niedziela, 22 marca 2020

[WYWIAD] Nie trać życia!

Nie jestem przekonana do mszy świętych online, ale gdyby nie zaproszenie o. Łukasza - pewnie nie włączyłam transmisji... Myślę, że to też dobry moment, aby podzielić się publikacją, która powstała jakiś czas temu... 😇


Proszę Ojca, życie zakonne może błędnie kojarzyć się z nudą i rutyną. Nie wprowadza Ojciec w kompleksy swoich współbraci?

Można „siedzieć” za murami i rozwijać swoje pasje, i można „siedzieć” w zakonie i również rozwijać pasje. Ja mam trzy: Jezus, św. Franciszek i bycie z drugim człowiekiem, druga pasja to muzyka, a trzecia – sport. Moje pasje są po to, by być bliżej Jezusa i by innych do Niego przyprowadzić. Pasje nie są tylko po to, by realizować siebie.

Czego potrzebuje Kościół dziś?

Tego, czego dziś najbardziej potrzebujemy to bycie wiernym temu, co – jako zakonnicy – wybraliśmy. To ciągły wzrost w miłości, która nas tutaj przyprowadziła. Miłości, której oddaliśmy życie. Ostatnio coraz częściej mówimy słowo „miłość”. I mam wrażenie, że nie bardzo doceniamy co ono znaczy. Potrafimy ją w taki sposób dostosować do swojego stylu przepowiadania, że w niektórych momentach wychodzi dosłownie kabaret.

Czym jest miłość?

Czymś niesamowitym. Św. Augustyn mówił o tym, że człowiek, który kocha, który zbliża się do tej miłości – pozwala, by ona stawała się w nim wszystkim.

Co nie znaczy, że mamy stać w miejscu?

„Dbaj o ducha i ciało jak na Bożego wojownika przystało” – nie wiem nawet dlaczego napisałem tę piosenkę, ale słowa w niej zawarte realizuję. Widzę również, że dzieci, które jeżdżą na REKO-SKI – w taki sam sposób podchodzą do życia. Cieszy mnie to. Szedłem do zakonu z pragnieniem pracowania z młodymi, cały czas się rozwijam. 

Ktoś powie, że księża nie powinni chodzić na siłownię, ale to źle kiedy księża o siebie dbają?

Nie. Mam kilku znajomych w Stanach Zjednoczonych i Australii, którzy nawet kręcą video-blogi z siłowni. Jeden ojciec z Australii brał nawet udział w X Factor.

U nas by to nie przeszło...

Gdybym poszedł do takiego programu to by mnie zadźgali (śmiech). Mimo wszystko, polskie społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na tego typu programy z udziałem duchownych. A ważne jest przecież, by przykład życia danego człowieka pociągał drugiego. Pierwszy punkt naszej Reguły brzmi: „Życie braci mniejszych polega na zachowywaniu Ewangelii”. W tym wszystkim jest oczywiście możliwość dbania, troski. Kapłan nie powinien zapominać, że jest człowiekiem. Chrystus też był człowiekiem.

Czyli przede wszystkim wymaganie od siebie?

Kultura ciała jest ważna, ale tak samo należy troszczyć się o ducha. Po którychś rekolekcjach zacząłem biegać rano. Młodzi zaczęli się dopytywać czy bym przebiegł maraton. Złożyłem się z nimi. Wybrałem jeden z najtrudniejszych maratonów w Europie – by nie mówili później, że było zbyt łatwo. Jako amator zrobiłem nawet dość dobry wynik. I kiedy stanąłem przed nimi z satysfakcją, pokazałem medal – byli zdziwieni. W taki sposób zacząłem wymagać od nich.

I znowu, słowa nie mają większego znaczenia jeśli nie idzie za nimi konkretny czyn...

Chcąc być z młodymi, trzeba im nie tyle udowadniać, ale pokazać, że jest się konsekwentnym w słowie, które daje się drugiemu. Ważne jest by nie być człowiekiem, który „rzuca słowa na wiatr”. Młodzi ludzie to najbardziej wykwalifikowany cenzor ludzkiego postępowania. Nie da się wcisnąć im kitu. Przyjmują tylko to, co jest autentyczne.

Za kilka tygodni wyruszy i Wasza piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Jak to się dzieje, że w Waszej grupie są tłumy?

Wynika to z tego, że nasza grupa ma 3xR: Rozmodlona, Rozśpiewana, Roztańczona (śmiech). Co ciekawe – z roku na rok jest nas coraz więcej. Pamiętam, że któregoś roku było 680 osób! Młodość jest taka, jak się ją przeżywa. A paleta rzeczy, które są oferowane młodemu człowiekowi jest ogromna...

I niebezpieczna...

Chcę się – w jakimś sensie - zawładnąć młodość. Takim człowiekiem jest łatwiej sterować. Dochodzi do tzw. procesu odczłowieczania. Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ wiele młodych ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, żyjąc tylko chwilą.

Jest to jedno z zagadnień, które porusza Ojciec na spotkaniach?

Podczas spotkań z cyklu muzyczno – słownych konferencji: Obudź się! Możesz więcej! – tłumaczę, że ten moment już nigdy nie wróci. Zdarzają się komentarze w stylu: mój tata przeżywa teraz drugą młodość. Tyle, że nie jest to druga młodość, a kryzys wieku średniego. Wspólnie z bpem Dajczakiem wyartykułowaliśmy, że młodość to czas, w którym chce się dać młodemu człowiekowi wszystko, co chce. Nasycić go różnymi możliwościami, substytutami miłość. Później świat go zostawi, a człowiek zaczyna cierpieć. A Jezus mówi, że nawet jeśli upadniesz to On wyciągnie do ciebie rękę. Chce abyś powstał. Ze strony Kościoła, społeczeństwa i państwa nie może nie być troski o młodzież.

To, co zwykle daje szczęście na krótko – jest bardziej atrakcyjniejsze, ciekawsze?

Dziś „dilerów szczęścia” jest wielu, którzy wkraczają w młodość. Często bez żadnych skrupułów. Kiedy przygotowywałem się do maratonu – w każdą sobotę rano ok. 4.00 – 4.30 wybiegałem, by się przygotować. Robiłem 20 km. Wtedy spotykałem młode osoby na Plantach. Był to dla mnie straszny ból, by przebiec ten dystans, bo widziałem pijanych, znarkotyzowanych ludzi... W takich momentach chciałbym ich wszystkich do siebie przytulić i powiedzieć by nie tracili swojego życia, bo w życiu dorosłym będą mieć tego konsekwencje...     

A autorytety?

Proszę zobaczyć kto dziś dla młodego człowieka jest autorytetem? Ludzie, którzy promują konkretne produkty w mediach społecznościowych? Człowiek szuka autorytetów, ale z drugiej strony jest światek pożądliwości, sportu – przesady kult ciała...

Zostańmy przy sporcie. Skąd pomysł na „Boskie Futbolowo”?

Napisałem tę książkę dla moich uczniów, kiedy kończyłem pracę w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Chciałem im coś po sobie zostawić. Bo, chociaż przywitanie nie było przyjemne, to kiedy odchodziłem – zwołali mecz Władze Miasta vs Drużyna O. Łukasza. Strzeliłem piękną bramę (śmiech).Ks. Edward Pleń – Krajowy Duszpasterz Sportowców powiedział, że ta książka jest jak sportowy YOUCAT.

Sport jednak jest Ojcu bliski od licealnych czasów? Dlaczego REKO-SKI? 

W liceum to różnie (śmiech). W miejscowości rodzinnej grałem w piłkę nożną. Osiem lat temu pojechałem na stok, miałem zrobić akcję na zimę, dla dzieci. Nigdy przedtem nie miałem na nogach nart ani deski! Zacząłem obserwować na czym częściej się przewracają, wygrała deska. I tak się zaczęło. Na następny rok wymyśliłem akcję REKO-SKI – w kaplicy i na stoku. W międzyczasie jemy (śmiech). Są to projekty, które zrzeszają nie tylko dzieci i młodych ludzi, ale całe rodziny. Są to spotkania pełne świadectw, nawróceń, które Bóg działa.

Problemów z zapisami chyba nie ma?

Lista zapisów na rekolekcje zamyka się w kilka dni po ogłoszeniu terminu. 

REKO-SKI zimą, a co latem?

Dojrzewam jeszcze do tego, by zrobić coś ekstra.

Powróćmy do słowa pisanego. Książek było kilka, ale również i tomiki poezji. Od czego się zaczęło?

„Z mojego okna widzę świat” – to tomik poezji, który dostał każdy uczestnik Prymicji. Chciałem, aby poza obrazkami, dostali coś mojego. W tym tomiku wyraziłem siebie. A zaczęło się od jazdy rowerem, kiedy potrącił mnie pewien kapłan. Okazało się, że jest dyrektorem wydawnictwa i zgodził się wydać ten tomik. Później napisałem też inne: „W ciszy adoracyjnej posłyszane”, „Poezja na Wielki Post”...

Rekolekcje, spotkania, sport, poezja i muzyka. Jak można to wszystko pogodzić?

Przede wszystkim dobre zarządzanie swoim czasem. Dlaczego zazdrościmy, czemu mamy w siebie zawiść? W trosce o pasję to Pan Bóg daje siły, by to rozwijać. I jeżeli ty nie wykorzystujesz tej siły, by rozwijać swoją pasję to będziesz siedzieć i ciągle zazdrościć. Gdzieś przecież trzeba tę energię spożytkować.

Zaczynam wpadać w kompleksy (śmiech)...

Kiedyś ktoś mnie nazwał „Chodzący wyrzut sumienia” (śmiech)...

To pozytywnie?

Bardzo. Są tacy, którzy się cieszą z tego co robię. Trzeba się rozwijać duchowo, ale i w tych umiejętnościach, które daje Pan. Dzięki zgodzie przełożonych podjąłem kolejne studia z nauk o rodzinie, by jeszcze bardziej pomagać rodzinom i młodym ludziom. Temat, który chcę podjąć to uzależnienia behawioralne.

Ma Ojciec na swoim muzycznym koncie kilka płyt. Wśród nich jedna z piosenek, o niezwykle poruszających słowach - „Piękna Matko”...

Napisałem tę piosenkę dla mojej mamy. Dużo mnie to kosztowało, bo chyba miesiąc pisałem tekst... 

W tak poukładanym, pięknym życiu zdarzają się kryzysy?

Oczywiście. Kryzysy to momenty kiedy bardziej wierzymy w siebie niż w Boga. Są momenty, kiedy bardziej wzrastam ja niż On, a to jest bardzo niebezpieczne. Mam trzy swoje sposoby na radzenie sobie z kryzysem. Pierwszy to idę w nocy do kaplicy, czytam świadectwa osób, które złożyli podczas rekolekcji. Czasami włączam Różaniec albo Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Drugi sposób to zakładam buty, włączam dobrą muzykę i ogień! Dobry bieg po lesie, po mieście. Któregoś razu przebiegłem po wszystkich naszych kościołach w Krakowie. Nigdy nie zapomnę też biegu pod Kopiec Kościuszki... A trzeci sposób to idę do hospicjum, by być z tymi ludźmi. To lekcja pokory i bliskość. Lubię pomagać.

Po co? Co to daje?

Nie zapominam o tym, że jestem człowiekiem. I, że spotykam ludzi, którzy też cierpią.

O jakim Kościele Ojciec marzy?

Chrystusowym. O Kościele świętym. Żyję w autentycznym, żywym Kościele, w którym widzę jak ludzie powstają, ale też się męczą. Kościół jest dla wszystkich, każdy ma tu swoje miejsce. Nie mamy żadnego dress code, by być katolikiem. To, czego doświadczamy w Kościele, czego stajemy się udziałem, mamy wcielać w codzienność, by nikt nie mówił: katolicy – schizofrenicy. Chciałbym, abyśmy wzrastali w tożsamości, a ku temu potrzebna jest prawda.   

___
O. Łukasz Buksa OFM – franciszkanin, duszpasterz młodzieży, rekolekcjonista, muzyk, instruktor snowboardu. Zawsze dostępny dla tych, którzy go potrzebują. Inspiruje i motywuje ludzi do poznania Boga i życia w prawdzie i do dobrego przeżywania najpiękniejszego czasu w życiu każdego człowieka – młodości, przepełnionej prawdziwą, franciszkańską radością. Jest twórcą niezwykle energetycznych i inspirujących słowo - muzycznych konferencji ewangelizacyjnych dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej – OBUDŹ SIĘ! MOŻESZ WIĘCEJ! Ten autorski sposób daje nadzieję, mobilizuje i pobudza młodych do działania. Twórca Reko-SKI – zimowych rekolekcji na stoku z prawdziwym duchowym treningiem. Biega oraz jeździ na longboardzie. Jest autorem dwóch tomików poezji.

___
Źródło: Tygodnik Idziemy  
Fot.: archiwum prywatne o. Łukasza Buksy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger