niedziela, 5 listopada 2017

[INSPIRACJA] Andrzej Młynarczyk

Na początku od razu wyjaśnię, że wywiad, który czytacie jest sprzed kilku lat... Andrzej należy do ludzi, którzy mają pasję. Warto więc go poznać z innej strony, być może dotąd nieznanej... 😎 




Andrzeju, nie należysz do ludzi, którym się nudzi. Ciągle coś robisz, ciągle masz nowe zajęcia, spotkania. A jednak mino codziennych obowiązków – mamy okazję porozmawiać…

Wszystko zależy od tego, czy dobrze potrafimy gospodarować swoim czasem. Myślę, że w życiu na wszystko jest czas, ale trzeba mieć dobrze ustawione priorytety. Trzeba umieć też odrzucać te rzeczy, które często przychodzą, a są nam zupełnie niepotrzebne. Ustawianie priorytetów i planu nie zawsze jest łatwe, ale potrzebne.

Ważne, aby to zauważać. Bardzo mi się to podoba kiedy sam siebie pytasz: „Andrzeju, dokąd zmierzasz?”…

(śmiech). Czasem tak mam. Świat oferuje nam różne rzeczy, których potrzebujemy, ale przez nieznajomość siebie samych – na niektóre sami się łapiemy. Dlatego właśnie trzeba siebie dobrze znać.

Aktorstwo w tym pomaga?

Aktorstwo pozwoliło mi poznać siebie lepiej. Jest to ważne nie tylko dlatego, aby lepiej grać, ale również dlatego aby dobrze wybierać w życiu. Wybierać to, co najbardziej jest potrzebne.

Po wywiadzie jedziesz na nagranie. Dziś dwanaście godzin…

Dwanaście, czasem są nadgodziny. Jest to umowa producenta z aktorem i zależność wymagań filmu. Aktor może grać godzinę, ale może też trzynaście godzin. To zależy od wielu czynników – m.in. plenery, ustawienia scenografii.

Zdarza się, że ktoś powie do Ciebie: „Panie Tomku”?

Zdarza się czasem. Niekiedy zdarzają się nawet sugestie scenariuszowe od widzów. Sytuacji jest wiele i bardzo różnych, ale na ogół miłe (śmiech).

Na ogół… Było też inaczej?

Raz się zdarzyło. Usłyszałem, że mój bohater powinien zachować się inaczej niż to zrobił. Powiedziałem wtedy: „To jest film”. W odpowiedzi usłyszałem: „Nie ma znaczenia. Tak się człowiek nie zachowuje”. Zdarza się, że widz zbyt dosłownie zrozumiał fabułę filmu.

Jakie sceny najbardziej lubisz grać?

Najbardziej lubię grać z dziećmi. Dobrze się z nimi czuję. Uczę się od nich niemyślenia – w dobrym tego słowa znaczeniu. One są spontaniczne, grają tak po prostu – nie zastanawiają się jakie jest światło, jak pokazać emocje. Zawsze jak są dzieci – na planie jest wesoło (śmiech).

Kiedy zaczynałeś studia, o jakich rolach marzyłeś?

Wszystkie role szekspirowskie, ale też komediowe. Nie ukrywam, że pragnę ról komediowych, lubię się powygłupiać.

Oprócz pracy, akcji charytatywnych, masz czas na sport… 

Sport towarzyszył mi od zawsze.  Jak tylko miałem czas – biegałem, grałem w kosza, bardzo dużo jeździłem na rowerze. Pochodzę z południa, więc jeździliśmy na bardzo długie trasy rowerowe w okolice Krakowa czy Zakopanego. Bardzo lubię sport i emocje z nim związane. Lubię rywalizację z samym sobą i z przeciwnikiem.

Jakie masz pasje poza rowerem i górami? 

Moja największą pasją jest codzienne poznawanie życia i poznawanie drugiego człowieka. Oczywiście, jest sport, motoryzacja, ale przede wszystkim poznaję to, co jest wokół mnie – myśli, mentalność, sposób na życie, sposób podejmowania wyborów. Moją pasją jest obserwowanie piękna, które nas otacza. Czasem leżę na łące i oglądam drzewa… Piękno zauważam również w aktorstwie – w słowie, drugim człowieku…

A wartości?

Bardzo ważna jest dla mnie tradycja. Wyznaję wartości chrześcijańskie.

Mówisz odważnie, ale tak żyjesz. Nie boisz się, że ktoś Cię wyśmieje?

Czego mam się bać? Każdy, kto wyznaje wartości wie, które są chrześcijańskie. I nie chodzi o to, aby się spierać, że ktoś jest prawosławny czy wyznaje inną religię. Zasady chrześcijańskie są uniwersalne. Dlaczego miałbym się bać? Czy dlatego, że wyznanie zasad chrześcijańskich jest niemoderowany? Nie należy się wstydzić wartości, które płyną z chrześcijaństwa. Bardzo je cenie i uczę się ich cały czas. Nie wyobrażam sobie życia bez Pana Boga. Pytasz mnie, ale sama też nosisz krzyżyk…

Noszę, ponieważ mam takie wartości jak Ty. Mówisz odważne słowa…

Mam takie podejście do świata. Człowiek musi wzrastać – również duchowo. Jak można to załatwić bez Pana Boga? Pan Bóg jest cudowny, zaskakujący, a jednocześnie jest tak mocny jak burza. Jest wspaniały.

Teraz zaczynam rozumieć skąd to zamiłowanie do gór…

Jak się chodzi po górach to człowiek jest bliżej Boga. Tak się mówi nawet. I chyba to niekoniecznie z powodu wysokości, a natury, która jest tak piękna, że można inaczej odczuwać. Wszechświat, świat – jest fenomenalny, zaskakujący. Jest cudem, na który można patrzeć i się zachwycać.

Wróćmy jeszcze na koniec do akcji charytatywnych, w których dość często bierzesz udział. Co Ci to daje?

Jeśli czujesz, że możesz pomóc w akcji charytatywnej – to jest to Twój obowiązek. Jest to zarazem bardzo przyjemny obowiązek – dawanie sprawia ogromną przyjemność. Mamy takie zadanie aby dawać radość – jeden drugiemu ma to przekazywać. Akcje charytatywne są radością bycia z drugim człowiekiem. Najważniejsza jest relacja z drugim – trzeba się uczyć tej relacji.

Inni, którzy mają pasję? Kliknij 👉 tutaj 👈 

___
Źródło: mojafigura.com  
Fot.: archiwum prywatne Andrzeja Młynarczyka 

4 komentarze:

  1. Bardzo dobry i sympatyczny aktor. Gratuluję wywiadu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obecnie mało kto przyznaje się otwarcie do swojej wiary.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, ale to właśnie jest piękne świadectwo - nie tylko słowa, ale i przykład życia. A może przede wszystkim przykład życia... 😉

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger