 🎁😊 Dziś dla mnie tak właśnie zaczął się poranek 😊


Odebrałam przesyłkę a w niej same cudeńka! 👙Komplet Dagie👙 - wykonany z przyjemnego, elastycznego materiału. Przód koszulki lamowany gumką elastyczną, wiązany na szyi. Skład: 89% poliamid, 11% elastyny.


W mniejszym pudełeczku są piękne odpinane, czarne 👙ramiaczka Gorteks👙. Są to najmodniejsze ozdobne ramiączka w tym sezonie. Ramiączka są regulowane z podwójnym paseczkiem.  Stworzone by nadać nowy, piękny wygląd ulubionemu biustonoszowi 😊

Co kolor bielizny o nas mówi? 👙klik👙
Nocna bielizna? 👙klik👙 
Więcej inspiracji? 👙klik👙 

A co z Twoim pupilem? Inspiracje prezentowe znajdziesz 👉 tutaj 👈 🐱🐶🐰🐺

___
artykuł sponsorowany 
fot.: archiwum prywatne 

poniedziałek, 27 listopada 2017

Wybielanie zebow. FAKTY vs MITY

Wybielanie zebow. FAKTY vs MITY
Szukamy odpowiedniego gabinetu, czytamy recenzje, szukamy w końcu domowych sposobów na rozjaśnienie zębów, bo trudno mówić o ich całkowitym wybielaniu. Ono kojarzy się raczej z malowaniem... Zanim zdecydujemy się na rozjaśnienie warto się dobrze zastanowić. Poniżej przedstawiamy kilka faktów i mitów dotyczących wybielania zębów.


👄 Wybielanie zębów jest bezpieczne?
FAKT. Podczas usługi wybielania zębów żadna z tkanek zęba nie ulega uszkodzeniu. W zależności od stanu zębów mogą wystąpić lekkie uszkodzenia, ale byłyby one widoczne tylko w czasie badań mikroskopowych.

👄 Po usłudze wybielania będę mieć zęby jak gwiazdy Hollywood?
MIT. Hollywoodzka biel nie istnieje w naturze. Gwiazdy filmowe mają nakładane na zęby licówki – specjalne nakładki, które dają efekt śnieżnobiałych zębów. Naturalna barwa zębów waha się od żółto-brunatnej do szaro-niebieskiej.

👄 Przed skorzystaniem z usługi muszę usunąć kamień? 
FAKT. Przed zabiegiem konieczne jest usunięcie osadów i kamienia nazębnego, zabezpieczenie ubytków próchnicowych i określenie żywotności zębów.

👄 Zęby mogę wybielić raz i cieszyć się na zawsze pięknym uśmiechem?
MIT. Nie można. Efekt wybielonych zębów utrzymuje się od roku do trzech lat, ale zależy od indywidualnych nawyków higienicznych i żywieniowych konkretnego pacjenta.

👄 W czasie ciąży i karmienia piersią nie mogę korzystać z usługi? 
FAKT. Podczas ciąży nie jest wskazane wybielanie zębów.

👄 Powinnam przestrzegać białej diety przez wiele miesięcy od skorzystania z usługi?
MIT. Białej diety należy bezwzględnie przestrzegać przez trzy doby po wybielaniu zębów. Oczywiście zaleca się stosowanie jej przez dłuższy czas, aby zachować efekt na dłużej, jednak nie ma obowiązku stosowania jej przez wiele miesięcy i unikania tego, co lubimy – ciemne pieczywo, słodycze, kawa.

👄 Powinnam przestać palić papierosy?
FAKT. Dym papierosowy przebarwia zęby. Badania wskazują, że wolne rodniki, które powstają podczas wybielania zębów i substancje, które wdychamy kiedy palimy papierosy – podwyższają ryzyko wystąpienia nowotworu jamy ustnej.

Przebarwienia mogą być skutkiem picia kawy, herbaty, wina – zwłaszcza czerwonego, ale również – palenia papierosów. Jeśli nie myjemy zębów po każdym posiłku – fundujemy im zmianę koloru, co często jest zbyt wielkim wyzwaniem dla domowych sposób walki z przebarwieniami. Zęby możemy rozjaśniać na wszelkie sposoby – specjalnymi pasami i żelami przeznaczonymi do rozjaśnienia, ale możemy też udać się do dentysty – najpierw na ściągnięcie kamienia, a później – zabieg rozjaśniania zębów. 

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

niedziela, 26 listopada 2017

Akcja 🎁 Darmowe gadzety szkole dla Twojego dziecka.

Akcja 🎁 Darmowe gadzety szkole dla Twojego dziecka.
Kilka miesięcy temu powstała ciekawa inicjatywa społeczna, która polega na rozdawaniu gadżetów szkolnych dla dzieciaków. Na czym polega cała akcja?



Mateusz Pawłowski pozyskuje sponsorów i darczyńców, dzięki którym potrzebujące dzieci i placówki szkolne otrzymują za darmo gadżety szkolne takie jak na przyklad notesiki, zeszyty, zakładki do książek, kredki, farbki, bloki, notatniki.

W jaki sposób można pomóc? Jak to zwykle bywa - możliwości jest kilka 😊 można samemu przygotować i przekazać artykuły, ale można również skontaktować się z Mateuszem, najlepiej telefonicznie: ☎ 505904182, albo za pomocą wiadomości na fejsie 👉klik👈 

Jeżeli jednak nie mamy możliwości aby pomóc materialnie - przekazujemy informację dalej, i dalej... Dobrych ludzi nie brakuje 😊 Co waznw - artykuły są przekazywane bezpłatnie - istnieje możliwość wysyłki. Koszt 8zł. 🎁

Inicjatorem akcji jest Mateusz Pawłowski - absolwent Technikum Administracyjnego przy SOSW dla Młodzieży Niewidomej i Słabowidzącej w Chorzowie. Szkołę skończył w czerwcu 2016 roku. Ma 21 lat i jest osobą niewidomą. Zorganizował wcześniej już dwa konkursy plastyczne dla dzieci. Jeden w 2015 roku pt. "Pieniądz przyszłości", a drugi w 2014 roku pt. "Kreatywne dziecko". W każdym konkursie wzięło udział ponad 700 osób!

Zapraszamy! 🎁💖

___
Źródło: materiały prasowe 
Fot.: pixabay.com/pl; archiwum prywatne 

piątek, 24 listopada 2017

Jesli jesien... to Retix!

Jesli jesien... to Retix!
Nie lubię jesieni i zimy, ale mają one przynajmniej jeden plus za to, że właśnie w chłodniejszych miesiącach można wykonać zabiegi, które... po prostu, są dają zadowalające efekty...  Jednym z moich ulubionych zabiegów jest nieoceniony Retix C 💖 


Jeśli regularnie korzystamy z zabiegów w salonach urody wiemy też doskonale, że są i takie zabiegi, których nie można wykonać latem. Wraz z nadejściem jesieni i chłodniejszych miesięcy możemy znowu planować serię zabiegów, które tak lubimy, a które wykonywać można tylko przez jesień i zimę. Do takich zabiegów bez wątpienia należy Retix C – znana i lubiana terapia odmładzająca i odbudowująca skórę twarzy, szyi i dekoltu. Zabieg Xylogic Retix C to złuszczanie naskórka kwasami. Bazą produktu jest Acticell 40% - uznawany za najskuteczniejszy kompleks składników w walce ze starzeniem się skóry.

Czy Retix C jest dla mnie?

Wskazań do zastosowania zabiegu jest kilka, należą do nich m. in.: przebarwienia, rozstępy, rozszerzone pory, zmarszczki, widoczne starzenie się i wiotkość skóry, ale także kiedy nasza skóra jest sucha i matowa – możemy skorzystać z zabiegu.

Zabieg. Jak to wygląda?

Zabieg jest bezbolesny, trwa nie dłużej jak godzinę. Składa się z kilku etapów: oczyszczenie i odtłuszczenie skóry, nałożenie serum z aktywnymi substancjami oraz maska. Dokładne wmasowanie produktów to w zasadzie koniec zabiegu, ale niezupełnie – ponieważ substancje te skóra wchłania aż do ośmiu godzin! Jeśli więc umawiamy się na zabieg w godzinach popołudniowych – najlepiej jest nastawić sobie budzik aby nie przekroczyć czasu. Oczywiście, jeśli chcemy uzyskać trwalsze efekty – dobrze jest powtórzyć zabieg czy nawet wykonać serię zabiegów – w odpowiednim czasie. Pierwsze efekty widoczne są niemal natychmiast.

W domu...

Zanim jednak będziemy planować kolejne daty zabiegu – wracamy do domu z naszą maską, która zmywamy samodzielnie po ośmiu godzinach. Po 2 – 3 dniach skóra twarzy zaczyna się zmieniać – staje się bardziej czerwona. Zaczyna się proces złuszczania naskórka. Proces ten trwa kilka dni, również intensywność złuszczania jest różna – u jednych skóra odchodzi dużymi płatami, u innych – prawie złuszcza się niewidocznie. Lepiej też nie „pomagać” skórze odchodzić, ponieważ przez to mogą powstać widoczne plamki. Pierwszy zabieg i pierwsze złuszczanie mogą nas trochę niepokoić, ale jeśli za big jest wykonany profesjonalnie – efekty zauważymy bez względu na to, czy złuszczanie było mało widoczne czy intensywne.

Po serii zabiegów...

Jeśli zdecydujemy się na serię zabiegów nie tylko my, ale i ludzie z naszego otoczenia zauważą, że skóra naszej twarzy jest widocznie odmłodzona. W związku z tym, że Retix C zalecany jest także na przebarwienia, które są chyba najczęstszym problemem naszego wieku – po wykonaniu już pierwszego zabiegu – rozjaśnia przebarwienia, plamy na skórze. Poza tym skóra jest oczyszczona, nawilżona i głęboko odżywiona. Dodatkowo zmarszczki stają się spłycone, rozstępy – wygładzone, a naturalna bariera ochronna skóry – wzmocniona.

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

czwartek, 23 listopada 2017

Nie ciąża, to co? Przyczyny spóźniającego się okresu.

Nie ciąża, to co? Przyczyny spóźniającego się okresu.
Nie ciąża, to co? - To pytanie przynajmniej raz w życiu zadała sobie większość kobiet. Jeśli nie ciąża, to dlaczego spóźnia mi się okres? Jakie są przyczyny? I chociaż rzeczywiście pierwszym skojarzeniem kiedy spóźnia się okres jest CIĄŻA – nie zawsze jest to rzeczywisty powód, ponieważ przyczyn spóźniającego się krwawienia może być co najmniej kilka. Najpierw – zgodnie z rozsądkiem – zachowaj spokój, ale która z nas potrafi bezczynnie czekać na okres, kiedy zdaje sobie sprawę, że naprawdę może być w ciąży? 😊



Im więcej się stresujesz, tym później może się rozpocząć krwawienie. Mimo wszystko postaraj się zachować spokój, nie nakręcaj się za bardzo, bo to na pewno nie pomoże. Zrób test ciążowy – będziesz spokojniejsza i unikniesz dodatkowych stresów 😊 Jeśli test wyjdzie pozytywny – gratulacje! Jeśli negatywny – rozeznaj inne przyczyny spóźniającej się miesiączki.

Bezwzględnie do najczęstszych przyczyn należy STRES. Jest on niejako wpisany w nasze codzienne życie. Na krótką metę może rzeczywiście działać motywująco, ale jeśli jest długotrwały, silny i nagły – może opóźniać okres. Inną przyczyną mogą być PODRÓŻE MIĘDZY RÓŻNYMI STREFAMI KLIMATYCZNYMI I CZASOWYMI. Także różnego rodzaju INFEKCJE – nie tylko związane z układem rozrodczym. Brak odpowiednio zbilansowanej DIETY, niezdrowe nawyki żywieniowe mogą także mieć niekorzystny wpływ. Do innych przyczyn zaliczamy również: ZABURZENIA HORMONALNE, PRZEMĘCZENIE I NADMIERNY WYSIŁEK FIZYCZNY, CHOROBY UKŁADU ROZRODCZEGO.  

Oczywiście możemy stosować różne magiczne czy domowe sposoby na wywołanie okresu, ale też nie oczekujmy natychmiastowych efektów 😊 Ciepła, ale nie gorąca kąpiel działa nie tylko relaksująco, ale też rozluźniająco. Tylko ciepła – nie gorąca! Rozluźnić się pomoże również masaż podbrzusza.

Za normę uważa się od trzech do sześciu dni spóźnienia okresu, ale w przypadku, kiedy w mija tydzień, drugi tydzień - a wciąż nie mamy miesiączki – nie wolno nam tego bagatelizować i warto jak najszybciej udać się do ginekologa. Brak okresu – jeśli już wykluczyliśmy ciążę – może być skutkiem choroby układu rozrodczego, np. Zespół policystycznych jajników, pojedyncze torbiele, nowotwory.

Prawidłowy cykl menstruacyjny liczy się od 25 do 35 dni. (W niektórych źródłach za prawidłowy cykl uznaje się od 21 dnia do 35). Krwawienie powinno trwać od trzech do ośmiu dni, a różnice pomiędzy długością cykli nie powinny wynosić więcej jak dwa, trzy dni.

Jeśli w przyszłości chcesz uniknąć zamartwiania się spóźniającym się okresem – zacznij przyglądać się i monitorować swoje ciało. Zapisuj w kalendarzyku dzień pierwszego i ostatniego dnia okresu, jego przebieg, intensywność krwawienia, objawy. W Internecie są przecież dostępne kalendarzyki, które bez problemu zainstalujesz w swoim smartfonie czy na tablecie. Dzięki rzetelnemu i regularnemu prowadzeniu kalendarzyka – z pewnością w przyszłości unikniesz wielu niepotrzebnych stresów.

___
Źródło: veronique 
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 22 listopada 2017

Nocna bielizna. Czyli to, co kazda z nas uwielbia!

Nocna bielizna. Czyli to, co kazda z nas uwielbia!
Jakiś czas temu pisałam o bieliźnie, a dokładnie o kolorach bielizny, jaką kupujemy. Mówią one o nas, chociaż może czasem jesteśmy przekonane, że nieświadomie wybrałyśmy ten konkretny kolor. Później, kiedy to wszystko analizujemy – okazuje się, że coś się jednak zgadza... To wcale nie przypadek, że mamy większość bielizny w kolorze różu, czy czerni.  


Bielizna – jeśli jest przede wszystkim dobrze dobrana, i ładna – dodaje nam pewności siebie. Każda z nas przecież chce się czuć wyjątkowa, więc nie ma na co czekać – kupujemy piękną bieliznę, bo nawet mimo, że jej nie widać – dodaje mocy👙 Oczywistym jest, że nie kupujemy tylko dlatego, że podoba nam się fason czy kolor, ale musimy kupować bieliznę o odpowiednim rozmaiarze. Inaczej osiągiemy efekt przeciwny do zamierzonego... Wystarczy, że odwiedzimy swój ulubiony sklep i już nie możemy się zdecydować. Takie jesteśmy 😊 ale kiedy mówimy o bieliźnie – nie zatrzymujemy się tylko na dziennej...

Spodobał Ci się komplet ze zdjęcia? 👙klik👙
Spodobał Ci się ten szlaftoczek? 👙klik👙

Nocna bielizna to podstawowa kategoria bielizny damskiej. A tu... mamy ogromny wybór! Od wygodnych, kuszących haleczek do zmysłowych i koronkowych koszulek! Która z nas nie zna tego uczucia, kiedy chciała kupić tylko jedną rzecz a wychodzi z kilkoma! I nie ma co się dziwić, bo pewnie większość z nas tak ma 👜💳 Nocna bielizna, oprócz haleczek i koszulek - kusi również piżamami i szlafroczkami o różnych długościach i odpowiednich do konkretnej pory roku.


Spodobała Ci się czerwona koszulka i stringi? 👙klik👙
A może właśnie szukasz takiego szlafroczka? 👙klik👙

Bielizna to też świetny pomysł na prezent nie tylko dla kobiet, ale również dla mężczyzn. Zanim jednak wybierzemy się na zakupy, musimy pamiętać o dwóch sprawach – dla kogo kupujemy bieliznę i w jakich okolicznościach nasz prezent będzie rozpakowany. Jeśli brakuje Wam inspiracji, z pewnością znajdziecie ją 👙tutaj👙

___
artykuł sponsorowany 
fot.: pixabay.com/pl/; materiały prasowe 

wtorek, 21 listopada 2017

Stres vs cera. Ciezkie zderzenie...

Stres vs cera. Ciezkie zderzenie...
Są takie sytuacje, kiedy nie potrafimy poradzić sobie ze stresem. Pół biedy, jeśli jest to przejściowe, ale co w sytuacji, kiedy stres towarzyszy nam przez kilka dni, tygodni? Otóż, odbija się on na wyglądzie naszej skóry. I jest to niestety negatywne odbicie.


Pierwsze objawy stresu widoczne na twarzy? Przede wszystkim skóra staje się ziemista i sucha w dotyku. Skóra traci właściwy koloryt. Pierwsze objawy spowodowane stresem dają się poznać poprzez nadwrażliwość, pieczenie, swędzenie i nadmierne przesuszenie skóry.  Im dłużej jesteśmy zestresowani – tym widoczne jest to na twarzy, a świadczy o tym szary odcień cery. Jeśli też chwilowo nie widzimy rozwiązania czy wyjścia z tej konkretnej stresującej sytuacji – możemy kupić olejek nawilżający skórę czy krem z Retinolem – poprawi on koloryt skóry.

Także nadmierne obżarstwo – ochota na wszystko, co słodkie, tłuste i szkodliwe dla zdrowia może nam uzmysłowić, że walczymy ze stresem, że popróbujemy go niejako „zjeść”. Kiedy jesteśmy zestresowani sięgamy zwykle po to, co szkodzi najbardziej. Jest to zgubne, ponieważ to dobry sposób i skuteczny, ale tylko na chwilkę. Wystarczy, że minie kilka chwil i czujemy się jeszcze gorzej.

Stres ma również wpływ na metabolizm. Z jednej strony sięgamy po coś, co jest niedozwolone i tak naprawdę wiemy, że nie powinniśmy tego jeść, a z drugiej strony – właśnie to niezdrowe jedzenie pozostaje w żołądku dłużej. A my w konsekwencji mamy gorsze samopoczucie, może nawet wyrzuty... Wyzwaniem okaże się odstawienie tych wszystkich produktów, które mają negatywny wpływ na cerę: rezygnujemy ze słodkich i wysoko przetworzonych zakąsek, a zamieniamy je na zdrowe zamienniki. Dodatkowo odstawiamy również alkohol i kawę.

Stres, z którym walczymy ma również wpływ na stan i kondycję paznokci i włosów. Łatwo jest to zauważyć, ponieważ zwykle w sytuacjach stresujących, kiedy jesteśmy znerwicowani – płytki paznokci zaczynają pękać, łuszczyć się i rozdwajać.

Pisałam o tym już wcześniej, ale powtórzę, że warto pod koniec dnia znaleźć chwilkę tylko dla siebie. W końcu po całym dniu należy nam się relaks. Dobrym sposobem jest domowe SPA, nocna pielęgnacja. W każdej drogerii znajdziemy maseczki nawilżające, dotleniające. Na pewno takie 30 minut w wannie dobrze nam zrobi. Jest to wręcz doskonały sposób na wyciszenie. Jednak najlepszym sposobem jest stworzenie takiego panu działania, który pomoże nam wygrać ze stresem.

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

poniedziałek, 20 listopada 2017

[WYWIAD] Ani Mru Mru...

[WYWIAD] Ani Mru Mru...
Ani Mru-Mru - jeden z najpopularniejszych kabaretów, powstał w 1999 roku. Pomysłodawcą i założycielem jest Marcin Wójcik.  Od dzieciństwa pragnął zostać gwiazda estrady – i dopiął swego. Waldek Wilkołek chciał być hydraulikiem, a Michał Wójcik - strażakiem, jednak – jak sam mówi – nic z tych planów nie wyszło, bo los rzucił go na deski estrady.



O zaletach odwołanych występów, umiejętności bycia na 200%, męczących czarnych dziurach i… o tym, czego za nic nie zdradzą, opowiadają Marcin Wójcik, Michał Wójcik i Waldek Wilkołek. Zobaczcie, co mieli do powiedzenia siedem lat temu 😎

Marcin: Możemy już, tak?

Dwie sekundki, włączam dyktafon...

Michał: Pani jest nieprzygototowana...

I tak to się zaczęło... 😎

Dlaczego powstał Wasz kabaret i jakie były jego początki? 

Marcin: Najpierw byłem ja z kilkoma innymi osobami. Później doszedł Michał (z którym nie łączą mnie żadne więzy rodzinne), a po nim Waldek. Przyczyną powstania kabaretu była chęć niesienia ludziom daru radości. Nie mamy wymyślnych ideologii, po prostu lubimy się bawić na scenie. Jeśli chodzi o nazwę kabaretu, to do głowy nie przyszło nam nic innego niż Ani Mru-Mru. Pojawił się też pomysł, by nazywać się Cola-Cola, ale okazało się, że to już zajęte.

Kto wymyśla teksty?

Marcin: Piszą dla nas zaprzyjaźnieni autorzy, m.in. Ryszard Kozubal, młody człowiek z Chełmna, i pani Grażyna Tracz – dziennikarka z Radia Lublin.

Skąd bierzecie pomysły na skecze?

Michał: Ja bym to pytanie odpuścił. Jeżeli powiemy, skąd bierzemy pomysły, to każdy będzie mógł sobie je stamtąd wziąć [śmiech].

Jaki był Wasz najlepszy występ?

Marcin: Trudno wybrać, bo jest ich mnóstwo. Uważam, że każdy mój występ jest wspaniały [śmiech]. Myślę, że o to trzeba jeszcze ludzi zapytać. Pamiętam jeden taki występ w miejscowości Żywiec. Był wspaniały, dlatego że został odwołany [śmiech]. Dzięki temu mieliśmy dzień wolny.

Michał: Swój najlepszy występ dałem w Paryżu. Dobrze mi się tam grało.  No i Paryż – kolebka kabaretu…

Waldek: A mój najlepszy występ był w Ostródzie – graliśmy tam drugi raz.

Marcin: Tak, tam było naprawdę fajnie. Ludzie to po prostu się kładli, tak śmiesznie się zrobiło. Waldek skutecznie rozbawił tamto towarzycho.

Bywa tak, że w trakcie występu ktoś Was rozśmiesza albo coś śmiesznego Wam się przypomni?

Waldek: Absolutnie, coś takiego nigdy mi się nie zdarza.

Michał: A Marcinowi i mnie tak. Kiedyś podczas występu siedzieliśmy za stołem, nasze spojrzenia się spotkały i roześmialiśmy się. Kabaret to forma, która żyje. Śmiejemy się, chichoczemy.

Marcin: Robimy sobie czasem psikusy na scenie.


Zdarzyło Wam się zapomnieć tekstu?

Marcin: Tak. Wtedy są tzw. czarne dziury. Jak się pomyśli o czymś innym, można wypaść z rytmu. W piosenkach tego nie da się już uratować. Coś tam wtedy mamroczę [śmiech].

Jak ludzie na Was reagują?

Waldek: Na mnie normalnie, mówią: „O, jaki gruby koleś idzie”.

Michał: A o mnie: „O, jaki chudy!”.

Marcin: O mnie: „O, jaki przystojny”.

Które skecze lubicie najbardziej?

Marcin: „Król i wieśniak”. Mam tam postać dobraną do osobowości. Uwielbiam role króla, księcia, trenera.

Michał: A mój ulubiony skecz to „Muszkieterzy”. Mam szpadę, którą mogę sobie pomachać [śmiech].

Nie poruszacie raczej tematu wiary?

Michał: Uważamy, że to nie jest temat do śmiechu. Religia to zbyt poważna sprawa. Poza tym nie należy robić czegoś, co mogłoby kogoś urazić.

Często występujecie, macie wystarczająco dużo czasu dla rodziny?

Michał: Mało. Jeżdżę między Warszawą a Lublinem. To ogranicza czas dla rodziny, choć staram się wygospodarować go dla niej jak najwięcej.

Marcin: Ważne, że jeśli już jesteśmy w domu, to na 200%. Maksymalnie dużo czasu spędzamy z rodziną, bo wartości prorodzinne są nam bliskie. Chcemy wychować dzieci według zasad, które wyznajemy.

Waldek: Staram się jak najwięcej czasu spędzać z synem, bo uważam, że przebywanie z nim to jest cud, który spłynął na mnie tak niespodziewanie i tak fajnie. Tak, dzieci są cudem…

Inni, którzy mają pasję? Kliknij 👉 tutaj 👈 

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

niedziela, 19 listopada 2017

Takie rzeczy! W roli eksperta 😎

Takie rzeczy! W roli eksperta 😎
Ogromną miałam przyjemność udzielić wywiadu dla 👉 www.supple.pl 👈 Zwykle to ja - od dziesięciu lat - zadaję pytania, ale miło jest też być po drugiej stronie mocy 😎 To zawsze nowe doświadczenie 😊



Wszystkie wypowiedzi ekspertów? Kliknij 👉 tutaj 👈

sobota, 18 listopada 2017

[WYWIAD] Bizuteria - moja pasja. A dla fanow... 🎁

[WYWIAD] Bizuteria - moja pasja. A dla fanow... 🎁
Która z nas nie lubi nowych, ślicznych kolczyków, łańcuszków, bransoletek? Ile z nas tworzy "coś" swojego, ale brakuje nam odwagi pokazać to światu. Dziś wywiad z kobietą, która pokonała lęk i dzieli się tym pięknem, które tworzy - Kasia Balcerzak 


Pani Kasiu, skąd zainteresowanie biżuterią? 

To zainteresowanie przyszło z czasem, ponieważ z wykształcenia jestem nauczycielem i nie miałam za wiele wspólnego z tworzeniem biżuterii. Kilka lat temu zrobiłam biżuterię dla kogoś, i od tego czasu zaczęłam ją tworzyć – dla siebie, dla bliskich i na zamówienia. I tak jest do dziś. Decyzja dotycząca biznesu dojrzewała we mnie od lat, ale dzięki cudownej kobiecie – stylistyce i kreatorce wizerunku Karolinie Bąkiewicz – podjęłam decyzję, że czas najwyższy pokazać światu moje „dzieła”.

Dziś tworzenie biżuterii stało się pasją? 

Kiedy zaczynam ją tworzyć to czuję się, jakbym była w swojej krainie, relaksuję się przy tym. Tak, to moja pasja.

Skąd bierze Pani inspirację? 

Inspirację czerpię przede wszystkim z Internetu. Podpatruję też pracę innych kobiet, wyszukuję ciekawe wzory – czasami w oparciu o nie tworzę coś swojego, coś nowego. Coraz częściej jest też tak, że biżuterię tworzę na specjalne życzenie klientki.

Także biżuterię ślubną? 

Od zawsze fascynowała mnie biżuteria ślubna. Moim marzeniem jest aby moje „dzieła” były sprzedawane na całym świecie. Ślub to wyjątkowy dzień w życiu każdej kobiety, a dodatkową radość sprawia mi to, że moja klientka ma biżuterię, którą wykonałam. Piękna klientka w swoim wyjątkowym dniu z małym dodatkiem z mojego serca – wtedy i ja jestem szczęśliwa.

Każda z nas ma swoją ulubioną biżuterię, do której ma sentyment... Pani z pewnością też taką ma?

Oczywiście, mam swój ulubiony komplet, który dostałam w prezencie – jest dla mnie wyjątkowy. Kiedy tworzę swoją biżuterię – wkładam w nią całe moje serce.

Z czego tworzy Pani biżuterię? 

Biżuterię tworzę głównie z kryształków Swarovskiego. Ich niesamowite kształty i blask sprawiają, że za każdym razem na nowo się w nich zakochuję. Mam nadzieję, że podobnie mają moje klientki. Wszystko łączę ze srebrem.


Jest Pani również mamą dwóch córeczek. Krytykują czasem Pani prace?  

Córeczki są dla mnie najważniejsze. Czasami śmieją się ze mnie, bo kiedy mam akurat inspirację to zostawiam wszystko i zaczynam tworzyć, ale one już się do tego przyzwyczaiły. Dopingują mi, ale to właśnie one są moimi pierwszymi krytykami.

Na hasło "Niedoskonala-ja" jest 5% rabatu na biżuterię 💖

___
artykuł sponsorowany 
fot.: archiwum prywatne Pani Kasi 

piątek, 17 listopada 2017

Ciekawostki o kawie ☕

Ciekawostki o kawie ☕
Nie potrafisz funkcjonować dopóki nie wypijesz na śniadanie kawy? W ciągu dnia, na spotkaniach chętnie wybierasz latte? W niedzielne popołudnie do książki zabierasz również kawę z mlekiem – połączenie, które gwarantuje idealny weekend? Poczytaj ciekawostki na temat kawy...



Pragnę kawy po przebudzeniu! – pragnienie pragnieniem, ale nie jest to prawda, że zaraz po przebudzeniu potrzebujemy kawy, ponieważ rano poziom kortyzolu (hormon, który sprawia, że rano czujemy się zwarci i gotowi do pracy) jest najwyższy. Nie potrzebujemy więc dodatkowo pić kawę, zaraz po przebudzeniu. Lepiej poczekać z poranną kawą nieco dłużej – aż poziom kortyzolu opadnie.

Szybkie działanie – już po 10 minutach od wypicia kawy zauważamy pierwsze efekty działania kofeiny. Wtedy jesteśmy najbardziej pobudzeni, a efekt kofeiny możemy czuć aż do 5 godzin.

Kawa zawiera składniki odżywcze – filiżanka kawy zawiera aż 11 proc. dziennej, zalecanej ilości witaminy B2, 6 proc. Witaminy B5, 3 proc. potasu i manganu, 2 proc. niacyny i magnezu.

Pozytywny wpływ na oddychanie – wpływa pozytywnie na oskrzela, ułatwia oddychanie. Polecana jest przy napadach duszności i astmie oskrzelowej.

Zmniejsza ból mięśni – jeśli wypijemy kawę przy wysiłkiem fizycznym – mniejszy ból mięśni nawet do 50 proc.

Poprawia trawienie – kawa pita oczywiście w niewielkich ilościach, o niskiej zawartości tłuszczu.

Kawa dobra na... buty? Wystudzona kawa pomoże pozbyć się śladów po soli na skórzanych brązowych butach...

Jeden mieszkaniec kraju pije... W Europie roczne spożycie kawy wynosi 160 litrów na osobę – czyli cztery filiżanki kawy dziennie. W Polsce na jednego mieszkańca przypada ok. 3,4 kg kawy.

Amerykanie, Francuzi i Niemcy – spożywają razem 65 proc. całkowitej konsumpcji kawy na świecie.

Owoce kawowca są czerwone – zanim owoce kawy zostaną poddane obróbce – na drzewach wyglądają jak czerwone jagody.

Kawa przyspiesza metabolizm – kofeina zawarta w kawie może przyspieszyć metabolizm nawet od 3 do 11 proc.

Cappuccino to aż 140 kcal, ale już małe espresso to tylko ok. 5 kcal. Kawa z mlekiem to 7 kcal, a mrożona, z kostkami lodu to... ok. 200 kcal. Cóż więc zrobić jak nie wyobrażamy sobie życia bez kawy...  

Kofeina w naturze – występuje nie tylko w kawie, ale też w herbacie, kakao, orzeszkach, coli, mate.

Brazylia nr 1 wśród producentów kawy – 50 – 60 proc. światowej produkcji kawy rocznie pochodzi z Brazylii, Wietnamu i Kolumbii.

Drugi towar handlowy na świecie – kawa jest na drugim miejscu w handlu światowym, zaraz za ropą naftową.

Kawa – znaczenie. Termin „kawa” pochodzi od starego arabskiego słowa „gahwah” lub tureckiego „kahweh” – oznacza to „usuwający zmęczenie”, „siła podnosząca”.

Kawa więc to nie tylko obowiązkowy punkt poranka, ale też korzyści jakie wynikają z jej spożywania. Widzieliście o wszystkich? 

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

czwartek, 16 listopada 2017

Peeling ust. Jak go robic?

Peeling ust. Jak go robic?
Domowe kosmetyki są bardzo  popularne, a przy tym tanie i łatwe w przygotowaniu. Może nieraz już przygotowywałyśmy samodzielnie np. peeling kawowy do ciała, albo peelingi do stóp? Podobnie jest i z peelingiem ust – mała chwilka w kuchni i mamy gotowy kosmetyk. To, co potrzebujemy to miód i cukier, który świetnie sprawdza się w roli produktu ścierającego. A przy tym jest słodki!


Domowe sposoby na peeling to gwarancja gładkich i kuszących ust. Zaczynamy od przygotowania peelingu miodowego. Miód o tej porze roku jest chyba w większości kuchni. Potrzebujemy tylko 2 łyżeczek białego cukru, 1 łyżeczkę miodu i oliwę z oliwek – dla smaku możemy dodać ekstrakt z pomarańczy.

Przygotowanie: cukier mieszamy z odrobiną oliwy z oliwek, aż do uzyskania jednolitej i sypkiej konsystencji, następnie dodajemy miód oraz kilka kropel ekstraktu. Tak przygotowaną mieszankę przekładamy do słoiczka i pozostawiamy w lodówce na 20 min. Gotowe.

Drugim przepisem, który również jest łatwy – oczywiście jest kawowy peeling do ust. Jest to też świetne rozwiązanie dla tych, którzy kochają kawę. Fusy z kawy świetnie sprawdzą się jako peeling do skóry głowy. Peeling kawowy gwarantuje mocniejsze ścieranie, dlatego polecany jest zwłaszcza osobom, które mają skłonność do suchych skórek ust.


Uwaga: w związku z tym, że fusy mają mocniejsze ścieranie niż drobinki cukru – dobrze je zmieszać z masłem shea czy naturalnym olejem, ewentualnie oliwą z oliwek.

Pamiętajmy też o tym, że tylko regularnie wykonywane peelingi są gwarancją pięknych ust, ale też pamiętamy nie zapominajmy o umiarze, dlatego i ograniczamy się do dwóch razy w tygodniu na nasze domowe zabiegi. Delikatny masaż poprawi ukrwienie warg, a po peelingu staną się one głęboko odżywione i nawilżone.
Odżywcze zabiegi przynoszą efekty, ale najpierw musimy pamiętać o złuszczaniu martwego naskórka. Pamiętajmy przy tym, że skóra na ustach jest wyjątkowo wrażliwa i delikatna. Pomadka ochronna nie rozwiąże jednak problemów spierzchniętych ust, które mimo wszystko nie wyglądają ładnie. Co w takiej sytuacji? Oczywiście domowy peeling! Może czasami nie doceniamy kosmetyków, które naprawdę potrafią zdziałać cuda?

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

środa, 15 listopada 2017

Metabolizm. Czy moge miec nad nim kontrole?

Metabolizm. Czy moge miec nad nim kontrole?
Metabolizm to ogół reakcji, które zachodzą w organizmie. Prowadzą one do wykorzystania energii i składników odżywczych z pożywienia i do podtrzymywania procesów życiowych. Jak to jest, że jedna jest wszystko, o różnych porach, nie ćwiczy a i tak cieszy się piękną, szczupłą sylwetką, a druga przestrzega diety, je regularnie pięć posiłków dziennie, chodzi na siłownię i tyje?




Czy metabolizm można kontrolować?

Tempo metabolizmu w dużej mierze zależy od genów i nawyków żywieniowych, które nabyliśmy w dzieciństwie. Jeśli nawet jest tak, że odziedziczyliśmy wolny metabolizm - to nie jest tak, że już nic nie możemy zrobić 😎 Powinniśmy jednak liczyć się z długofalowymi zmianami stylu życia, które będą również zawierać właściwą dietę i oczywiście z uwzględnieniem wysiłku fizycznego.

Co przyspiesza metabolizm?

Pożywne śniadanko – to bezwzględny numer jeden w walce o lepszy metabolizm. Najlepiej zjeść śniadanie w ciągu godziny po przebudzeniu – według specjalistów to najlepsza pora. Przede wszystkim należy zwiększyć liczbę dostarczanych kalorii, ale nie dopuszczać do sytuacji, w której jesteśmy tak głodni, że nie przestajemy myśleć o jedzeniu 😎

A jeśli chodzi o ćwiczenia to przede wszystkim wszystkie ćwiczenia interwałowe. Bieganie, pływanie, jazda na rowerze wpływają na stałe podwyższenie tempa metabolizmu. Większa ilość masy mięśniowej ma również znaczenie, ponieważ tkanka tłuszczowa zużywa mniej energii niż mięśnie. Bardzo  ważne są kwasy tłuszczowe omega-3. Wprowadź do swojej diety tłuste ryby morskie (makrela, łosoś), ale także orzechy, olej lniany. Kwasy tłuszczowe omega-3 odpowiedzialne są również za redukcję stanów zapalnych oraz regulowanie poziomu cukru we krwi.

Co spowalnia metabolizm?

Dieta zbyt uboga w kalorie, czyli nadmierne ograniczenie kaloryczne. Poza tym słodycze, margaryny, słone przekąski i fast foody. Pestycydy – używane są w produkcji warzyw i owoców, są toksyczne dla tarczycy. Nieodpowiednia ilość snu powoduje też przewlekłe zmęczenie i mniej wydajne funkcjonowanie w ciągu dnia. I kolejnym elementem, może tym, na który rzadko kiedy zwracamy uwagę jest stres. Powoduje on spowolnienie zużycia energii i uniemożliwia efektywne spalanie tłuszczu.

Choroby a przemiana materii...

Warto też wiedzieć, że metabolizm może mieć bezpośredni związek z chorobą, o której być może jeszcze nie wiemy. Przemiana materii obniża się przy niedoczynności tarczycy, chorobie kory nadnerczy, niewydolności przysadki, niedożywieniu. Natomiast przemiana materii podwyższa się na skutek nadczynności tarczycy, leukemii, w gorączce, podczas ciąży.

I na koniec...

Aby sięgnąć do pokładów tłuszczu trzeba ćwiczyć minimum 45 minut. Krótszy wysiłek podczas odchudzania nie ma większego znaczenia. Pamiętajmy, że wysiłek musi być intensywny. Posiłki powinniśmy jeść regularnie, mniej więcej co trzy, cztery godziny, najlepiej o tych samych porach. Przyspieszyć metabolizm pomogą nam także imbir, cynamon, bazylia, oregano. I pamiętajmy o wodzie – minimum osiem szklanek.

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

wtorek, 14 listopada 2017

Badanie krwi. Co warto wiedziec?

Badanie krwi. Co warto wiedziec?
Czujesz się ciągle senna i zmęczona? Nie masz energii? W krótkim czasie tracisz kilka kilogramów bez diety i ćwiczeń? Zrób badanie krwi. Wyniki mogą dać odpowiedź na wiele pytań... Kiedy więc warto wybrać się na badanie krwi? Co może być przyczyną złego samopoczucia? 



👉 Długie zażywanie środków przeciwbólowych

Głównymi składnikami środków przeciwbólowych jest paracetamol i ibuprofen.  Jeśli stosujesz je przez dłuższy czas – mogą one obciążać wątrobę. Aby sprawdzić, czy z Twoją wątrobą jest wszystko w porządku – wykonaj badanie AspAT, AIAT.

👉 Nadwaga – mimo diety i ćwiczeń

Starasz się jeść niewiele, przestrzegasz diety, ćwiczysz a mimo tego Twoja waga ciągle wzrasta. Przyczyną może być choroba wieńcowa albo niedoczynność tarczycy. W takiej sytuacji zrób badanie krwi z oznaczeniem poziomu cholesterolu całkowitego, LDL, HDL, trójglicerydów oraz hormonów – TSH, T3, T4.

👉 Szybki spadek masy ciała 

Jeśli natomiast nie oszczędzasz na jedzeniu, słodycze i fast foody są dla Ciebie na wyciągnięcie ręki, a mimo wszystko chudniesz – zrób morfologię i badanie hormonów TSH, T3 i T4 . Może to świadczyć o nadczynności tarczycy albo chorobie nowotworowej.

👉 Pragnienie

Jeśli ciągle chce Ci się pić, zrób badanie poziomu cukru we krwi i OB. Może się okazać, że masz cukrzycę. Ciągle pragnienie picia może też oznaczać nadczynność tarczycy, dlatego warto też abyś zrobiła badanie TSH.

👉 Alkohol

Zwłaszcza mocny alkohol i szczególnie w nadmiarze uszkadza wątrobę. W takiej sytuacji zrób badanie na oznaczenie we krwi poziomu enzymu gamma GTP.
Przed wynikami bądź na czczo, ale to nie wszystko...

Aby wyniki były jak najbliżej prawdy - warto wiedzieć co jeszcze wpływa na stężenie różnych substancji we krwi. Zanim wybierzesz się na badania, przeczytaj czym spowodowany jest np. wysoki poziom amoniaku, obniżony cukier we krwi, jakie znaczenie ma stosowanie zbyt często i długo polopiryny i aspiryny...

Wysoki poziom amoniaku – efekt znacznej dawki alkoholu, który wypiłyśmy wieczorem, ale może być też spowodowany stosowaniem leków przeciwbólowych. Po zażyciu polopiryny czy aspiryny wydłuża się czas krzepnięcia krwi. M. In. pod wpływem dużych dawek witaminy C, alkoholu, kofeiny, papierosów, leków psychotropowych też obniża się cukier we krwi. Preparaty, które zawierają jod, ale również aspiryna i polopiryna mają wpływ na podwyższenie stężenia hormonów tarczycy. Jeśli na kolację zjemy tłusty posiłek – poziom lipidów i cholesterolu podniesie się, a jeśli wypijemy alkohol i weźmiemy antybiotyki – ich poziom się obniży. Również po alkoholu, ale także po nadużyciu kawy i doustnych środkach antykoncepcyjnych zmaleje stężenie magnezu. Wzrośnie ono po dużych dawkach wapnia i witaminy D3.

👉 Aby nie zakłócić wyników...

Na obraz naszej krwi ma wpływ to, co jemy. Może to również przyczynić się do zakłócenia wyników – zwłaszcza posiłki, które zjemy na dzień przed planowanym pobraniem krwi – najlepiej powstrzymać się od potraw tłustych i słodkich, nie pić alkoholu! Warto wiedzieć, że od ostatniego posiłki powinno minąć co najmniej osiem godzin. Zanim udamy się do punktu pobrań – możemy wypić szklankę przegotowanej wody.

I na koniec: Nie próbuj sama oceniać wyników. Tylko lekarz może je zinterpretować we właściwy sposób.

___
Źródło: veronique 
Fot.: pixabay.com/pl  

poniedziałek, 13 listopada 2017

[INSPIRACJA] Sven Hannawald

[INSPIRACJA] Sven Hannawald
Są czasem takie marzenia, które są do spełnienia niemalże od razu. Wystarczą chęci i zaangażowanie, ale żadna relacja nie będzie trwała jeśli nie będzie zaangażowania obydwóch stron. Moim marzeniem było spotkać się ze Svenem. I tak się stało - najpierw wirtualna znajomość, a później przyjacielski kontakt 😊 Sven to moja niesamowita inspiracja i przykład do naśladowania. To dobry człowiek 😎 Poniżej wywiad z 2014 roku. Oto, co Sven miał wtedy do powiedzenia:

Sven, jesteś bardzo zajętym człowiekiem. Co robisz na co dzień?

Obecnie dużo czasu zajmuje mi podróżowanie w związku z moją książką: „Sven Hannawald. Triufm. Upadek. Powrót do życia”. Książka od marca będzie dostępna również w księgarniach w Polsce (uśmiech). Nawiasem mówiąc – nie brakuje również czasu na grę w piłkę i sporty motorowe (śmiech). 

Jako jedyny w historii wygrałeś cztery konkursy Turnieju Czterech Skoczni. Taki miałeś cel?

Nie można wyznaczać sobie takiego celu, aby wygrać. Po prostu nadszedł taki czas. Nie można powiedzieć, że teraz dobrze skaczę i ustalę nowy rekord skoczni. To tak nie będzie działać… 

Dlaczego teraz sporty motorowe?

Adrenalina. W skokach była adrenalina, ale w sportach motorowych też jest. 

Jakie masz pasje oprócz motoryzacji?

Piłka nożna. 

Oglądasz czasem skoki narciarskie?

Tak, oczywiście, że oglądam. A tam, gdzie mam możliwość być – to jadę. 

Kto jest Twoim faworytem?

Bardzo trudno w tym sezonie wskazać faworyta, ponieważ było zbyt wielu zwycięzców. Sam jestem ciekawy, kto wygra. 


Dziś, z perspektywy czasu – które wydarzenie było dla Ciebie szczególne?

Oczywiście to, że wygrałem cztery konkursy Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2001/2002. 

Mówisz, że dużo podróżujesz, ale jeśli masz czas wolny – jak go spędzasz?

Wolny czas spędzam z moją dziewczyną i psem. 

Jesteś bardzo znany. Nie przeszkadza Ci to w normalnym życiu?

Nie czuję się jak „gwiazda”. Mieszkam i żyję bardzo normalnie. Nie czuję się, że jestem jakiś wyjątkowy czy lepszy. 

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

Aktualnie trwają rozmowy z Niemieckim Związkiem Narciarskim. Być może zaangażuję się w pracę z młodzieżą. I czekam na następny wyścig… 

Inni, którzy mają pasję? Kliknij 👉 tutaj 👈

___
Źródło: sporteuro.pl 
Fot.: wp.pl; archiwum prywatne 

niedziela, 12 listopada 2017

Wojownik walczy do konca. Zawsze.

Wojownik walczy do konca. Zawsze.
Jak pięknie mógł się zacząć ten niedzielny poranek - również boksersko! Nad ranem odbyła się walka Mariusza Wacha z Jarrellem Millerem. Walka piękna! Od pierwszych sekund świetnie się oglądało ten pojedynek. Mariusz był bardzo aktywny, agresywny. To on dyktował warunki. Mam wrażenie, że pod koniec drugiej rundy - gdyby było kilka sekund więcej do jej zakończenia - mogłoby być po wszystkim 👊




I mimo, że walka zakończyła się niekorzystnie dla nas - dla mnie to właśnie Mariusz jest zwycięzcą tego pojedynku. Prawdopodobnie od drugiej rundy boksował ze złamaną prawą ręką... walka zakończyła się w dziewiątej...

Ogromny szacunek dla Mariusza za to, co pokazał. Dał świetną walkę, dynamiczną, pełną emocji. Piękna postawa wojownika, który mimo ogromnego bólu - walczy do końca! Jest to niesamowite. Mariusz Wach nie jest typem zawodnika "gwiazdy" - jest pokorny i dobry. W moim odczuciu zrobił naprawdę piękną robotę, i mam nadzieję, że jak tylko wyleczy kontuzję - kolejną walkę wygra 😎


Miałam też ogromną przyjemność towarzyszyć Mariuszowi - jako manager ds. kontaktów z mediami - w kilku walkach, które odbywały się w kraju. To dzięki niemu poznałam "od kuchni" życie boksera na dzień, na kilka godzin przed walką, towarzyszyłam mu również w momencie wychodzenia do ringu i później, kiedy to jego rękę do góry podnosił sędzia, na znak zwycięstwa! Niesamowite przyżycie.



Nigdy jako dziennikarka nie miałabym możliwości być w szatni zawodnika na kilka chwil przed wyjściem do ringu, widzieć ostatnie przygotowania... Jestem ogromnie wdzięczna Mariuszowi za to, że umożliwił mi poznanie tak pięknego sportu jakim jest boks - od drugiej strony 😊


Trzeba mieć pasję! Moją jest boks 😎

___
Fot.: archiwum prywatne 

sobota, 11 listopada 2017

Powiedz mi jaką masz metkę, a powiem Ci kim jesteś...

Powiedz mi jaką masz metkę, a powiem Ci kim jesteś...
Czasami mam wrażenie - może błędne - że żyjemy w świecie metek. Nie ważne jest to jak żyjemy, co sobą reprezentujemy, ale - co mamy na sobie. Nie zwracamy uwagi na to, co mówimy, do kogo, tak jakby płaszczyk za tysiąc złotych dawał nam możliwość bycia wyżej niż inni... Nie ważne jest też to jakimi wartościami się kierujemy, ale o wiele ważniejsze - jaką metodą mamy przedłużone rzęsy, włosy, jaka jest cena naszej nowej bluzeczki... Może czasami chodzimy zbyt "napuszeni", a nie potrafimy nawiązać kontaktu z samą sobą. I tu chyba zaczyna się problem... 



Dziennie mijam na ulicy wiele kobiet. Zwykle są smutne, a może skupione, zamyślone? Każda z nas ma przecież swoje życie, swoje problemy, smutki, które mimo, że staramy się ukryć - niejako widoczne są w oczach... Nasze Przyjaciółki znają już nas na tyle dobrze, że nawet z SMS wyczytają, że coś nie gra. Czasami zastanawiam się czemu ludzie są tacy smutni - można to zobaczyć nie tylko na ulicy, ale także w autobusie, metrze... Przyczyn tego stanu z pewnością może być wiele.

Mam wrażenie, że dziś jakoś szczególnie liczy się chęć pokazania czy udowodnienia innym tego, że mi wiedzie się cudownie, że stać mnie na drogie ciuszki, przedłużane włosy czy rzęsy. Nie mówię, że jest to złe, bo sama przez blisko dwa lata przedłużałam włosy i rzęsy, ale chodzi mi przede wszystkim o podejście do samej siebie i drugiego czlowieka. Czy rzeczywiście to jakie mamy na sobie metki - daje nam szczęście? Czy dzięki temu czujemy się szczęśliwe i spełnione? Może na chwilkę... Myślę, że jest to pewien rodzaj pustki, może wynikającej również z braku kontaktu z samą sobą.

Skąd ta chęć kreowania siebie na kogoś, kim nie jestem?

Od kilku miesięcy jestem pod wrażeniem Księżnej Kate. Piękna, młoda i skromna. Mogłaby nosić ciuszki za kilkanaście tysięcy złotych, ale tego nie robi. A przecież mogłaby... Kiedy patrzę na zachowanie Księżnej jestem przekonana, że jest prawdziwa. Wydaje się taka dobra...



Kiedy zakładałam bloga, znajomi pytali się: Czemu "niedoskonała"? Właśnie dlatego, że taka jestem - niedoskonała pod wieloma względami. Emocjonalna, roztargniona, nieogranieta, ale prawdziwa. Nie używam żadnych programów do retuszu czy obróbki zdjęć, jestem taka jaka jestem, z różnymi niedoskonałościami. Czy przypadkiem to, że chcemy zawsze i w każdej sytuacji wyglądać idealnie nie jest pewnego rodzaju próżnością? Dlaczego nie dajemy sobie tej radości z bycia prawdziwą sobą?

Czy rzeczywiście ważniejsze jest mieć niż BYĆ? Wystarczy, że coś nie pójdzie zgodnie z naszym planem... Czy w sytuacji kiedy najbardziej będziemy potrzebowały drugiego człowieka - jego obecność zastąpią nam pasemka włosów czy kępki sztucznych rzęs? A może sweterek za kilkaset złotych? 

Bądźmy sobą, takie jakie jesteśmy! I niech to nie metką będzie wyznacznikiem naszego życia, bo oprócz niej - w życiu liczy się "coś", co naprawdę ma wartość...  
___
Fot.: pixabay.com/pl; Glamour 


piątek, 10 listopada 2017

Szare mydlo. Dlaczego warto je kupic?

Szare mydlo. Dlaczego warto je kupic?
Pierwsze skojarzenia? Zwykła, szara, bezzapachowa kostka mydła... wygląd średnio atrakcyjny i raczej niezachęcający do kupowania, ale kiedy po czytamy o właściwościach szarego mydła – mimo jego wyglądu, będziemy chętnie po nie sięgać. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że ma wiele zalet, wśród której króluje to, że działa łagodząco. Co jeszcze? 



Szare mydło nie zawiera sztucznych składników czy substancji zapachowych, którymi kuszą inne, piękne i cudownie pachnące mydła. Mimo zapachu – często też wysuszają skórę, czy powodują uczulenia. Co z tego, że kupimy coś, co bardzo nam się podoba i kusi wyglądem czy zapachem, skoro będzie miało negatywny wpływ na naszą skórę? Może właśnie szare mydło jest chętniej wybierane przez to, że nie powoduje uczuleń, a jego zapach jest mało odczuwalny?

Ogromnym plusem stosowania szarego mydła jest też to, że możemy je używać do mycia całego ciała, również włosów. Kolejnym plusem jest to, że pomaga w walce z trądzikiem – ma właściwości antybakteryjne. Jednak zawiera też właściwości wysuszające, dlatego po kąpieli pamiętajmy o odpowiednim nawilżeniu skóry. Świetnie – oprócz balsamów i kremów sprawdzą się świecie olejowe, które doskonale nawilżają skórę, a przy tym – pięknie pachną.

Szarym mydłem możemy myć również włosy, ponieważ nie uczula i nie otwiera łusek włosowych. Dobrze jest jednak stosować odżywki bądź maski, w celu zapobiegnięcia przed wysuszeniem włosów.

Inną właściwością szarego mydła jest to, że doskonale sprawdza się jako środek łagodzący obrzęki – pomaga przy stłuczeniach i skręceniach, zwichnięciach i uszkodzeniach stawów. Właściwości mydła przyspieszają proces regeneracji, pomagają skutecznie zmniejszyć obrzęki i opuchliznę – warto więc mieć je w domu, chociażby ze względu na właściwości.

Do innych zalet szarego mydła zaliczamy również to, że jest hipoalergiczne, ale jest także świetnym środkiem piorącym, zwalcza szkodniki ogrodowe. Ponadto, szare mydło – jeśli naprawdę jakoś nie możemy się przekonać do kostki – jest też dostępne w płynie. Jest tanie i ogólnodostępne, ale godne polecenia, że względu na szereg zastosowań: pierze, myje i łagodzi.

___
Źródło: magazynfamilia.pl 
Fot.: pixabay.com/pl  

czwartek, 9 listopada 2017

[INSPIRACJA] Jasiek Mela

[INSPIRACJA] Jasiek Mela
Kraków, wiosna 2015. A pamiętam spotkanie z Jaśkiem jakby było kilka godzin temu. Niesamowita atmosfera, pozytywna energia i dużo, dużo motywacji! 



Jaśku, bierzesz udział w spotkaniach motywacyjnych. Do kogo są one adresowane? 

Spotykam się z ludźmi na uniwersytetach, czasem – w Domach Dziecka, hospicjach, zakładach karnych… Staram się znaleźć uniwersalną drogę do tego, aby odnaleźć motywację do realizowania swoich planów i marzeń. Chodzi o to, aby nie dać się przekreślić – swojemu ograniczeniu, swojej niepełnosprawności. I nie mówię tu tylko o fizyczności - może to być niepełnosprawność społeczna. Kiedy widzę dzieciaki z Domów Dziecka – mają ręce, nogi, wszystkie organy na swoim miejscu, ale są bardziej okaleczone niż ja, niż wiele innych osób. Są przekreślone przez społeczeństwo. Nie mają wzorców. Często w wieku 18 lat opuszczają Dom Dziecka i zostają „na lodzie”.

Mimo tego, co przeżyłeś, mimo „trudnej” relacji z rodzicami – wsparcie w nich zawsze miałeś? 

Miałem ogromne szczęście w życiu. Przeżyłem sporo traumatycznych rzeczy, ale zawsze miałem wsparcie. Zawsze miałem kogoś, kto mnie faszerował wiarą w siebie – niezależnie od tego, czy chciałem czy nie. Przekaz był jasny: Da się! Nie można się poddać! Z każdego dołka można wyjść! Mam duszę buntownika. Relacje rodzinne przez wiele lat dość trudno mi się układały…

A rodzice wymagali abyś się ogarnął, abyś zaczął normalnie żyć…

Żeby coś w życiu robić – muszę to czuć. Nie potrafię robić rzeczy, które ktoś mi narzuci z góry – może dlatego zaczynałem trzy różne kierunki studiów, ale nigdy nie byłem nawet na drugim roku (śmiech). Zupełnie nie miałem przekonania co chcę dalej robić.  Po wypadku było podobnie. Przez pewien czas nie widziałem w ogóle sensu życia. Jednak trudne doświadczenia zmusiły mnie aby się zastanowił nad wszystkim – po co to się dzieje? Dlaczego żyję? Czy chcę żyć? Czy warto żyć? A jeśli warto – o jakie życie chcę walczyć?...

Co było później?

Odpowiedziałem sobie na te pytania. Kiedy wiedziałem, że chcę żyć nadal – pojawiło się kolejne pytanie: O jakie życie walczę? Kaleki, czy pełne i aktywne życie? Zacząłem sobie stawiać drobne cele. Małe rzeczy – np. kiedy nie miałem jeszcze protezy, moim celem było zajście na jednej nodze, o kuli – do łazienki. Inne – nauka wiązania butów jedną ręką. Chodziło o to, aby w głowie zastąpić słowa: „Czy dam radę?” na „Jak to zrobić?”, bo że dam radę, to już postanowione.

Budzisz się w szpitalu, widzisz, że nie masz ręki, nogi… 

Na początku miałem ogromnie dużo żalu do świata, do Boga. Jeśli istnieje to dlaczego na to pozwala? Dopiero z biegiem czasu zacząłem dostrzegać to, co się wydarzyło. Kiedy trafiłem do szpitala to lekarze nie bardzo wiedzieli co ze mną zrobić, bo zazwyczaj, jeśli przez czyjeś ciało przepłynie 15tys volt – jak to było w moim przypadku, ludzie umierają na miejscu. Lekarze byli pewni, że umrę. Dopiero później zrozumiałem, że Bóg uratował mnie z wypadku. Wtedy powinienem umrzeć, ale Bóg dał  mi życie.

Który moment po wypadku był najgorszy?

Najgorszy moment był kiedy wyszedłem ze szpitala. Wtedy nagle okazało się jak to życie wygląda. W szpitalu wszyscy koło mnie chodzili, ja sobie tylko wyobrażałem co będzie później… Nagle się okazało jak wielka jest lista tych rzeczy, których nie będę w stanie zrobić.

Wróciłeś do szkoły… 

Rówieśnicy bardzo ciepło mnie przyjęli, bardzo ułatwili mi powrót. Jednak mimo wszystko czułem, że jestem inny i już taki pozostanę.

Niepełnosprawność – jak ją rozumiesz? 

Niepełnosprawność jest ograniczeniem, które trzeba w sobie zaakceptować. Najważniejsze znaczenie ma to jak żyję, co robię. Jeśli mimo tego, że nie mam ręki – będę żył aktywnie – będę bardziej sprawny niż nie jeden pełnosprawny. Jest też coś, co nazywam kalectwem. Jest to przekonanie, które siedzi w naszej głowie – że nie dam sobie rady, jestem byle jaki. Każdego, kogo dotyka problem z akceptacją siebie wie, że to nie jest takie proste. Każdy jakoś się z tym zderza. Dla mnie problem niepełnosprawności to problem akceptowania siebie. Dopiero kiedy w dużej mierze udało mi się z tym poradzić – zacząłem inaczej patrzeć na ludzi.

Wypadek spowodował, że zacząłeś szukać Boga? 

Z rodzicami miałem trudną relację, ale mimo tego, że trudno było się dogadać – ta relacja jednak była, niezależnie od tego, co się działo. Potrafiliśmy sobie wzajemnie bardzo nawrzucać, ale cały czas się wspieraliśmy. Wiedziałem, że cały czas mogłem na nich liczyć. Duże wsparcie miałem w Bogu, którego na początku miałem gdzieś. Po wypadku zacząłem powoli dostrzegać Boga w moim życiu. Religia to nie tylko siedzenie w kościele i modlenie się, to nie jest tylko czysta teoria… zobaczyłem, że każda rzecz może być widziana z dwóch stron. Podobnie jak szklanka – może być do połowy pełna, albo do połowy pusta. Wszystko zależy od tego, co chcemy widzieć.

Mówisz o tym z wielkim przekonaniem… 

Moje życie i ten wypadek były po coś. Gdyby nie to – nie wydarzyłyby się inne rzeczy. Nie spotkałbym innych ludzi. Kiedy jeżdżę na spotkania motywacyjne – mówię o tym, co sam przeżyłem. Każdy z nas ma jakieś problemy, marzenia, ale żeby osiągnąć cel – potrzebujemy tych samych cech,  podobnych przekonań. Nie ma uniwersalnej drogi, którą podążać, aby być szczęśliwym. Widzę, że ludzie nawet przestają marzyć, bo zakładają, że i tak nic się nie uda, nic nie osiągną.

Mówiliśmy o wsparciu, a co z przyjaźnią? 

Od wielu już lat prowadzę taki tryb życia trochę jak kierowca tira (śmiech), można powiedzieć, że mieszkam w pociągu (śmiech). To jest momentami fajne, bo jestem zadowolony z mojej pracy. Mam bardzo niewielu przyjaciół, bo ciężko przy moim trybie pracy utrzymywać bliskie więzi, ponieważ mnie bardzo często nie ma. O przyjaźń po prostu trzeba dbać. Staram się zmieniać swoje życie aby mieć więcej czasu dla siebie i dla bliskich.

A zaufanie? 

Niesamowicie ważne! Zaufanie to oparcie w drugiej osobie, ale aby mieć to oparcie – trzeba próbować rozumieć, a żeby rozumieć – trzeba mieć w życiu podobne doświadczenia. Nieszczęśliwie zakochaną osobę zrozumie tylko ktoś, kto był nieszczęśliwie zakochany. I innej opcji nie ma. Ciężko jest o zrozumienie czy zaufanie z kimś, kto żyje zupełnie inaczej od nas, kto nie ma podobnych doświadczeń. Przez to, że podróżuję – poznaję ludzi z różnych zakątków świata. I też czasem się łapię na tym, że ciężko się z kimś bardziej „zakumulować” kiedy nie ma się wspólnego kontekstu kulturowo – historycznego.

Dziś tak normalnie opowiadasz o protezie, ale na początku pewnie płakać się chciało na samą myśl… 

Na początku było bardzo ciężko, ale to był proces. Miałem momenty kiedy sądziłem, że już jestem z tym pogodzony, ale za jakiś czas okazywało się, że jednak nie… Teraz stwierdziłem, że nigdy się nie jest ze sobą pogodzonym w 100proc.  Bardzo trudne było dla mnie pierwsze pójście na basen i pozwolenie na to, aby ludzie się gapili. Zrozumiałem, że to jeśli ktoś się patrzy – jest ciekawy, bo po prostu tego nie widział. To jest naturalna część życia.

Inni, którzy mają pasję? Kliknij 👉 tutaj 👈 

___
Źródło: mojafigura.com
Fot.: warszawa-naszemiasto.pl

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger