niedziela, 21 sierpnia 2022

[KOMENTARZ] Kto będzie zbawiony?

Czy można mieć pewność swojego zbawienia wiecznego? Ilu ludzi się zbawi? Ilu trafi do piekła? Intrygują nas takie pytania, dlatego szukamy odpowiedzi w różnego rodzaju objawieniach prywatnych, często nawet niezatwierdzonych przez Kościół. A na co tak naprawdę powinniśmy zwrócić uwagę?

pixabay.com/pl/

"USIŁUJCIE WEJŚĆ" TO NIE TO SAMO CO "ILU WEJDZIE?"

"Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? - pyta dziś Jezusa jakiś anonimowy słuchacz. Kontekstem tego pytania były ówczesne dyskusje w różnych szkołach rabinackich i ugrupowaniach religijnych, jak będzie wyglądał sąd ostateczny oraz czy tylko Żydzi będą zbawieni, czy też może jeszcze inne narody. Jezus nie daje się wciągnąć w te apokaliptyczne dyskusje o przyszłości, lecz językiem przypowieści wskazuje wartość czasu obecnego, który trzeba tak przeżyć, by już teraz wejść do Królestwa Bożego, nawet jeśli wiąże się to z jakimś wysiłkiem.

Skoro Jezus odpowiada wymijająco, czy to znaczy, że nie ma sensu stawianie takich pytań? To zależy. Jeśli zbawienie wieczne jest rzeczywiście najważniejszym celem w naszym życiu, temat ten będzie do nas powracał codziennie, lecz nasze rozważania będą obracały się wokół takich pytań, jak  "Co mam robić, aby się zbawić?", "Czy idę dobrą drogą?". Jeśli natomiast  z tematu zbawienia bardziej interesują nas rzeczy drugorzędne lub sensacyjne na które Jezus nie chce odpowiedzieć wprost (np.: "Ilu się zbawi?", "Ilu trafi do piekła?"), jest to dla nas ważna wskazówka, że ta wiedza nie jest nam potrzebna do zbawienia, a skupianie się na tych tematach może wręcz skraść cenne chwile przeznaczone na to, by już teraz żyć Królestwem Bożym ("Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają").

KTO BĘDZIE ZBAWIONY?

Jeśli interesuje nas własne zbawienie, jednym z najważniejszych pytań jest co będzie kryterium decydującym o moim zbawieniu wiecznym? Na to pytanie Biblia daje odpowiedź w wielu miejscach, z których każde uwypukla jakiś jeden z wielu aspektów bogatej rzeczywistości, którą nazywamy wiarą. W dzisiejszej przypowieści zwróćmy uwagę na słowa Pana skierowane domu do kołaczących do jego drzwi "Nie wiem, skąd jesteście".  

Skoro Gospodarz nie zna tych, którzy chcą do niego wejść, bo są dla niego jak obcy, oznacza to, że mamy dziś skupić naszą uwagę na kwestię naszej bliskiej zażyłości z Bogiem. Biblijne słowo "znać" opisuje bowiem bardzo osobistą i intymną wręcz zażyłość dwóch osób. Mówiąc jeszcze prościej - kryterium wiecznego zbawienia będzie nie tyle nasza fizyczna bliskość z Jezusem ("Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś"), ale nasza miłość i zjednoczenie na poziomie serca. Ten, kto kocha "całym swym sercem, całą swą duszą i całym umysłem", może mieć pewność zbawienia. 

TO MOGĘ BYĆ PEWNY ZBAWIENIA CZY NIE? DAJCIE MI PROSTĄ ODPOWIEDŹ!

Nasza wiara może wydawać nieraz sprzeczna sama w sobie i można mieć niezły mentlik w głowie, gdy człowiek zastanawia się, co ma robić aby się zbawić, a gdy się to robi - czy można być już za życia pewnym swojego zbawienia wiecznego? 

W jednym miejscu Biblii czytamy bowiem: "zabiegajcie o własne zbawienie z BOJAŹNIĄ i DRŻENIEM" (Flp 2, 12), w innym: "Mamy więc, bracia, PEWNOŚĆ, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa". W jednym miejscu czytamy, że "ŁASKĄ bowiem jesteście zbawieni PRZEZ WIARĘ. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: NIE Z UCZYNKÓW, aby się nikt nie chlubił" (Ef 2, 8-9), w innym zaś: "WIARA BEZ UCZYNKÓW jest martwa" (Jk 2, 14). Spróbujmy to teraz uporządkować, bo choć każde z tych zdań pozornie przeczy drugiemu, to tak naprawdę dopiero wzięte razem tworzą kompleksową i spójną naukę o zbawieniu. 

Drzwi do Nieba otworzyła nam ofiara Jezusa na krzyżu. Dlatego "w domu Ojca jest mieszkań wiele" (J 14, 2), brama do Nieba jest OTWARTA (choć wąska) i wchodzi się tam ZA DARMO. Nie musimy więc Bogu nic płacić za otwarcie nam Nieba, bo zrobił to Syn swoją drogocenną krwią. Nam pozostaje jedynie chcieć tam wejść i to zrobić. 

Jak wejść? Łotr na krzyżu zawołał tylko "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa" (Łk 23, 42) i usłyszał, że jeszcze dziś będzie z Jezusem, czyli będzie zbawiony, choć zapewne miał trochę grzechów na sumieniu. Zwróćmy tu uwagę na to, że łotr nic nie zrobił (bo ręce miał przybite), a jedynie wyznał wiarę i zwrócił się do Jezusa po ratunek. Jest to dla nas istotna wskazówka, pokazująca, że w osiągnięciu zbawienia najważniejszą rolę odgrywają DECYZJE I POSTAWY rodzące się w sercu człowieka, a nie UCZYNKI. Nie zawsze będzie możliwość wypełnienia fizycznie jakiegoś uczynku (tak jak u łotra), dlatego jeśli naprawdę to zrozumiemy, wtedy padniemy na kolana z wrażenia, jak szeroko Bóg otworzył drzwi zbawienia i jak zminimalizował kroki, które trzeba podjąć, by osiągnąć zbawienie. Pisze o tym św. Paweł: "Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia" (Rz 9, 9-10). 

Jednakże w naszym życiu mało będzie takich sytuacji, gdy będzie wystarczało jedynie w sercu podjąć decyzję wiary i ograniczyć się z praktykowaniem tej wiary tylko do świata duchowego. Każdego dnia będziemy stawiani w sytuacjach, w których wiarę i miłość do Boga oraz do drugiego człowieka trzeba będzie wyrazić w konkretnych uczynkach, bo jeśli tego nie zrobimy - zaprzeczymy temu, co mamy w sercu. I dlatego właśnie św. Jakub uczy, że wiara bez uczynków jest martwa. 

Wszystko to prowadzi nas do konkluzji: Niebo dzięki Jezusowi jest otwarte. Jeśli w to wierzę - to już połowa sukcesu, bo drugą połową jest wcielić to, w co wierzę w czyn. Cały depozyt nauki Jezusa streszcza się w przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Jeśli więc kocham Boga i bliźniego, mogę być pewien zbawienia. Gdzie jest jednak ten poziom miłości, który mam osiągnąć za życia? - tego już nie wiem. Dlatego współpracując z łaską, robię co mogę, aby nauczyć się kochać w największym możliwym stopniu, bo tylko to będzie pewną "przepustką" do Nieba. Nie dam rady tak kochać sam z siebie, dlatego potrzebuję pomocy z Nieba. Codziennie wyciągam ręce po tę pomoc (modlitwa, sakramenty, Słowo Boże, Maryja, święci), prosząc aby Duch Święty zmienił moje serce i nauczył mnie kochać tak jak kocha Bóg. 

Czy to już jest pewność zbawienia? I tak, i nie. Lecz Z PEWNOŚCIĄ jesteś na dobrej drodze. Niełatwej, wąskiej i jedynej, bo zawężyłeś wszystkie drogi życia do tej jednej jedynej. A jeśli codziennie będziesz nią szedł, pomimo upadków i przystanków - na pewno dojdziesz do zbawienia.

- Ks. Piotr Spyra 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger